Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Ekstraordynarne" czyli superpłaskie

Mirosław Krasowski
Mirosław Krasowski
W24
Bardzo płaskie i pretensjonalne wydaje się słownictwo stosowane nagminnie przez naszych przedstawicieli w polskim parlamencie.

Ostatnio zapanowała dziwna moda na używanie określenia "ekstraordynaryjny".
Nie dość, że brzmi ono dość śmiesznie, a nie wzniośle, jak to pewnie zakładają osoby je wypowiadający, to jest jeszcze trudne w wymowie. Nie lepiej posługiwać się innymi określeniami w postaci np. – rzadki, nadzwyczajny, niezwykły, nagły?

Kolokwialnie (też modne, choć równoznaczne ze zwykłym "potocznie") pisząc, mam wrażenie, że tzw. "parlamentarzyści" próbują się dowartościować w oczach tzw. "gawiedzi", czyli społeczeństwa. Tymczasem chyba raczej brzmią śmiesznie i przede wszystkim niezrozumiale dla sporej części odbiorców ich wypowiedzi. Może o to im chodzi? Może liczą, że większość nie sięgnie po słownik wyrazów obcych i nie będzie starała się zrozumieć ich bełkotu? A może liczą, że wyjdą w oczach "gawiedzi" na mędrców, bez względu na treść i sens ich wypowiedzi? Jeśli na to liczą, to się chyba mylą.

Takiego "górnolotnego" słownictwa można używać w tekstach pisanych w celu ich urozmaicenia. Czytelnik ma bowiem możliwość zastanowienia się nad nimi i ewentualnego sięgnięcia do słowników. Natomiast teksty mówione powinny być językowo proste i zrozumiałe dla wszystkich odbiorców. Nie powinny brzmieć jak tekst w rodzaju – "abstrahując od potencji ekwilibrystycznej, dochodzimy do konkluzji, iż ohędustwo kontrowersji pomiędzy gżdulstwem, a gdactwem, katelepatycznie zinwentaryzowane w geologizmach hermafrodytycznch imputuje...". Sam nie rozumiem tego, co napisałem i nie wiem, czy ma to jakikolwiek sens. Wygłupiłem się, bo mi wolno. Nie jestem wszak politykiem wypowiadającym się w imieniu narodu, czy chociażby moich wyborców.

Czytaj dalej --->

Daleki jestem od puryzmu językowego. Uważam, że gwary należy kultywować. Jednak od polityków wypowiadających się wobec szerszej społeczności niż najbliższe otoczenie, trzeba wymagać nie tylko sensownej, ale także poprawnej polszczyzny. Część z nich nie powinna więc mówić np. "pięć litry", "dziesięć kilometry". W polskim języku zarówno mówionym, jak i pisanym, występuje końcówka "-ów".

Mam wrażenie, że niektórych aspirujących do miana polityków, należy przed ich wyborem skierować na dokształcenie z języka polskiego do szkoły podstawowej. Żeby sensownie i zrozumiale brzmieli, konieczny wydaje się kurs potocznej retoryki.

od 12 lat
Wideo

Niedzielne uroczystości odpustowe ku czci św. Wojciecha w Gnieźnie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto