Po pierwsze, za głównego winowajcą niepowodzenia "Lizbońskich Orłów" uznaje się trenera Jorge Jesusa. To właśnie on stał się nim po słowach wypowiedzianych przez największego asa zespołu, Oscara Cardozo. Paragwajczyk najpierw popchnął Portugalczyka, a następnie krzyczał w niebogłosy "To twoja wina". Cała nieprzyjemna sytuacja ujrzała światło dzienne w portugalskich mediach i z jednej strony może szokować, bo 30-letni napastnik należał do "pupilków" Jorge Jesusa. Jeszcze dalej posunęli się kibice Benfiki, którzy w trakcie ceremonii wręczania medali próbowali rzucić się na szkoleniowca, ale na szczęście w porę powstrzymała ich policja.
Po drugie, brak koncentracji i odpowiedniego zaangażowania do ostatnich sekund każdego z kluczowych spotkań. Benfica traciła bramki przesadzające o triumfie rywali kolejno w 93., 93., i 82. minucie. Podopieczni Jorge Jesusa za wcześnie uwierzyli w pierwszą w historii możliwość zdobycia potrójnej korony. Poprzez zbytnią pewność siebie zapłacili za to niezwykle wysoką cenę.
Prześledźmy zatem kolejne decydujące starcia Benfiki, które doprowadziły w ostatecznym rozrachunku do litrów wylanych łez i smutku, który zagościł w zespole rozgrywającym na co dzień swoje mecze na Estadio Da Luz.
Koszmar Benfiki rozpoczął się 6 maja, kiedy to "Orły" w sensacyjnych okolicznościach, zaledwie zremisowały na własnym boisku z Estorilem Praia 1:1. Jak się później okazało, podział punktów w tamtym pamiętnym meczu na dwie kolejki przed końcem rozgrywek, pociągnął za sobą lawinę nieszczęść i odcisnął piętno na całej drużynie już do końca sezonu.
Zaledwie pięć dni później, w ramach przedostatniej kolejki Zon Sagres Ligi, Benfica zmierzyła się w meczu na szczycie z FC Porto, który de facto decydował o mistrzowskim tytule, mimo, że do końca pozostawała jeszcze ostatnia runda spotkań.
Wydawało się, że Lizbończycy w meczu na Estadio Do Dragao przypieczętują tytuł po tym jak w 19. minucie objęli prowadzenie za sprawą niezawodnego Brazylijczyka Limy, dla którego było to 20-ste trafienie w rozgrywkach ligi portugalskiej. Jednak radość podopiecznych Jorge Jesusa nie trwała długo, bowiem siedem minut później samobójczego gola zdobył obrońca Benfiki Maximilano Pereira. Remis dawał Benfice w praktyce 33 tytuł na krajowym podwórku. Do końcowego gwizdka sędziego pozostawały sekundy, kiedy to w doliczonym czasie gry rezerwowy Porto Kelvin pogrążył Lizbończyków, strzelając zwycięską bramkę. Tytuł powędrował w ręce Smoków, natomiast cała Lizbona pogrążyła się w smutku i żałobie. Benfica przegrała mistrzostwo o jeden punkt i jakby tego było mało to była ich jedyna porażka w całych rozgrywkach ligi portugalskiej!
Czytaj dalej-------------->
Kolejną szansą na zrekompensowanie i częściowe zmazanie plamy po porażce w niesamowitych okolicznościach w meczu z Porto, był finał Ligi Europejskiej. 15 maja naprzeciwko "Orłów" stanęła londyńska Chelsea. Po 68. minutach gry był remis 1:1. Podopieczni Jesusa raz po raz stwarzali sobie znakomite sytuacje do zdobycia kolejnych bramek, ale zawodziła skuteczność. Seryjnie marnowane szanse zemściły się na Lizbończykach w okrutny sposób tuż przed końcem meczu. W 93. minucie Branislav Ivanovic zdobył gola dla Chelsea, który dał "Niebieskim" zwycięstwo w Lidze Europejskiej 2012/13.
Był to już siódmy z rzędu przegrany finał europejskiego/kontynentalnego pucharu przez Benfikę od czasu ostatniego triumfu w sezonie 1961/62. Klątwa na portugalskim zespole ciąży już ponad 50 lat, a wszystkiemu winny jest legendarny trener Bela Guttman, który odchodząc wtedy z klubu zapowiedział, że przez najbliższe stulecie Benfika nie zdoła wywalczyć żadnego europejskiego pucharu.
Puchar Portugalii wydawał się być jedynym trofeum, które Benfica wywalczy w sezonie 2012/13. Mierzyła się bowiem z Vitorią Guimaraes, klubem, który dotychczas w całej swojej 90-letniej historii zdobył tylko Superpuchar Portugalii w 1989 roku. Finałowy mecz szybko ułożył się pod dyktando Benfiki i w 30. minucie Lizbończycy objęli prowadzenie po golu Nicolasa Gaitana. Kolejne bramki wydawały się być kwestią czasu. Jednak to co zaserwowali w końcówce podopieczni Jorge Jesusa musiało przyprawić o palpitację serca niejednego kibica "Orłów". Jeszcze na 10 minut przed końcowym gwizdkiem Benfika prowadziła 1:0, ale właśnie wtedy w ciągu zaledwie dwóch minut Vitoria zadała dwa ciosy, które okazały się gwoździem do trumny dla Benfiki, która mając szansę na zdobycie potrójnej korony, nie zdobyła choćby jednej!
Końcówka sezonu 2012/13 w wykonaniu Benfiki pokazała, że futbol bywa nieprzewidywalny i niezwykle okrutny. 32-krotny mistrz Portugalii i 24-krotny triumfator krajowego pucharu miał tragiczny finisz sezonu i zakończył go dramatem, w trzech bardzo bolesnych aktach. Czas pokaże, czy w przyszłym sezonie Lizbończycy otrząsną się po tych porażkach i wyciągną właściwe wnioski z tej lekcji, nie dopuszczając ponownie do takiej sytuacji.
Więcej o europejskiej piłce na blogu Piłkarska Pasja.
MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?