To miał być ważny dzień dla Dolnoślązaków. Dzień Otwarty na budowanym właśnie Stadionie Miejskim przy al. Śląskiej na wrocławskich Pilczycach miał być niezapomnianym. Miał być, a wyszło... No właśnie - moim zdaniem wyszło jak zwykle, czyli na "odwal się". Jadąc na teren budowy postałem trochę w korku na ul. Pilczyckiej i Królewieckiej. Współczułem mieszkańcom Kozanowa, którzy chcieli wyjechać z osiedla.
Mając świeżo w pamięci podobną imprezę w Gdańsku i sprawną organizację m.in. parkingu dla zwiedzających, zastanawiałem się, jak to zostanie rozwiązane we Wrocławiu.
Organizatorzy w ogóle nie pomyśleli o posiadaczach "czterech kółek" i zostawili to samym zainteresowanym, wychodząc chyba z założenia, że "jak przyjechałeś, to sobie poradzisz". Ciekawe, czy tak samo myśleli mieszkańcy pobliskiego osiedla - chodniki, drogi osiedlowe zatłoczone samochodami zwiedzających. Miałem wrażenie, że organizatorzy imprezy w środku tygodnia usłyszeli prognozę pogody i informację, że obecny weekend będzie ostatnim słonecznym, więc postanowili coś zrobić. Pogoda się rzeczywiście udała.
Po znalezieniu miejsca i zaparkowaniu pora na zwiedzanie. Pierwsze co rzucało się w oczy to tłumek ludzi oczekujących na bezpłatny autobus kursujący co 15 minut pomiędzy byłą zajezdnią przy ul. Legnickiej a stadionem (i z powrotem). Następnie... O, tutaj organizatorzy się postarali - obowiązkowo przecież musi być sprzedawane piwo i zakąska - także łakocie dla najmłodszych. Widać, co jest priorytetem.
Kolejka do specjalnego showroomu skutecznie mnie odstraszyła od pokazu - byłem ograniczony czasem.
A sam stadion? To jednak teren budowy co po prostu widać.
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?