Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dwa grzyby w barszczu

Jadwiga Hejdysz
Jadwiga Hejdysz
Rozmyślając w bardzo odpowiedniej ku temu porze o tradycji, świętach i przedziwnych sprawach, jakich jesteśmy świadkami, doszłam do wniosku, że jednak trzeba zacząć od początku czyli od Kolumba.

Można by się bowiem poważnie zastanawiać, kto tak naprawdę tą Amerykę odkrył. Bo to i Wikingowie bywali ponoć na tym lądzie i tratwa Kon-Tiki, przed Hayerdalem, nie wiadomo kogo przyniosła i Kolumb w pobliżu wylądował nadzieję na korzenne Indie żywiąc. Nazwano ląd ostatecznie od imienia całkiem innego faceta i zaczęto zasiedlać na biało oraz przesiedlać na czarno. Zamieszanie to trwa do dzisiaj, a nawet jakby narasta. Sprytni przybysze dali sobie jednak radę.

Wielokulturowość wszelkiej maści sklecili jak patchwork w całośc, godząc razem prawa i żądania w coś, co nazwano demokracją. Najlepszą na świecie. W ten sposób każdy znalazł dla siebie coś dobrego a ci mniej zgodni - coś do nieustannego zwalczania. I tak się stało, że przesada w tej elegancji, jak każda przesada doprowadza do absurdu. Absurd przybiera postać tak zwanej poprawności politycznej, czyli sznurowania gęby śpiewającej pastorałki, aby przypadkiem nie uraziła stojącej obok gęby śpiewającej całkiem co innego. Albo sporów o to czy Boże Narodzenie jest Bożym Narodzeniem, czy może kolosalną handlową szopą dla zidiociałych, a żyjących na kredyt którym wmówiono, że MUSZĄ kupować. I kupują.

Amerykańska tradycja i dziki rozpęd na kupowanie nadmiaru żarcia i stosów zbędnych rzeczy przeszła i na nas Polaków jak imperialistyczna stonka po wojnie. Gdybyż jednak to tylko! Naród wyposzczony przez lata realnego socjalizmu i nierealnych warunków egzystencji skacze w ta Niagarę dóbr wszelakich ciągle jeszcze z radością kretyna, który nie wie co go czeka na dole. Bo na dole tak czy siak - zapłacić trzeba. Ale to już jest kłopot na własne życzenie i większość to lubi. Wolno im i niech tak zostanie.

Druga amerykańska tradycja, jaka się wszczepiła ostatnio w naszym - bogatym we własne tradycje kraju - to Halloween. Ni stąd ni z owąd zaczął wesoły narodek wycinać zęby w dyniach. I przebierać się w maski, im straszniejsze, tym fajniejsze. Im paskudniejsze - tym weselsze. Im większego kretyna maskujące - tym niebezpieczniej. I o to chodzi.

Niestety, niektórym te maski przylgnęły do oblicza na stałe. Dlatego mamy możliwość codziennego podziwiania facetów przebranych za ministrów, vicepremierów, niezwykle pobożnych wodzów partii, pedagogów z bożej łaski, wesołków o uniwersalnych zdolnościach do pełnienia każdego stanowiska, "pań" zachwyconych, że te chłopy jeszcze mogą, grzeszników bijących się w cudze piersi, sprawiedliwych na własny użytek, budowniczych kolejnej Polski, monarchistów arcypobożnych i wielbicieli cudownych obrazów, wilczki w baranich skórkach i zmotoryzowanych pasterzy. Wszyscy ci przebierańcy noszą w komplecie do masek stosowne szaty: szaty wielkich polityków oraz szarych eminencji. O których zapewne słyszeli, że gdzieś tam w świecie tacy bywają. Więc w ramach pokornej współpracy z największą demokracją świata należy takie szaty i maski nosić. I tańczyć. Każdy na swoją melodię. Że powstał z tego totalny kociokwik - nic to Baśka, jak mawiał mały rycerz.

Dlatego proszę uniżenie - jeżeli są jeszcze jacyś samobójcy, piszący zgodnie z naszą tradycją szopkę noworoczną, to radzę im aby się zastanowili. Mamy wszak nieustający Halloween. Z polską szopką będą to dwa grzyby w barszczu. I potem nawet gas stop nie pomoże.

 

 

 

od 7 lat
Wideo

Zmarł Jan Ptaszyn Wróblewski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto