Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Edith Piaf – ikona francuskiej piosenki

Weronika Trzeciak
Weronika Trzeciak
Edith Piaf/domena publiczna/http://fr.wikipedia.org/wiki/Fichier:Edith_Piaf.jpg
Edith Piaf/domena publiczna/http://fr.wikipedia.org/wiki/Fichier:Edith_Piaf.jpg J.B. Arrieu Albertini
Edith Piaf podbiła serca swoim charakterystycznym chropowatym i dość niskim głosem. W jej piosenkach tkwiła niezwykła siła, przez co stały się one ponadczasowe. Jej życie obrosło już legendą i nie wiadomo, co wydarzyło się naprawdę, a co zostało wymyślone.

Nosiłaś imię ptaka i śpiewałaś jak sto,
jak sto tysięcy ptaków
o gardle spływającym krwią
Léo Ferré "Do umarłej śpiewaczki"

Niezwykle trudno napisać o tak wielkiej artystce, jaką była Edith Piaf. Tym trudniej, że na jej temat powstało już wiele książek i właściwie wszystko zostało już powiedziane. Żadnemu francuskiemu artyście, oprócz Georges’a Brassensa i Jacques’a Brela, nie poświęcono tylu książek. Samych dzieł francuskich jest około 50, do tego dochodzą jeszcze publikacje polskie, angielskie, szwedzkie i tak można byłoby wymieniać. Powstaje pytanie: czym zasłużyła sobie na taką sławę ta filigranowa osóbka (miała zaledwie 147 cm wzrostu)?

Edith Piaf podbiła serca publiczności swoim charakterystycznym chropowatym i dość niskim głosem. W jej piosenkach tkwiła niezwykła siła, przez co stały się one ponadczasowe. To nie melodie, które przemijają z nadejściem nowego sezonu. One zapadają w pamięć, jeśli usłyszy się je choć jeden raz. Jak pisze w przedmowie do swojej książki Wiesław Szczotkowski, jej piosenki nadal gromadzą tłumy. Dla poparcia swojej tezy wspomina o pewnej dziewczynce, która przy paryskim metrze śpiewała piosenki artystki: Zastanowiłem się wtedy jaka siła może tkwić w tych piosenkach, skoro amatorka, bez żadnego instrumentu, potrafiła zgromadzić tak wielu słuchaczy. Zadziwiające też było zachowanie tych młodych ludzi. Niektórzy stali zamyśleni, obok przytulone pary, ktoś ukradkiem ocierał spływającą po policzku łzę.

I właśnie takie były jej piosenki - wzruszające, pełne ekspresji i dramatyzmu. Do tego łatwo wpadały w uchu i przechodziły wprost do serca słuchaczy. Edith wyszła poza krąg publiczności francuskiej. Odniosła niezwykły sukces i do dziś znana jest na całym świecie. Kto z nas nie kojarzy takich piosenek jak: "Non, je ne regrette rien", "La vie en rose", "Milord" czy "Padam padam". Dwie ostatnie piosenki zostały przetłumaczone na nasz język i śpiewane przez wiele polskich artystek.

Trzeba wspomnieć, że jej życie nie zawsze było usłane różami. To właśnie smutne dzieciństwo i młodość miały wpływ na niezwykłą wrażliwość artystki. Z pewnością bez tego nigdy nie powstałyby takie piękne utwory.

Zanim narodziła się Piaf…

Edith Giovanna Gassion urodziła się 15 grudnia 1915 roku w szpitalu Tenon w Paryżu. Liczne biografie podają jakoby przyszła na świat pod zwykłą uliczną latarnią, a w rolę akuszerek wcielili się żandarmi. Wersja ta jest jedynie legendą - można stwierdzić, jedną z licznych legend, w które obrosło jej życie. Jej rodzicami byli Anetta Maillard (znana jako Lina Marsa - piosenkarka uliczna) i Louis Gassion (cyrkowiec), którzy mieszkali razem tylko kilka miesięcy.

Niedługo po porodzie matka Edith powróciła na ulicę, by zarobić na jej utrzymanie - śpiewała piosenki z dzieckiem na ręku. Z czasem zostawiła ją pod opieką babki. Kiedy ojciec Edith przybył do Paryża, by zobaczyć córeczkę, zorientował się, że zarobione pieniądze przeznaczane były na alkohol. Postanowił zabrać ją od matki i babki - nie miał z tym żadnych trudności, gdyż matka jej nie chciała.

Edith zamieszkała u swojej drugiej babki i jej "podopiecznych". Posyłano ją do szkoły, by ukryć prawdę o profesji babki. Udawało się to tyko do ósmego roku życia, potem stało się to niemożliwe. Dorosła już Edith w jednym z wywiadów radiowych powiedziała: Okres pobytu u babci był najszczęśliwszy w moim życiu. Często wracam myślami do tamtych lat. Nic w tym dziwnego, była wtedy rozpieszczana przez babcię i jej pensjonarki.

Kolejnym etapem jej życia, były podróże w wozie cyrkowym po północnej Francji i Belgii (z ojcem i jego towarzyszami). Był to czas walki o przetrwanie, w którym poznała co to zimno i głód. By rozweselać ojca śpiewała mu piosenki - zaczęła od Marsylianki. Potem przeszła na piosenki ludowe i ballady paryskie. Jej śpiew bardziej podobał się widzom, niż popisy akrobatyczne ojca. Jednak tęskniła za stałym domem i chciała, by ojciec się ustabilizował. Dlatego w wieku 48 lat, za namową córki, dał ogłoszenie do gazety i tak poznał swoją przyszłą żonę. Yeyette nie spodobała się Edith, szczególnie, gdy urodziła córkę. Edith nie lubiła przyrodniej siostry, gdyż ojciec poświęcał jej więcej uwagi.

W wieku 15 lat opuściła ojca i zaczęła samodzielne życie. Pomogła jej przypadkowo poznana przyjaciółka Simone Berteaut (nazywana "Mamone"). Zamieszkały razem i wspólnie szukały sposobu na zarobienie pieniędzy. Od sprzedaży starych reflektorów, poprzez prace służącej i pracę w firmie produkującej buty dla wojska. W końcu postanowiły zarabiać na życie śpiewaniem na ulicy. Znalazły utalentowanego akordeonistę Juela i zaczęły "karierę". Szybko okazało się, że śpiew Edith przyciąga wielu przechodniów. Nic w tym dziwnego, królowały wtedy modne walczyki "Java". Jednak z czasem repertuar ten stał się niewystarczający. Nowych piosenek nie znały i nie stać ich było na zamawianie nowych tekstów. Postanowiły chodzić do magazynów muzycznych i prosić o puszczenie najnowszych melodii. Wystarczyło, by Edith wysłuchała 3 razy, by znała już tekst na pamięć. I mogła je zaśpiewać następnego dnia. Warto wspomnieć, że Simone w swojej książce o Edith Piaf, podaje się za przyrodnią siostrę, jedno z wielu dzieci Louisa Gassiona.

Edith w wieku 18 lat (11 lutego 1933 roku) urodziła córkę, którą nazwała Marcelle. Jej ojcem był Louis Dupont, zwany "Małym Louisem". Poznała go na ulicy, podczas śpiewania. W jednym ze wspomnień pisze: Podczas śpiewania przy Porte des Lilas ujrzałam przystojnego młodzieńca. Patrzył mi prosto w oczy. Gdy skończyłam, gwizdnął z zachwytu i hrabiowskim gestem rzucił Simone do beretu pięć sous. Potem chodził za mną przez wiele dni. Pewnego popołudnia podszedł do mnie, wziął mnie za rękę i powiedział, żebym z nim poszła... Od tego czasu zamieszkali razem. Jej życie się zmieniło, przestała śpiewać, na jakiś czas straciła kontakt z Simone. Edith musiała poszukać sobie innego zajęcia. W tym okresie jej życie toczyło się różnie, raz było dobrze raz źle. Aż pewnego dnia…

Narodziny Edith Piaf

Rok 1935 był datą szczególną w jej karierze. Odnalazła Simone i znów zaczęła śpiewać. Jednak nie było to już takie proste. Powstała konkurencja, a za występy trzeba było płacić haracz tzw. aniołom stróżom. Podczas jednego z takich występów ulicznych, gdy śpiewała piosenkę o Paryżu i zakochanej dziewczynie, zdarzył się cud. Pięknie opisał to Wiesław Szczotkowski: Głos jej tego dnia nabierał wyjątkowej mocy i ekspresji wibracji. Zdawało się, że jakby jakaś nieznana siła wydobywała z jej piersi słowa i melodię. Dając się ponieść nastrojowi, nie panowała już nad sobą, śpiewała niczym w transie… I nagle usłyszała słowa: Brawo! Podwórkowy wróbelku. Pięknie pani śpiewała, ale szaleństwem jest robić to na ulicy. Zniszczy sobie pani głos… Okazało się, że był to nikt inny jak Louis Leplée - dyrektor kabaretu Gerny’s. Dał jej hojny datek i swoją wizytówkę, by mogła odwiedzić go w jego kabarecie. Następnego dnia pojawiła się, pełna obaw. Jak pisze w swoich wspomnieniach: Stanęłam na podwyższeniu, nogi ugięły się ze strachu. Spojrzałam na uśmiechniętą twarz dyrektora i nagle trema zniknęła. Opanowało mnie uczucie, z jakim obudziłam się rano. Drżenie rąk i kolan ustało. Nabrałam całą piersią powietrza do płuc i zaśpiewałam...

Tego wieczoru narodziła się La Môme Piaf (co oznaczało w ulicznym żargonie "uliczny wróbelek") i rozpoczęła się jej zawrotna kariera. Była znana nie tylko we Francji, odwiedziła również Stany Zjednoczone, w których odniosła spory sukces. U szczytu kariery pomagała młodym piosenkarzom - byli to m.in. Yves Montand, Gilbert Bécaud, Charles Aznavour oraz Theophanis Lamboukas (znany jako Théo Sarapo).

Na zakończenie dodam, że ta wspaniała artystka zmarła 10 października 1963 w Grasse (w wieku 47 lat) na raka wątroby. Do końca chciała śpiewać, choć nie miała sił. Robiła wszystko, by to robić – m.in. przyjmowała silne środki przeciwbólowe. Bo śpiewanie było całym jej życiem - ona to kochała. Jak mówiła pod koniec życia: Śmierć będzie życia mojego początkiem, ale będzie też moim wyzwoleniem.

Źródło:
Edith Piaf: "Autobiografia"
Simone Berteaut: "Edith Piaf"
Wiesław Szczotkowski: "Edith Piaf – życie, mit, legenda"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto