Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Efekt cieplarniany czy zimny prysznic - fakty i mity

Robert Grzeszczyk
W mediach obowiązuje poprawność polityczna. Żadne inne stanowisko prezentujące odrębność od przyjętych "a priori" zasad nie jest prezentowane. Czy na naszych oczach kluje się nowa religia? A może już się wykluła?

Błękitna planeta w zielonych okowach

Prezydent Czech, dr Vaclav Klaus, stwierdził, że najważniejszym zadaniem ludzkim (szczególnie w dzisiejszych czasach), jest oddzielenie rzeczywistości od fantazji i prawdy - od propagandy. Kwestia globalnego ocieplenia stała się symbolem tego problemu. Ustalona jedna, politycznie poprawna prawda jest trudna do kwestionowania. Pisze o tym w książce pod znamiennym tytułem: "Błękitna planeta w zielonych okowach".

Nie byłoby życia gdyby nie efekt cieplarniany

Ciekawy wywiad znalazłem w miesięczniku Energia Gigawat. Prof. Bronisław Barchański w rozmowie z dziennikarzem Jackiem Balcewiczem wskazuje na nieuprawnione i nieudokumentowane elementy propagandy zagrożenia tzw.: efektem cieplarnianym. Wielu tzw. ekologów lansuje tezę że za efekty cieplarniane odpowiada człowiek. Profesor wskazuje natomiast na dobroczynne skutki efektu cieplarnianego. Gdyby nie on, to temperatura na Ziemi wahałaby się -80 stopni Celsjusza do +100 stopni Celsjusza.

Para wodna - najgroźniejszy gaz cieplarniany

Polityka UE założyła, pod wpływem nacisków, że występuje szkodliwy efekt cieplarniany. To założenie stało się podstawą do podjęcia określonych kroków ustawodawczych. Te zaś generują określony kierunek zmian w gospodarce a w energetyce szczególnie.

Przyjęcie błędnych założeń skutkuje fałszywymi wnioskami. To zrozumiałe dla wszystkich.
Udowodnione jest, że największy wpływ na efekt cieplarniany ma para wodna. Udział jej w tworzeniu efektu cieplarnianego oceniany jest na poziomie od 60 procent (instytuty niemieckie), 66 procent (prof. Zbigniew Jaworowski) do nawet 96-98 procent wg innych źródeł. Czynnik pary wodnej jest regulowany przez procesy naturalne bez większego wpływu człowieka. Inne gazy, szczególnie medialny dwutlenek węgla (CO2) i metan (CH4) również w przeważającej mierze powstają w sposób naturalny. Z pewnością wpływ na ich poziom miała i ma rabunkowa gospodarka leśna (w okresie od 1850 do 1980 zniszczono 500 milionów hektarów lasów w strefie tropikalnej oraz 100 milionów w strefie umiarkowanej - co z pewnością zmniejszyło możliwości pochłaniania CO2).

Iluzja CO2

Natomiast CO2 powstający z samego spalania ropy, węgla i gazu ziemnego stanowi ok. 1,2 procenta gazów cieplarnianych wg niemieckiego instytutu GFA a według prof. Zbigniewa Jaworowskiego antropogeniczne CO2 i CH4 stanowi ok. 3 procent składu gazów cieplarnianych.
Ponad 40 tysięcy naukowców USA podpisało protest przeciwko uznawaniu za istotne w efekcie cieplarnianym gazy antropogeniczne CO2 i CH4 (Petycja Oregońska 1998).

W roku 1992 ogłoszono Apel Haidelberski. W 1996 roku podpisano Deklarację Lipską. Wszystkie te inicjatywy wskazują na niedostateczną bazę naukową i badawczą do tez i twierdzeń o szkodliwości gazów cieplarnianych emitowanych w wyniku działalności człowieka, wskazują na dokonywane manipulacje. Apel Haidelberski podpisało dotychczas ponad 4000 naukowców, w tym 72 laureatów Nagrody Nobla.

Badania dowodzą, że żywot antropogenicznego CO2 w przyrodzie to okres od 5 do 7 lat. Ekolodzy bez podstaw i ignorując badania wskazują na jego żywot w czasie od 50 do 200 lat!
Analizując efektywność pochłaniania promieniowania podczerwonego przez poszczególne gazy antropogeniczne stwierdzono, że dla tlenków azotu jest ona od 10 tysięcy do 20 tysięcy razy większa niż dla CO2. Wskazuje to, że najbardziej aktywnym gazem wpływającym na ocieplenie klimatu jest freon a nie CO2.

Czeski błąd

Tuba ekologiczna IPCC (Intergovernmental Panel on Climate Change - Międzyrządowy Zespół ds. Zmian Klimatu) przyjął omyłkową datę z tezy rosyjskiego badacza (związaną z topnieniem himalajskich lodowców) zamieniając rok 2350 na rok 2035. Kotliakow wskazywał na duże prawdopodobieństwo stopienia się 80 procent lodowców do roku 2350. Ekolodzy popełniając „czeski błąd” ogłosili, że do katastrofy dojdzie już do roku 2035.

Jednak według badań miejscowych, hinduskich naukowców, nie ma oznak takiej intensywności zanikania lodowców. Twierdzą na podstawie obserwacji, że pozycja lodowców jest stabilna, że są lodowce, które zwiększyły swoją powierzchnie a te które się topiły - zahamowały ten proces.
Badania prowadzone w Arktyce dowodzą, wbrew medialnym szalbierstwom, że w 2008 roku styczniowy zasięg lodu był największy od 4 lat i przyrósł o ok. 2 mln. km kwadratowych (na podst. pomiarów satelitarnych). Badania duńskie wskazują, że grubość lodu miedzy Grenlandią a Kanadą jest największa od 15 lat i wzrósł o 20 cm.

Naukowcy z Niemiec i USA (Instytutu Maxa Plancka i Uniwersytetu Wisconsin) twierdzą, że w okresie następującej dekady lub dwóch proces globalnego ocieplenia zostanie zahamowany lub wręcz odwrócony.

My natomiast najczęściej widzimy smutne miny niedźwiedzi polarnych.

Ekologiaństwo

Brak rzeczowej dyskusji miedzy zwolennikami i przeciwnikami teorii "cieplarnianej zagłady", szczególnie ze strony jej zwolenników wskazuje, że przestaje się liczyć siła argumentów. Jeśli jedna ze stron nie dyskutuje z argumentami drugiej to tym samym wskazuje na swą pozaracjonalną wyższość. Nie mamy już wtedy do czynienia z wiedzą i nauką. Mamy do czynienia z ideologią. Z nowym rodzajem wiary. Z narodzinami nowej religii: ekologizmu czy też ekologiaństwa .

Pakiet klimatyczno - energetyczny, czyli niech żyje konsumpcja

Te wszystkie ustalenia nie są uwzględniane w podstawowych przesłankach unijnej polityki energetycznej. Założyła ona a priori efekt cieplarniany i wskazała na negatywne skutki niektórych aspektów gospodarki człowieka jako przyczynę. Stworzono więc tzw. pakiet klimatyczno-energetyczny. Wskazuje on na zgubne skutki wytwarzanego przez człowieka dwutlenku węgla i na konieczność redukcji jego emisji o 80 procent do roku 2050. W tej sprawie głos zabrał profesor Krzysztof Żmijewski.

Twierdzi on, że Komisja Europejska wprowadzając bardzo restrykcyjne prawa związane z nie udokumentowanym szkodliwym oddziaływaniem niektórych gazów antropogenicznych, a w szczególności CO2, nie uwzględniła istotnej rzeczy. Nie uwzględniła szkodliwego oddziaływania firm europejskich lokalizowanych poza Europą. Francuskie, czy brytyjskie inwestycje w Polsce, Afryce czy Azji obciążają nowe miejsca lokalizacyjne i społeczeństwa konsekwencjami i kosztami redukcji emisji, pozostawiając w ukryciu rzeczywistych trucicieli. Profesor Krzysztof Żmijewski nazywa rzecz po imieniu: pakiet klimatyczno - energetyczny jest hipokryzją Unii Europejskiej!
"Według prof. Żmijewskiego firmy angielskie i francuskie przenoszą produkcję do Pakistanu, Chin i Indii, zwiększając de facto emisję szkodliwych gazów, gdyż dochodzi jeszcze ich emisja podczas transportu wyprodukowanych tam towarów."

Założenie redukcji emisji CO2 o 80 procent do roku 2050 na terenie UE spowoduje wg profesora dalsze zróżnicowanie poziomu gospodarczego i społecznego wewnątrz Unii jak również zdecydowany spadek konkurencyjności całego jej obszaru na rynku globalnym.
Sama zaś metoda liczenia emisji CO2 w zależności od jego produkcji a nie konsumpcji, w rzeczywistości jest czystą hipokryzją bogatych, postindustrialnych gospodarek starej Unii.
Wybór drogi do redukcji CO2 uderzać będzie w gospodarką i jej konkurencyjność. Chiny i USA bez stosowania takich kosztownych metod uzyskują zdecydowanie lepsze wyniki w ograniczaniu emisji gazów cieplarnianych jak i efektywności energetycznej ich gospodarek. Czemu w USA czy Chinach odnosi się zdecydowanie lepsze wyniki wdrażania technologii niskoemisyjnych bez stosowania limitów na emisje CO2? Wyniki redukcji emisji uzyskiwane w tych krajach wskazują jednoznacznie, że można ten sam efekt osiągnąć innymi, zdecydowanie tańszymi i mniej dolegliwymi środkami. Kraje te, generalnie nie uznające efektu cieplarnianego, które nie podnoszą emisji CO2 do rangi kataklizmu dziejowego, obniżają jego emisję zdecydowanie szybciej i taniej niż kraje Unii! Ceny alternatywnych źródeł energii w tych krajach osiągają poziom 50% cen europejskich. To ogromna różnica! Efekt ten osiąga się w tamtych regionach nie za pomocą zubażających społeczeństwa dopłat do zdrowszej technologii. Profesor Krzysztof Żmijewski pisze: "W Unii nie idziemy w kierunku optymalizacji działań i redukcji kosztów, tylko mamy do czynienia z sytuacją, kiedy europejskie firmy domagają się większego wsparcia, aby móc produkować drożej. Jeśli daje się dotacje, to ten produkt drożeje."
Profesor wskazuje również na zaniechania UE. Trudne do wytłumaczenia, a mogące w znaczny sposób przyczynić się do redukcji emisji CO2. Nie podjęto bowiem działań w sprawie podnoszenia efektywności energetycznej w budownictwie. Pochłania ono 40 procent energii i może być źródłem ogromnych oszczędności. Nie ma wystarczającej weryfikacji i kontroli wydatków energetycznych w tej dziedzinie. Nie podjęto kroków w kierunku oszczędzania tam energii. To bardzo krótkowzroczna i nieodgadniona działalność Unii.
Albo odgadniona i też związana z energetyczną hipokryzja, w której na piedestale stoi KONSUMPCJA.

Gdzie jest Polska

Profesor Krzysztof Żmijewski nie zadaje sobie trudu analizy, co byłoby możliwe na naszym krajowym gruncie. Pamiętamy, że to w naszym kraju premier Cimoszewicz wystraszony górniczą zadymą pod Sejmem, obdarowywał ich nie licząc się ze stanem Państwa i obecną już w świadomości Unii wizją efektu cieplarnianego . Czy działający na pokaz Tusk wiele się od niego różni?

O tym profesor nie mówi. Jest sekretarzem Społecznej Rady Narodowego Planu Redukcji Emisji. Czy może wskazywać na polskie mankamenty? Czytając jego wypowiedź musimy mieć świadomość, że nie jest pełna, że artykułuje zastrzeżenia polskiej strony w kierunku pakietu forsowanego przez kraje starej Unii. Wskazuje na błędy Unii, nie mówiąc nic o naszej własnej "mizerii".

Czy jest powód do wypuszczania racy

Przy tej okazji warto jeszcze wskazać na inne mankamenty unijnych rozwiązań. Unia podejmując surową walkę z emisją dwutlenku węgla (wbrew wątpliwości szeregu ośrodków naukowych) nie zwraca uwagi na konieczność równego traktowania wszystkich złych czynników mających negatywny wpływ na środowisko. Pozostaje obojętna na emisje związków siarki, azotu, izotopów strontu, związków baru, chlorków potasu i wapnia, a także dioksan i oczywiście CO2. Powstają one w wyniku pokazów pirotechnicznych.
O skali zjawiska świadczy analiza pokazu sztucznych ogni w Londynie z okazji przywitania XXI wieku. W ciągu 15 minut wystrzelono 35 ton ładunków pirotechnicznych, w wyniku czego do atmosfery dostała się tak duża ilość samych dioksan, której nie byłyby w stanie wyemitować do atmosfery wszystkie brytyjskie spalarnie śmieci przez okres 120 lat.
Pomyślmy i o tym przy okazji świąt i Nowego Roku.

Przeczytałem:
- http://gigawat.info/artykul/items/gdyby-nie-efekt-cieplarniany-to-na-ziemi-nie-daloby-sie-zyc.html
(„Energia Gigawat” - 2-3/2011)
- http://www.cire.pl/item,54075,1,0,0,0,0,0,zmijewski-pakiet-klimatyczno-eneregtyczny-jest-hipokryzja-ue.html?utm_source=rss&utm_campaign=rss&utm_medium=link
- „W polityce energetycznej Unii Europejskiej dominuje hipokryzja” - Dariusz Ciepiela – dziennikarz miesięcznika „Nowy Przemysł” i portalu WNP.pl; DGP 12 maja 2011
- http://gigawat.info/artykul/items/szkodliwa-emisja-ktora-latwo-mozna-wyeliminowac.html
- http://pl.wikipedia.org/wiki/Apel_Heidelberski
- http://pl.wikipedia.org/wiki/Deklaracja_Lipska
- http://pl.wikipedia.org/wiki/Petycja_Oregońska
- http://wyborcza.pl/1,75515,7209431,Przeciw_klimatycznym_zelotom.html
- http://www.liberte.pl/spoeczestwo/838-o-rodach-i-konsekwencjach-globalnego-ocieplenia.html

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto