Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Do kolejnego „9/11” dojdzie na morzu?

Adam Kożuchowski
Adam Kożuchowski
Eksplozja spowodowała 10 metrową wyrwę w kadłubie USS Cole
Eksplozja spowodowała 10 metrową wyrwę w kadłubie USS Cole United States Navy
W zamachach na WTC i Pentagon oraz w samolocie, który rozbił się w Pensylwanii zginęło blisko 3 tysiące osób, a ponad 6 tys. odniosło obrażenia. Wiele wskazuje na to, że tym razem narzędziem ataku terrorystów mogą stać się okręty.

Wydarzenia z 11 września 2001 r. udowodniły determinację i możliwości ekstremistów islamskich w walce z Wielkim Szatanem. Wiele wskazuje na to, że tym razem narzędziem ataków mogą stać się okręty, a skala ewentualnego zamachu będzie dużo większa.

Trochę historii

Za pierwszy akt współczesnego terroryzmu morskiego uznaje się porwanie pasażerskiego liniowca Santa Maria należącego do Kompanii Kolonialnej Lizbony w 1961 r. Jednostka została przejęta przez 24 hiszpańskich i portugalskich terrorystów, którzy jednak po 13 dniach zdecydowali się poddać. Incydent obył się bez ofiar.

W 1985 r. czterech członków Frontu Wyzwolenia Palestyny próbowało przedostać się z Genui do Izraela na pokładzie Achille Lauro. Gdy jeden z członków załogi odkrył ich zamiary zdecydowali się na uprowadzenie jednostki. W konsekwencji zginął 79-letni Amerykanin, a inicjator akcji został zatrzymany dopiero w kwietniu 2003 r. przez wojska koalicji w Iraku. Trzy lata później w wyniku ataku terrorystów z grupy Abu Nidala na pokładzie City of Poros zginęło 9 osób, a blisko setka została ranna.

We wrześniu 2000 r. członkowie al-Kaidy zaatakowali niszczyciel USS Cole. Okręt zawinął do jemeńskiego portu Aden, by uzupełnić paliwo. Terrorystom udało się dobić do burty jednostki małą łodzią wyładowaną 400 kg materiałów wybuchowych. W wyniku eksplozji zginęło 17 marynarzy, a 30 odniosło obrażenia. Naprawa statku kosztowała 250 mln dolarów.

2002 r. przyniósł zamach na 330-metrowy tankowiec z 63 tys. litrów ropy w zbiornikach. Zginęła jedna osoba, 12 zostało rannych a do morza wylało się ponad 14 tysięcy litrów ropy.

Najpoważniejszym jak do tej pory aktem terroryzmu morskiego była eksplozja 4 kilogramów trotylu na pokładzie filipińskiego promu SuperFerry 14 w lutym 2004 r. Zginęły 63 osoby, a 53 uznano za zaginione.

Powyższe przykłady pokazują przede wszystkim to, że morza i oceny nie pozostają poza zainteresowaniem ekstremistów, co więcej potrafią na nich operować równie skutecznie co na lądzie. Podobnie jak na lądzie ofiarami padają przede wszystkim cywile.

Skąd nastąpi kolejny atak?

Eksplozja zbiornika z LNG (skroplony gaz ziemny) w 1944 roku w Cleveland zabiła 128 osób, niemal dwadzieścia lat później w Nowym Jorku w podobnym wypadku zginęło 37 robotników, a incydent w Algierii w 2004 przyniósł 27 ofiar oraz 80 rannych.

Obecnie LNG stanowi główne źródło energii w Japonii i Korei, a przewiduje się, że do 2025 r. pokrywać będzie 17 proc. zapotrzebowania na gaz przez USA. W związku z malejącymi zasobami ropy również inne państwa coraz śmielej inwestują w infrastrukturę LNG – buduje się kolejne tankowce, powstają nowe terminale.

Były wykładowca Massachusetts Institute of Technology, profesor James Fay, ostrzega przy tym przed niebezpieczeństwem związanym z LNG. Twierdzi, że ewentualny atak podobny np. do tego na USS Cole, na tankowiec przewożący skroplony gaz, mógłby w ciągu 3 minut doprowadzić do pożaru na obszarze blisko kilometra od statku i spustoszeń termicznych na obszarze ponad kilometra. Skala zniszczeń i liczba ofiar, która mogłaby być wynikiem zamachu na statek znajdujący się w porcie dużego, gęsto zaludnionego miasta, nie jest trudna do przewidzenia.

Innym niebezpieczeństwem jest rosnąca skala przewozów pasażerskich. Obecnie największe jednostki, jak np. Freedom of the Seas, która może pomieścić ponad 4300 osób, stają się łakomym kąskiem dla ekstremistów. W 2009 r. ma zostać zwodowana jednostka z miejscami dla 5,5 tysiąca osób, a istnieją projekty pływających miast dla dziesiątek tysięcy ludzi. Można sobie wyobrazić tragedię jaką byłoby celowe doprowadzenie do zderzenia liniowca z tankowcem. Katastrofa Jana Heweliusza uzmysławia, jakie skutki mógłby mieć nawet nieduży zamach dokonany w czasie sztormu.

Raport sporządzony po 11 września 2001 r. dotyczący morskiego transportu materiałów radioaktywnych, stwierdza, że różnymi środkami przewozi się ich około 20 mln sztuk rocznie. Są wśród nich i takie, które brały udział w procesie wytwarzania energii jądrowej w elektrowniach. Od 1971 wykonano ponad 20 tys. tego typu kursów, przewożąc przeszło 50 tys. ton takich materiałów. Chociaż istniejące 6 statków przeznaczonych specjalnie do przewożenia zużytych prętów paliwowych, które są gotowe przetrwać zderzenie nawet z tankowcem, to jednak warto zauważyć, że pewna część innego rodzaju materiałów radioaktywnych przewożona jest zwykłymi statkami towarowymi.

Na koniec warto wspomnieć o problemach jakie sprawiają międzynarodowym służbom bezpieczeństwa dobra przewożone w kontenerach. Co roku ponad 15 mln kontenerów wykonuje blisko 230 mln kursów między portami na całym świecie. Umieszczenie bomby atomowej lub brudnej bomby w jednym z nich nie stanowi problemu z technicznego punktu widzenia. Jakkolwiek czynione są starania, by zminimalizować tego typu ryzyko, to przypomina to raczej walkę z wiatrakami...

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto