Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dwa oblicza Borussii. Dlaczego zachwycają w LM, a zawodzą w lidze?

Dominik Lenart
Dominik Lenart
Dmitrij Rodionov, Creative Commons 3.0
Borussia Dortmund w sezonie 2012/13 prezentuje dwa odmienne oblicza w rozgrywkach niemieckiej Bundesligi i elitarnej Lidze Mistrzów. Za nami niemal półmetek rozgrywek ligi niemieckiej, a mistrzowie Niemiec tracą już 11 punktów do lidera z Monachium. Z czego wynika tak słaba postawa podopiecznych Juergena Kloppa na własnym podwórku, w porównaniu do europejskich pucharów, w których radzą sobie wyśmienicie?

BVB w Bundeslidze swoją grą w bieżącym sezonie niemieckiej ekstraklasy nie rozpieszczają fanów, a często doprowadzają ich nawet do frustracji. Styl prezentowany przez Borussię w lidze niemieckiej bardzo różni się od tego, którym zachwycali się wszyscy kibice w ubiegłym sezonie.

Natomiast Bayern niczym wytrawny bokser punktuje każdego swojego rywala, posyłając go na deski, niejednokrotnie demolując kilkoma bramkami. W ten sposób sukcesywnie powiększa swoją przewagę nad dortmundczykami w ligowej tabeli, która po 14. kolejce urosła już do 11 punktów.

Westfalczycy w zeszłym sezonie grali w Bundeslidze bardzo szybką, ofensywną, atrakcyjną dla oka piłkę, wplatając w to elementy zaskoczenia, finezji i polotu. Kombinacyjne wymiany podań między Lewandowskim, Goetze, a Kagawą kończące się bramkami, były wisienką na torcie w wielu meczach. Tego ostatniego zawodnika już jednak nie ma w Borussii, bowiem latem odszedł do Manchesteru United.

Wydaje się, że pozbycie się Japończyka jest jednym z efektów ubocznych i powodów słabszej gry Borussii w tegorocznym sezonie Bundesligi. Sprowadzony za śmieszne pieniądze w 2010 roku z drugiej ligi japońskiej z zespołu Cerezo Osaka, 23-letni pomocnik zrobił furorę w Bundeslidze, niemal z miejsca stając się jej gwiazdą. Każda akcja przeprowadzana przez dortmundczyków przechodziła przez niewysokiego, niezwykle dynamicznego reprezentanta Japonii, który umiał podać piłkę w niekonwencjonalny sposób, mając oczy niemal dookoła głowy. To właśnie po jego zagraniach większość bramek zdobywał Lewandowski. Kagawa był przy tym także niesamowicie skuteczny, ponieważ w 49 ligowych występach w barwach "żółto-czarnych" w ciągu dwóch sezonów zdobył aż 21 bramek!

Drugim powodem słabszej gry BVB w Bundeslidze niż w Lidze Mistrzów jest mentalność i nastawienie zawodników. Gracze klubu z Signal Iduna Park jakże inaczej wyglądają w Lidze Mistrzów, gdzie wygrali niezwykle trudną grupę D, nazywaną "grupą śmierci", zostawiając w pokonanym polu takie firmy jak Real Madryt, Manchester City i Ajax Amsterdam. W europejskich rozgrywkach potrafią się zmobilizować, grając z teoretycznie silniejszymi przeciwnikami, natomiast wracając na krajowe podwórko i mecze ligowe, wyglądają jakby mieli rozładowane akumulatory.

Innym powodem jest także w mojej opinii lekceważenie teoretycznie słabszego rywala, tak jak to miało miejsce w ostatnim meczu ligowym z Fortuną Düsseldorf, gdzie prowadząc 1:0 nie starali się zdobyć za wszelką cenę drugiej bramki, aby dobić rywala, tylko zadowolili się tym co mają. Sytuacja ta zemściła się na nich 12 minut przed końcem spotkania, kiedy beniaminek doprowadził do remisu i wywiózł z Signal Iduna Park jeden punkt.
Ostatnim czynnikiem, który decyduje o tym, że mistrzowie Niemiec nie radzą sobie równie dobrze w ligowej rzeczywistości, co w europejskich pucharach jest element taktyki zwany pressingiem. Oglądając mecze Ligi Mistrzów ma się wrażenie, że każdy zawodnik BVB chce z siebie dać jeszcze więcej niż jest w stanie, grając nie na 100 proc., a na 150 albo i nawet 200. Cały zespół atakuje już na połowie przeciwnika, starając się odzyskać jak najszybciej piłkę. Pressing ten często przynosi efekty, wobec czego rywale się gubią i prokurują groźne sytuacje pod własnym polem karnym. Podopieczni Kloppa oprócz tego grają zdecydowanie szybciej i bardziej kombinacyjnie, niż ma to miejsce w rodzimych rozgrywkach. Akcje przeprowadzane przez dortmundczyków w LM, często zapierają dech w piersiach i nie są jednorazowe, tylko regularnie powtarzane. Polot, fantazja, niesamowita technika, piękne indywidualne, pełne finezji zagrania, wyznaczają jakość Borussii w rozgrywkach pucharowych, natomiast w Bundeslidze należą do rzadkości.

W lidze Borussia nie gra na 100 proc. swoich możliwości i bardzo często traci głupie, bezsensowne bramki, często po indywidualnych błędach obrońców w kryciu. Wynika to z braku koncentracji, maksymalnego zaangażowania i nastawienia, które prawdopodobnie ma miejsce w głowach zawodników, którzy myślą sobie, że jak grają ze słabszym rywalem, to jakoś to będzie i dowiozą korzystny wynik do końca spotkania.

Podopieczni Juergena Kloppa mają niesamowity potencjał ofensywny, który przy odpowiednim nastawieniu, tzw. mentalności zwycięzcy, powinien być wykorzystywany nie tylko w Lidze Mistrzów, ale także w Bundeslidze. Jeżeli trener zaszczepi w graczach te cechy, a także regularność i powtarzalność zagrań to z czasem przyjdą także dużo lepsze wyniki mistrzów Niemiec w rodzimej lidze.

Najbliższa okazja będzie niepowtarzalna, bowiem w sobotę BVB zmierzy się w Monachium z rozpędzonym Bayernem. Czy będziemy oglądać przebudzenie Borussii i ich nową-starą ligową jakość, która była znakiem rozpoznawalnym poprzedniego sezonu?

Zarejestruj się i napisz artykuł
Znajdź nas na Google+

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto