Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dramatyczna sytuacja na Węgrzech. Znów zagrożenie czerwonym szlamem

Ewa Bo
Ewa Bo
Katastrofa ekologiczna na Węgrzech.
Katastrofa ekologiczna na Węgrzech. http://pl.wikipedia.org/w/index.php?title=Plik:Ajkai_vörösiszap-katasztrófa_vázlat_2010-10-04.svg&filetimestamp=20101007200140
Od wycieku czerwonego szlamu na Węgrzech minęło 6 dni. Nie można jednak powiedzieć, że sytuacja się unormowała. Zbiornik przecieka i grozi pęknięciem. Ponownie ewakuowani są mieszkańcy zagrożonych miejscowości.

4 października, z huty aluminium w mieście Ajka wyciekło około miliona metrów sześciennych toksycznego czerwonego szlamu. Do chwili obecnej wyciek spowodował śmierć siedmiu osób i obrażenia u 150. Kilka osób jest nadal poszukiwanych.

Płynący szlam wdarł się do domostw, porywając wszystko, co napotkał na drodze: zwierzęta, motocykle, samochody (zobacz zdjęcia). Wywołał przerażenie i wielką niepewność. Co będzie dalej? - zastanawiali się mieszkańcy zalanych terenów. Ludzie nie wiedzieli czy przeżyją, czy substancja jest radioaktywna, czy jest żrąca i w jakim stopniu może zaszkodzić. Podawane informacje nie były dokładne.

Greenpeace dzień po katastrofie przeprowadził badania czerwonego szlamu. Odkryto w nim wyjątkowo duże ilości arsenu i rtęci. "Te toksyczne zanieczyszczenia powodują dodatkowe długoterminowe zagrożenie dla ekosystemu i wody pitnej. Krytykujemy rząd węgierski za ukrywanie prawdziwej ilości trucizny przed ofiarami katastrofy i społeczeństwem" - powiedział chemik Greenpeace Herwig Schuster.

Węgierskie służby pracują nieprzerwanie i usuwają toksyczne substancje. Jednak dysponują przestarzałym sprzętem. Wozy strażackie są w strasznym stanie. Mimo ogromnego wysiłku strażaków sprzątanie idzie powoli. Pomagają im mieszkańcy, którzy mają do dyspozycji jedynie łopaty. Brakuje sprzętu, rękawic, worków i kaloszy.

Tworzące się roztwory sodu są żrące. Bezpośredni kontakt z nimi powoduje oparzenia. Ludzie chodzą w maskach, aby nie wdychać toksyn. Szlam widać do wysokości dwóch metrów od ziemi Po wyschnięciu są trudności z jego usunięciem.

Nie wszyscy dali się ewakuować. Niektórzy zostali w swoich domach (w obawie przed szabrownikami), a inni już do nich powrócili (mimo, że domki są parterowe, a łóżka stoją w szlamie). Viktor Orban- premier Węgier powiedział, że "nie ma sensu odbudowa zniszczonych przez czerwony szlam wiosek. Tu nie można żyć."
Koszty odbudowy mogą sięgnąć kilkudziesięciu milionów euro. Powinna je pokryć spółka MAL, do której należy huta, ale jeśli nie będzie miała na to środków, "sumę te będzie musiał wyasygnować rząd węgierski, albo trzeba będzie poprosić o pomoc Unię Europejską" - powiedział sekretarz stanu ds. środowiska Zoltan Illes.

Sytuacja na Węgrzech nadal jest dramatyczna. W wale otaczającym zbiornik zauważono kolejne przecieki. Uszkodzona jest również prowizoryczna opaska zbiornika, którą zbudowano po katastrofie. Sytuacja jest na tyle niebezpieczna, że ewakuowano ludność zamieszkałą w wioskach Kolonta i Devecseri. Zagrożone miejscowości opuszczają także ekipy ratunkowe.

Przeczytaj poprzedni artykuł nt katastrofy na Węgrzech.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto