Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Działasz, czy tylko dryfujesz?

Jan Piotr Ziółkowski
Jan Piotr Ziółkowski
Od lewej: Tomasz Terlikowski, Marek Ciesiółka, Jan Ołdakowski, Janina Ochojska
Od lewej: Tomasz Terlikowski, Marek Ciesiółka, Jan Ołdakowski, Janina Ochojska
Któż z nas nie zastanawia się czasem nad tym, jak aktywnie pokierować własnym życiem, albo co ma wpływ na nasze losy? Takie pytania zadawali sobie uczestnicy debaty pt. „Działanie czy dryfowanie”, która odbyła się w Centrum Łowicka.

Jak wiadomo, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Uczestnicy spotkania znacząco różnili się środowiskami, z jakich pochodzą i w jakich pracują i właśnie dlatego wymiany zdań między nimi wydają się warte uwagi. Gośćmi debaty poprowadzonej przez dziennikarza Tomasza Terlikowskiego byli: Janina Ochojska – szefowa Polskiej Akcji Humanitarnej, Jan Ołdakowski – dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego oraz Marek Ciesiółka – pastor warszawskiego zboru protestanckiego „Droga”.

Skazani na życiową aktywność

Na czym polega różnica między dryfowaniem a działaniem? Dlaczego nie moglibyśmy powiedzieć „działanie czy nie-działanie”. Czy człowiek może w ogóle nie działać w swoim życiu? Na to pytanie prowadzącego padły dość jednoznaczne odpowiedzi. Janina Ochojska jest zdania, że niejako przez samą naturę życia jesteśmy zobowiązani do działania. Co więcej – człowiek ma wewnętrzną i niewyzbywalną potrzebę dawania czegoś z siebie z wykorzystaniem wszystkich darów, jakie otrzymał przychodząc na świat. Nawet – jak przekonywała – niepełnosprawność (którą sama jest dotknięta) też można rozumieć jako pewien dar prowokujący do działania i unikania apatii. Jan Ołdakowski ocenił kontestację działania jako niemożliwą w praktyce i podobną do młodzieńczego buntu, który nie może jednak objaśniać rzeczywistości.

Jeśli spojrzeć na początki świata opisane w Biblii to – jak mówił Marek Ciesiółka – widać, że ludzie nie mieli problemu z bezczynnością, ale raczej z działaniem, które nie posuwa ich życia naprzód. I tak właśnie powstała wieża Babel, która miała zgromadzić wszystkich ludzi w jednym miejscu i zjednoczyć ich pod jedną nazwą wbrew bożemu powołaniu rozejścia się i zaludnienia całej ziemi: „bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną” (Rdz 1:28). Czy jednak takie (jałowe) działania mamy na myśli mówiąc o dryfowaniu życia? Zdaniem Janiny Ochojskiej dryfowanie to działanie niepokierowane wolą, gdyż to właśnie ludzka wola wyznacza granice działania.

Wielki projekt czy spontaniczny żywioł?

Kiedy już odpowiemy sobie na pytanie dotyczące naszego własnego udziału w kształtowaniu rzeczywistości, można zapytać, czym naznaczona jest historia całej ludzkości (w ujęciu globalnym i środowiskowym) – działaniem czy raczej dryfowaniem? Odpowiedź, przy całym dorobku filozofów, wydaje się arcytrudnym zadaniem. Jan Ołdakowski szukając najprostszego rozwiązania przywołał skojarzenie historii z komputerową grą fabularną (RPG), w której mamy możliwość pójścia w różnych kierunkach, ale wybór niewłaściwych opcji kończy się prędzej czy później przegraną. Przekładając to na język codzienności – swoim życiem kierujemy samodzielnie, a jednak coś każe nam postępować według określonego klucza. Czy jest to tzw. Opatrzność? To już pozostaje poza naszym poznaniem.

Tutaj trzeba jednak – uważając na powagę pytania – uwzględnić również inną możliwość. Jeśli mówimy o ludzkim losie w kategorii powołania, to niekoniecznie musi być ono pojmowane jako dynamiczna rzeczywistość (jak w RPG). Może to być również dookreślony plan, projekt. Marek Ciesiółka wyznaczył w tym miejscu złoty środek przypominając historię Abrahama, który miał wprawdzie dość precyzyjnie wyznaczony cel (dotarcie do Ziemi Obiecanej), ale jego wędrówka była pasmem trudnych decyzji. Także Janina Ochojska przyznała, że powołanie jest czymś zmiennym, jest ono nierozerwalnie związane z rozwojem. Dzieje ludzkości są pełne dryfowania, ponieważ zaniechania też tworzą historię. Zmiana jest w życiu permanentna, nawet jeśli przez lata jest się prosto zdefiniowanym człowiekiem (np. przez jeden zawód). Ochojska podkreśla wagę naszych decyzji: – Po pierwsze mamy rozum, po drugie wolną wolę i poczucie odpowiedzialności. Także gdy staję przed koniecznością wyboru większego lub mniejszego zła albo dobra, to tak czy tak tego wyboru trzeba dokonać i ponieść tego konsekwencje. (...) Mamy prawo do błędów, natomiast ważne jest to, aby nie stracić pewnej osi – systemu etycznego, wartości, które są w nas, aby nie zapomnieć, że każdy z nas jest stworzony przez Boga do jakiegoś wyższego celu – przekonuje.

Człowiek kowalem własnego losu

Jeśli zaś możemy lub musimy podejmować brzemienne w skutki decyzje (zmieniające nawet długofalowe plany), to co będzie kryterium naszych wyborów? – O wiele lepiej jest działać i być aktywnym, bo wtedy człowiek ma szansę, żeby zadać sobie pytanie o to, co w ogóle się dzieje z moim życiem. Jeżeli pozwalam, aby moje życie dryfowało, to moje pytania są czysto filozoficzne – tłumaczy Marek Ciesiółka. Dopiero gdy zaczynamy działać, poszukiwanie wskazówek wydaje się uzasadnione. Janina Ochojska konkluduje zaś to zagadnienie mówiąc, że każdy wybór staje się w końcu bez względu na to, czy znamy swoje kryterium, czy nie. Dodaje przy tym, że nieraz trzeba podjąć właściwą decyzję ryzykując wiele dla niewiadomego. Uczy o tym głośny ostatnio film „Katyń” Andrzeja Wajdy. Potwierdzają także przywołane przez Ochojską historie kierowców, którzy decydowali się na udział w konwojach do Sarajewa podczas akcji PAH. – Właściwie w Ewangelii też jest o tym mowa - żeby wszystko zostawić i pójść za Jezusem. (...) Ważne jest pytanie, kiedy człowiek może poświęcić coś, co jest ważne, ponieważ jest sprawa ważniejsza - tu nie ma chyba jednej odpowiedzi. Ci kierowcy podejmowali się tego, ponieważ uważali, że jest jakieś dobro wyższe, w którym jest poświęcenie, powołanie – mówi Ochojska.
Czasami mimo codzienności potrafimy realnie myśleć o takich wyzwaniach.

Stanowisko Jana Ołdakowskiego zdaje się potwierdzać te tezy, choć jest to ujęcie problemu z innej strony. Przekonywał on wiele razy, że życie składa się z wielu małych decyzji, które nieraz wiążą się ze sporym wysiłkiem, a jednak podejmujemy je ze względu na wewnętrzne przekonanie o ich słuszności. Tak jest również – jak mówi Ołdakowski – z codziennym czytaniem dzieciom na dobranoc, które dla niego jest osobiście małym ale trudnym zadaniem. Podejmujemy więc małe, codzienne wyzwania, które ostatecznie składają się na nasze całe życie.

Wątpliwości szarej myszki

Na koniec może ktoś zapytać – tak jak podczas debaty – czy na działanie lub dryfowanie nie ma decydującego wpływu charakter człowieka. Przecież są osoby niepewne siebie, albo znowu „przebojowe”. Na to Janina Ochojska ma prostą odpowiedź: osobowość jest bez znaczenia. – Ja jestem potwornie nieśmiała, ale jeśli mam załatwić jakąś sprawę i wszystko, co jest związane z PAH, to nie ma problemu; mogę pójść wszędzie, mówić w każdym języku. Jeśli ktoś wie, że chce coś zrobić i wierzy, że to jest dobre, to nieśmiałość znika – przekonuje.

Jako podsumowanie zachęty do aktywności życiowej można przywołać wypowiedź Jana Ołdakowskiego: – Jeśli miałbym podsumować sukces Muzeum Powstania Warszawskiego, to nie jest nim to, że udało nam się zbudować ciekawą, kolorową ekspozycję, ale to, że warszawiacy poczuli się bardziej wspólnotą, i już nie boją się pokazać, że pierwszego sierpnia o godzinie 17. pamiętają. I chodzi nie tylko o tę pamięć, ale także to, że ta wspólnotowość przełoży się na konkretne decyzje, na aktywne ulepszanie naszego miasta.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto