Według definicji jest to coroczne święto zakochanych, obchodzone 14 lutego. Nazwa pochodzi od św. Walentego, patrona zakochanych. W tym dniu zakochani wysyłali do siebie listy miłosne. Święto miało swój początek w Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych.
Tyle teorii. Ostatnio przeczytałem na W24 artykuł Łukasza RoszkowskiegoWalentynki po studencku.
Przeczytałem z uwagą i pojawiło się pytanie, czy tylko 14 lutego mam obchodzić Dzień Zakochanych? Czy faktycznie czekamy na ten dzień, żeby wyznać bliskiej osobie swoje uczucie?
Nie potrzebujemy raczej tego dnia, aby zabrać ukochaną osobę na kolację, do SPA, do kina itp. Przecież możemy to robić na co dzień. Czy tylko jutro możemy polecieć do Paryża? Czy tylko w ten dzień możemy podarować bliskiej osobie jakiś upominek? Myślę, że nie.
Uważam, tak jak część naszego społeczeństwa, że dzień zakochanych jest amerykanizacją naszej kultury. Walentynki traktowane są też komercyjnie, wykorzystywane zwłaszcza przez media, jak i biznes na załatanie luki pomiędzy Bożym Narodzeniem a Wielkanocą.
Nie potrzebujemy wielkiego rozgłosu tego dnia. Dzień zakochanych jest codziennie. Codziennie mężczyzna powinien wręczać kobiecie kwiaty, wyznawać miłość, być przy niej. Nie tylko 14 lutego.
Łukasz Roszkowski napisał również bardzo ciekawe zdanie, które pozwolę sobie tutaj zacytować: "Walentynki nie są jedyną okazją na wręczanie upominków, ba, niektórzy wręcz specjalnie bagatelizują znaczenie tego święta, wytykając mu jego komercyjnych charakter. Jest to jednak tylko kolejny argument, aby sprawiać radość swoim bliskim każdego dnia."
Sprawiać radość swoim bliskim każdego dnia, nie tylko 14 lutego!
Jak Disney wzbogacił przez lata swoje portfolio?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
