Spektakl "Nastasja Filipowna" to dramat oparty na motywach powieści "Idiota" Fiodora Dostojewskiego - według pomysłu Andrzeja Wajdy z 1977 roku. Sztuka ta była wystawiona w Narodowym Starym Teatrze w Krakowie, a główne role zagrali Jan Nowicki (Rogożyn) i Jerzy Radziwiłowicz (książę Myszkin).
Reżyser Andrzej Domalik skorzystał z pomysłu Wajdy, jednak dokonał własnej adaptacji tej sztuki. Był odważny, gdyż musiał się zmierzyć się nie tylko z klasyką gatunku, lecz także z legendami polskiej sceny i jednym z najbardziej znanych reżyserów.
Sztuka wystawiana w Teatrze Ateneum jest improwizacją na temat ostatniego rozdziału powieści Dostojewskiego, scena jest uznawana za najstraszliwszą w historii literatury światowej. Rogożyn (Marcin Dorociński) zaprasza księcia Myszkina (Grzegorz Damięcki) do swojego domu. W jednym z pokoi, na łóżku, przykryta białym prześcieradłem, leży martwa Nastasja Filipowna - ich ukochana. Rogożyn przyznaje się, że to on ją zamordował za pomocą noża.
Mężczyźni rozpoczynają wspólne czuwanie przy zwłokach, podczas którego ujawniają się ich różne charaktery (szatan kontra anioł) i postawy życiowe (Rogożyna pociąga mrok, zaś Myszkin twierdzi, że w każdym człowieku tkwi Chrystusowe piękno). Jest też czas na zadawanie nurtujących ich pytań...
Trzeba przyznać, że obaj aktorzy spisali się znakomicie. Udało im się skupić uwagę widzów i ich zaintrygować. Obaj aktorzy stanowili swoje przeciwieństwo i starali się nie naśladować Nowickiego i Radziwiłowicza. Stworzyli postacie z krwi i kości za pomocą tików, mimiki i gestykulacji.
Natomiast Grzegorz Damięcki zagrał Myszkina - romantycznego kochanka, który dla swojej ukochanej jest w stanie wiele poświęcić, nawet swoją miłość. Potrafi nawet pozwolić jej odejść do innego, byle tylko była szczęśliwa.
Marcin Dorociński wcielił się w Rogożyna - furiata, który w imię miłości potrafi zrobić wszystko, nawet zabić. Znakomicie pokazał obłęd, był bardzo wiarygodny.
Warto wspomnieć także o oszczędnej, ale funkcjonalnej scenografii Marcina Stajewskiego - stolik i dwa krzesła. Dopełnia ją klika rekwizytów - nóż, suknia ślubna Nastasji, Biblia i obraz na ścianie. Wszystko po to, by nie rozpraszać widzów, by mogli skupić się na wykonawcach i samej tematyce sztuki. Co więcej, aby wprowadzić odpowiednią, mroczną atmosferę sztuka grana jest w półmroku.
Podobały mi się także kostiumy Jagny Janickie - marynarka Rogożyna, która go poszerzała, sweter Myszkina, który go opinał, krępował mu ruchy. Wszystko to było bardzo symboliczne - Rogożyn był bowiem osobą dominującą, zaś Myszkin - zamkniętym w sobie człowiekiem.
Na pewno nie jest to łatwa w odbiorze sztuka, jednak warto ją zobaczyć. Jednak najpierw polecam zapoznać się z „Idiotą” Fiodora Dostojewskiego.
Zmarł Jan Ptaszyn Wróblewski
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?