Dzieci z probówek, sztuczne życie - to tylko niektóre z licznych określeń dzieci poczętych metodą sztucznego zapłodnienia. Odkąd 12 listopada 1987 r. urodziło się pierwsze dziecko poczęte metodą in vitro w jednej z białostockich klinik, nie cichną liczne głosy opowiadające się za i przeciw sztucznemu zapłodnieniu. Metoda in vitro polega na pobieraniu uśpionych komórek, które przez pewien czas dojrzewały w laboratorium. W obliczu zwiększającego się odsetka osób cierpiących na bezpłodność, metoda in vitro może dać nadzieję, a jeśli szczęście dopisze - dziecko.
Coraz więcej młodych par boryka się z problemem bezpłodności. Przyczyny są bardzo różne i leżą zarówno po stronie kobiety, jak i mężczyzny. Najbardziej zdeterminowane z nich podejmują wszystkie z możliwych sposobów, aby tylko mieć dziecko. Rozpoczynają długą i żmudną drogę, poczynając od prób poczęcia w sposób naturalny a kończąc na fachowych metodach medycznych, zwanych rozrodem wspomaganym. Metoda in vitro, którą stosuje się wówczas, gdy wszystkie inne metody zawiodą, traktowana jest przez bezpłodne pary jako jedyna nadzieja na posiadanie upragnionego dziecka.
Mimo iż od narodzin pierwszego dziecka z probówki minęło 21 lat, metoda sztucznego zapłodnienia nadal budzi liczne kontrowersje. Jednym z głównych argumentów podnoszonym przeciwko sztucznemu zapłodnieniu, na który bardzo często powołuje się Kościół, jest fakt, iż nie jest ona metodą leczenia bezpłodności, ale technicznym tworzeniem człowieka. Dodatkowo zarzuca się osobom, które nie mogą mieć dziecka w wyniku naturalnego poczęcia, iż nie potrafią z pokorą przyjąć jego braku.
Inni przeciwnicy sztucznego zapłodnienia odwołują się do faktu, iż nierzadko zdarza się, że kobieta w piątym miesiącu ciąży dowiaduje się, iż oprócz jednego dziecka jest jeszcze sześć innych zarodków. Pojawiają się pytania: co dalej zrobić z ciążą? Czy donosić pozostałe sześć zarodków? W takim przypadku często nie mówi się już o zarodkach w kategoriach dzieci. Czy jest to postępowanie humanitarne? - pytają osoby, dla których metoda in vitro jest niemoralną interwencją w naturalny proces poczęcia. Argumentów osób opowiadających się przeciw sztucznemu zapłodnieniu, które nie pozostawiają na nim suchej nitki, jest dużo więcej.
Liczne słowa krytyki nie zniechęcają tych wszystkich osób, które borykają się z problemem bezpłodności i upatrują w metodzie in vitro szansę na posiadanie dziecka. Zarzut o brak pokory w sytuacji, gdy nie mogą mieć dziecka drogą naturalną, odpierają argumentem, iż dziecko urodzone z tzw. probówki również jest darem od Boga. Nie zniechęcają ich również wysokie koszty związane z przeprowadzeniem zabiegu. Świadczyć o tym może chociażby fakt, iż zdarzają się osoby, które przystępują do niego 11 razy. Na swoją obronę osoby opowiadające się za sztucznym zapłodnieniem przywołują także fakt, iż choroba, z którą borykają się, jest bardzo specyficzna. Małżonkowie, z których każde jest okazem zdrowia, nie mogą mieć dziecka. Jedynym sposobem na wyleczenie jest urodzenie dziecka dzięki metodzie in vitro.
Z medycznego punktu widzenia, nie ma żadnej różnicy pod względem fizjologicznym i psychologicznym między dziećmi poczętymi w sposób naturalny, a tymi w wyniku sztucznego zapłodnienia. Mimo to, tak długo jak będziemy ingerować w naturalne procesy biologiczne, tak długo będą pojawiać się głosy sprzeciwu, a zabiegi te będą budzić w nas skrajne emocje. Pewne jest to, iż nie możemy żadnego dziecka rozpatrywać w kategoriach lepszego lub gorszego. Ważne jest, abyśmy potrafili, nawet jeśli nie zaakceptować, to przynajmniej szanować stanowiska innych ludzi.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?