Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Drugie życie hałdy

Redakcja
Kiedy na początku lat 70. zeszłego wieku podróżowałem pociągami z Krakowa, gdzie studiowałem, do Wrocławia, gdzie mieszkałem, szokowały mnie płonące hałdy w okolicach Katowic.

Przekleństwo przeszłości

Śląsk wtedy wydawał mi się ostatnim miejscem na świecie, gdzie mógłbym zamieszkać. Śląsk w ogóle jawił się mi w tamtych czasach jako terra incognita.

Jeszcze do niedawna hałdy pogórnicze i pohutnicze nierozerwalnie związane były z Górnym Śląskiem. Bardziej lub mniej strome, górowały nad krajobrazem, czeto też bywały ukryte, kiedy zasypywały nieubłaganie stawy lub rozlegle zapadliska. Były przekleństwem okolicy, ale przynosiły również pożytki. Dawały zarobek i schronienie w ciepłych jamach rzeszom biedaków, ginącym nierzadko z zaczadzenia. Hałdy przykopalniane stanowiły, i do dziś stanowią cenne źródło pozyskiwania węgla. W niektórych bowiem, zawartość węgla dochodzi do 10 procent masy. Wystarczająco, na opłacalną eksploatację.

Nadzieja na rewitalizację

Przez długie lata hałdy były również poważnym problemem ekologicznym. Sporo z nich udało się jednak zrekultywować, i dziś porastają mniej lub bardziej bujną roślinnością. "Czerwona Skała", popłuczkowa hałda dolomitowa w Tarnowskich Górach - Segiecie, powstała wskutek działalności górniczej prowadzonej od XV wieku do początku XIX wieku doczekała się rangi wręcz „zabytku techniki” i spełnia rolę parku kulturowego. Reszta powoli znika, tak jak hałdy w Rudzie Śląskiej, gdzie było ich mnóstwo, bowiem nie na darmo miasto zwano miastem węgla i stali. Hut i kopalni działało tu najwięcej. Jeszcze kilka lat temu Ruda Śląska była największą gminą górniczą w Europie.

„Nędzne” resztki pozostały z hałdy Hempel przy ulicy Nowary w Wirku i z sąsiedniej, zwanej Michnią, w rejonie dawnych, ogromnych hut cynku Antonina i Hugo. Rekultywowana jest hałda po cynkowni Rozamunda w Nowym Bytomiu. Nieopodal, na południowy zachód od kopalni Pokój istnieje wielka i wysoka hałda „za Cyroniem”, ale i za nią zabierają się powoli koparki.
Przed kilkunastoma dniami Ruda Śląska gościła uczestników międzynarodowej konferencji architektów przestrzeni, zastanawiających się, jak przemienić te hałdy w obiekty użyteczne społecznie.

Pamiątka po Karolu Goduli
Największą rudzką hałdą jest hałda pohutnicza i pogórnicza zarazem, usytuowana na pograniczu Chebzia i Goduli w rejonie ulic Pawła i Starej. Zaczęto ja usypywać w pierwszych dekadach XIX stulecia, kiedy Karol Godula założył hutę cynku Karol, nazwaną od imienia chlebodawcy. Darowane mu przez Ballestrema udziały – kuksy stały się początkiem olbrzymiej fortuny „króla cynku i węgla”.

Gudulska hałda rozpościera się na przestrzeni 16 hektarów, w najwyższych partiach osiąga wysokość 20 - 25 metrów ponad poziom zerowy. Prawdopodobnie sięga około 5 metrów w głąb gruntu. Jest obecnie eksploatowana przez firmę S.A.M., spółkę cywilną zajmującą się produkcją i sprzedażą kruszywa z żużli pocynkowych i łupka czerwonego. To cenny surowiec stosowany w budownictwie drogowym.

Drugie życie hałdy

Technologia jest nieskomplikowana, ale budząca podziw. Interesujący to widok, kiedy olbrzymi 25-tonowy spychacz przemieszcza zwały surowca w kierunku dwóch ogromnych przesiewarek przypominających gigantyczne, przycupnięte ważki.

Wielka koparka co kilka minut wrzuca na stalowe ruszty kolejna porcję urobku. Ruchome sita dokonują frakcjonowania kruszywa, które zsypuje się z trzech taśmociągów, formując stożki nasypowe. Najmniejsza frakcja ma średnicę 1 mm, największa 150 milimetrów. Sortymentów jest pięć, każdy do dobrania względem życzeń indywidualnego odbiorcy. Zwalone z rusztu wielkie skrzepy, zwane bergami, rozbijane są młotem samojezdnym, następnie kruszone w kruszarce i odrębnie przesiewane.

Najdrobniejsze kruszywo znajduje zastosowanie jako podsypka pod płytki i kształtki chodnikowe, inne zależnie od grubości, przydatne są do podsypywania i zasypywania rozmaitych urządzeń drogowych. Wykorzystywana jest również szlaka niesortowalna, ładowana na ciężarówki jak leci. Ale o dziwo, odbiorcy wola droższy produkt, ale sortowany, mający określone parametry i spełniający odpowiednie oczekiwania.

Powstające kruszywo posiada konieczne atesty dopuszczające je do użycia, wydane przez Instytut Badawczy Dróg i Mostów w Warszawie, Ośrodek Badań i Kontroli Środowiska w Katowicach, certyfikat Labotestu, a nawet… opinie Sanepidu.

Wspinam się na hałdę wraz ze Stanisławem Szybką, właścicielem firmy. Obok biegnie młody wilczur Dino. Interesują go wygaszone ogniska, pozostawione przez koczujących „łaziorów”. Z plateau roztacza się wspaniała panorama pobliskich osiedli w Goduli, Rudzie i Orzegowie.

Stanisław Szybka twierdzi, że mimo ogromnego popytu pracy na hałdzie będzie trwała co najmniej osiem – dziesięć lat. Potem po zrekultywowanym terenu - już obecnie gromadzona jest w tym celu ziemia, zbierana przy okazji rozmaitych inwestycji w mieście - powstaną tu atrakcyjne tereny budowlane, pod budownictwo niskogabarytowe. Najpierw jednak to, co pozostanie po hałdzie będzie zasypane, ubite walcami wibracyjnymi, splantowane i obsiane trawą. Miasto pozbywa się powoli wysypisk uważanych dotąd za kłopotliwe i bezużyteczne.

Współautor artykułu:

  • Barbara Podgórska
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto