Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ekspert Macierewicza nie jest profesorem i nie ma pojęcia o brzozach?

arkadiuszgebka@wp.pl
[email protected]
"Pro­fe­sor fizyki pra­cu­jący w USA, eks­pert NASA" - tak przedstawia się Wiesława Biniendę opiniującego dla Zespołu Parlamentarnego Antoniego Macierewicza. Wiele wskazuje na to, że ekspertyza i jego status naukowy nie odpowiadają rzeczywistości.

W artykule w serwisie studioopinii.pl, Krzysztof Łoziński rozprawia się z teoriami zawartymi w ekspertyzie będącej podstawą oskarżeń o "zamach smoleński", a równocześnie dezawuuje kompetencje jej twórcy. Począwszy od prawa do bycia nazywanym "profesorem fizyki", przez wykazanie, że "ekspert NASA" to określenie nad wyraz, aż do udowodnienia niemerytoryczności "tego czegoś", co Antoni Macierewicz nazywa naukowym opracowaniem.

Wiesław Binienda nie jest fizykiem i nie jest profesorem. Nie ma nawet habilitacji.
Jako absolwent Wydziału Samochodów i Maszyn Roboczych Politechniki Warszawskiej jest inżynierem. Uzyskał też doktorat. Profesorem w USA jest każdy zatrudniony wykładowca wyższej uczelni. U nas "pani profesor" mówi się nauczycielce w liceum. Pra­cuje w Cole­gium of Engi­ne­ering (Szkole Inży­nier­skiej) Uni­ver­sity of Akron, w Akron w sta­nie Ohio. Jest dziekanem Wydziału Inżynierii Lądowej i Wodnej. Sama uczelnia gdyby ją umieścić dla porównania w polskim rankingu, jest taką "Politechniką w Głuchołazach" - gdyby tam była taka szkoła...

Wiesław Binienda nie jest ekspertem NASA. Uczestniczył w pracach dla NASA będąc członkiem wieloosobowego zespołu badającego wytrzymałość materiałów na zlecenie NASA, lecz jego rola nie była na tyle istotna, żeby jego nazwisko wyświetlało się w wyszukiwarce obsługującej tę instytucję...

Wiesław Binienda nie jest naukowcem. Naukowiec to ktoś posługujący się naukowymi metodami i szanujący naukowe standardy. Pan Binienda nie dysponując dokumentacją materiałowo-techniczną Tupolewa, nie mając danych co do konstrukcji i wytrzymałości prokuruje symulacje, których wartość merytoryczna nie jest nawet poglądowa. W opinii na temat brzozy pan Binienda twierdzi, że "brzoza to miękkie drzewo". Nie trzeba być profesorem fizyki, wystarczy być inżynierem budownictwa, by stwierdzić coś zgoła innego.
Łatwo dostępne tablice wytrzy­ma­ło­ści mate­ria­łów uży­wa­nych przez inży­nie­rów budow­la­nych, zawierają tabelę twar­do­ści drewna:
Twar­dość drewna w MPa:
- świerk 27 MPa,
- sosna 30 MPa,
- jodła 30 MPa,
- modrzew 38 MPa,
- brzoza 49 MPa,
- jesion 56 MPa,
- dąb 60 MPa.

Jeśli przyj­miemy twar­dość dębu za 100 proc., to twar­dość brzozy wynie­sie w tej skali 81,67 proc.. Jest to więc drewno tylko nieco mniej twarde niż dębowe.

Kolejna bzdura o brzozie mówi, że "na wiosnę drzewo jest bardziej miękkie, bo są w nim soki i skutki zderzenia powinny być mniejsze". Nawet maturzysta wie (lub powinien wiedzieć), że skutki zderzenia zależą od masy, a mokre drewno ma większy ciężar całkowity, niż suche.

Następna sprzeczność logiczna dotyczy skrzydła. Pan ekspert twierdzi, że brzoza jest za miękka, a równocześnie wyklucza jej udział w katastrofie mówiąc, że gdyby samolot o nią zawadził, skrzydło byłoby 11 m od drzewa, podczas gdy znaleziono je o 100 m dalej. Przeszkoda, która spowodowałaby takie wytracenie energii przedmiotu poruszającego się z prędkością ok. 300 km/h, nie może być "miękką brzozą".

Zainteresowanych innymi informacjami dot. Wiesława Biniendy odsyłam do źródła.

Znajdź nas na Google+

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto