Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dziwne dywagacje nad krzyżem

Aleksandra Puciłowska
Aleksandra Puciłowska
Cała absurdalność i groteskowość tej sytuacji koncentruje się w tym, iż ta dyskusja w ogóle, jest toczona. Przyglądam się jej od dłuższego czasu i me zdumienie rośnie w niepokojącym tempie...

Czy krzyż mi przeszkadza? Absolutnie nie! Jeśli połączymy moją osobistą, zdecydowanie negatywną ocenę funkcji symboli wszelkiej maści, ze sporym dystansem do Kościoła katolickiego oraz agnostycznym nastawieniem do wiary jako takiej, nie jest on dla mnie niczym innym, jak zwykłymi dwoma drewienkami połaczonymi ze sobą gwoździem.

A trzeba by chyba być szaleńcem, by twierdzić, że komuś mogą w jakikolwiek sposób przeszkadzać dwa drewienka połaczone ze sobą w taki, czy inny sposób.
Sprawa nabiera, jednakże, innego obrotu, jeżeli te dwa drewienka wiszą w pewnej okrągłej sali. I nie chodzi tu wcale o geometryczną estetykę.

Bo, jeżeli, owe drewienka nazwiemy Krzyżem i połączymy jego symbolikę z tym, z czym, jak najbardziej, powinna ona być łączona, to choć na pytanie- czy krzyż mi przeszkadza, nadal odpowiem przecząco, to na pytanie, czy przeszkadza mi krzyż wiszący w sali sejmowej, dam już odpowiedź zdecydowanie pozytywną.

I jestem głęboko wstrząśnięta tym, iż istnieje taka rzesza osób, która jest odmiennego zdania. Bo dla mnie, jest to dowodem niczego innego, jak tego, iż duża część obywatelska Polski nie chce państwa świeckiego oraz państwa, przede wszystkim, niezależnego.

Cała ta dyskusja, czy krzyż powinien wisieć w sali sejmowej, czy nie jest już u swych podstaw niedorzeczna. Jeżeli jakikolwiek kraj jest krajem świeckim i gwarantuje mu to jego zasadnicza ustawa, będąca najważniejszym dokumentem państwowym i dająca mu, jednocześnie, podstawy demokracji, europejskości i poszanowania mniejszości oraz jednostki, to jak można dyskutować nad tym, czy w sali sejmowej ma wisieć jakikolwiek symbol religijny? Konia z rzędem dla tego, który mi to logicznie wytłumaczy!

Najbardziej popularnym argumentem wśród zwolenników krzyża w Sejmie jest ten mówiący o tym, iż całej tej sprawy nie wolno traktować ahistorycznie. Krzyż powieszony został tam w określonym okresie historycznym, przez określone osoby i, w dodatku!, podarowany został przez matkę zamordowanego księdza Popiełuszkę.

To prawda, krzyż powieszony został przez określone osoby w określonym czasie i jest on podarunkiem od określonej osoby, ale to w żadnym wypadku nie usprawiedliwia to jego tam obecności! On tam nie powinien był zwisnąć, a skoro jednak to uczyniono, to konsekwencje tej decyzji i moralny niesmak całej tej dyskusji i sciągania go ze ściany, to nie jest wątpliwa zasługa tych, którzy chcą go teraz zdjąć, a tych co go powiesili.

I to do nich powinny zostać skierowane pretensje. Sala sejmowa musi być miejscem neutralnym- inaczej nie ma nic wspólnego z miejscem, gdzie podejmuje się demokratyczne decyzje, mające na uwadze dobro ogółu.

Dziwi mnie, również, że sami katolicy nie chcą tego by krzyż usunąć z sali i przenieść w jakieś przez nich uznane za stosowne miejsce. Ciężko mi jest, wprawdzie, postawić w ich sytuacji- osobiście nie identykifuję się z żadnymi symbolami, ponieważ zasłaniają, moim zdaniem, niepotrzebnie treść samej ideii, ale kiedy wyobrażam sobie, czysto hipotetycznie i abstrakcyjnie, iż w sali sejmowej wisi na ścianie dla mnie coś bardzo ważnego, będące dla mnie treścią życia i wytłumaczeniem całego jego sensu, pierwsza zabrałabym to stamtąd i uciekła, gdzie pieprz rośnie.

Jeśli moja duchowość miałaby się, bowiem, stać przedmiotem debaty politycznej, miałabym z tym ogromny problem. A mniemam, że skoro dla zwolenników krzyża nie jest on jedynie dwoma drewienkami, to symbolizuje on właśnie ich sferę duchową. A pokusie jej usilnego narzucania innym uległo już w historii wielu- nigdy nie wynikło z tego nic dobrego.

Sprawa jest banalnie prosta: żaden symbol, czy to religijny, czy inny nie może wisieć w sali Sejmu RP. Szanujmy siebie nawzajem- ja nie wieszam tam po nocy ani fioletowych trójkątów, ani czarnych kwadratów. Niech wszyscy inni, czy stanowią większość, czy też mniejszość nie wiesza tam także niczego innego. Ściągnijmy ten krzyż, powieśmy go w jakimś godziwym, przez katolików wybranym miejscu i skończmy tą żenującą dyskusję.

Żyjemy w demokracji - rządy większości, z jakże istotnym poszanowaniem mniejszości. Orzeł w koronie wisi w sali sejmowej, krzyż powinien wisieć w kościele, znaki drogowe stać przy drogach i ulicach, a flaga tęczowa w siedzibach organizacji LGBT. Czyli: wszystko na swoim miejscu.

od 7 lat
Wideo

Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto