Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ekstremalny XXXII Bieg Piastów

Andrzej Piskulak
Andrzej Piskulak
Startować, czy kibicować?
Startować, czy kibicować? Andrzej Piskulak
Nad Polaną Jakuszycką rozszalała się burza z błyskawicami i piorunami. Tuż przed startem gradowo-deszczowa ulewa nagle przekształciła się w śnieżną zadymkę. Jednak wystartowaliśmy. Wszyscy potem mówili, że to cud...

W sobotnie przedpołudnie 1 marca o godz. 10.10 około 2100 zawodników z kilkunastu krajów wyruszyło na 33-kilometrową wodno-śnieżną trasę z Polany Maliszewskiego. Wśród nich ponad 1540 narciarzy zdecydowało się pokonać cały dystans. Razem z nimi biegł też niżej podpisany. Pozostali posłuchali licznych ostrzeżeń organizatorów, by, jeśli nie czują się na siłach, tylko wystartować i przebiec, co najmniej 1 km lub pokonać tzw. „małą pętlę” (ok. 8 km), aby XXXII Bieg Piastów w ten sposób zaliczyć. Ale o tym, jak wielu zdecydowało się na pokonanie całego dystansu mieliśmy się dowiedzieć dopiero na mecie po ogłoszeniu wyników. Po wystartowaniu i pokonaniu niewielkiego wzniesienia, gdy wbiegliśmy na właściwą linię startu specjalne bramki elektroniczne odczytały aktywowane wcześniej chipy przypięte do numerów startowych na plecach. I w ten sposób zalogowani w centralnym komputerze zawodów wreszcie poczuliśmy się pełnoprawnymi zawodnikami.

Tory narciarskie wypełnione były wodą

Na całej trasie było ślisko i niebezpiecznie. Okazało się, że warto było zainwestować kilkadziesiąt złotych we właściwe smary narciarskie. Odbierając rano swoje wysmarowane „fischery” pozostawione na noc w jednym serwisów narciarskich usłyszałem sugestię, że raczej należałoby wypłynąć na trasy narciarskie... kajakiem. Profesjonalnie nałożony smar wraz z podkładem na tzw. „trzymanie” okazał się zbawienny podczas licznych, trudnych podbiegów. Z Polany Jakuszyckiej wspinaliśmy się kilkukilometrowym podbiegiem na „Górny Dukt Końskiej Jamy”. ]Śnieg zalepiał oczy, wichura zatykała oddech i spychała zawodników z trasy. Po zdobyciu szczytu czekał kilkukilometrowy ostry zjazd na polanę, z której wystartowaliśmy. Na jego trasie duże szybkości zostały nieoczekiwanie wytrącone przez strażników, którzy informowali o tym, że trasa popękała z powodu spływających ze szczytu strumieni. Pęknięcia natychmiast zasypywali śniegiem liczni wolontariusze wyposażeni w łopaty.

Po pokonaniu „małej pętli”

Na Polanie Maliszewskiego drugi raz już tego dnia była okazja, by podjąć decyzję, czy biec dalej. Organizatorzy bowiem gwarantowali zaliczenie zawodów i medal okolicznościowy. Wystarczyło tylko podjechać do sędziów... Nagle piękne słońce, które na chwilę wychyliło się zza chmur, spowodowało, że tylko nieliczni zrezygnowali. Potężna, kolorowa kolumna narciarska sunęła w milczeniu dalej.

Po przebiegnięciu mostu na Kamiennej skierowaliśmy się na „Waloński Kamień”, a dalej podbiegiem na „Czerwone Skałki”. Stąd płaskim ślizgiem pokonaliśmy trasą „Dzielnych Klapek” i „Niematematyczną” do Ciekonia, gdzie wchodzi ona na „Drogę Kwarcową”. Szybko zjechaliśmy na „Rozdroże pod Cichą Równią”. Dalej w prawo pobiegliśmy „Trasą Kopalni Turów” do „Trasy Elektrowni Turów”. Po przejechaniu „Słonecznej Polany”, doślizgaliśmy się w końcu do punktu żywnościowego na „Cichej Równi”.

Gorący napój poprawił znacznie samopoczucie

Dzięki posiłkowi zjazd przez „Kamienny Kamień”, a następnie „Drogą Jeleniogórską” był istną frajdą. Radość została jednak zastąpiona wysiłkiem i bólem, gdy zaczęliśmy pokonywać kolejne podbiegi. Zjazdy stawały się coraz niebezpieczniejsze już to z powodu wichury i zadymki śnieżnej, już to z powodu rozjeżdżonych torów. Na trasie powstało mnóstwo niebezpiecznych, bo niewidocznych na białym tle, muld śnieżnych. Zjazdy kończyły się licznymi upadkami. Podczas podbiegów pot zalewał całe ciało. Ramiona i nogi omdlewały. Z pamięci ulatywały poetyckie nazwy wzniesień, podbiegów, zjazdów i atrakcyjnych odcinków tras wkuwane przed zawodami podczas wizualizacji. Warunki atmosferyczne z minutę na minutę stawały się skrajnie trudne: świeży i rozmiękły śnieg, woda pokrywająca narciarski szlak, kałuże, wezbrane potoki, a nawet miejscowe braki śniegu. Cały czas zadymka, chwilami przechodząca w mżawkę.

I wreszcie zdumienie wymieszane z radością, gdy zjechaliśmy z „Duktu Końskiej Jamy” prosto na Polanę Jakuszycką i pętlami na dwukilometrowym odcinku zmierzaliśmy do mety, gdzie czekali sędziowie ze skanerami i piękne dziwaczny z okolicznościowymi medalami. Cieszyło nas również to, że pomimo deszczu, wichury, gradu i zadymki na Polanie Jakuszyckiej dopingowało nas duże grono kibiców. Niektórzy nawet łamiąc regulamin zawodów ostatnie metry biegli wraz z zawodnikami. Ale sędziwie im to wybaczali, gdyż dla bez mała tysiąca narciarzy nie liczyło się już tak bardzo miejsce, ale ukończenie tego morderczego, ale zarazem pięknego biegu.

Zjawisko nie tylko sportowe

Bieg Piastów, to nie tylko wspaniała impreza sportowa. To przede wszystkim zjawisko sportowe, społeczne, kulturalne i socjologiczne na skalę nie tylko ogólnopolską, ale także międzynarodową. To wspaniała manifestacja zainteresowania sportem ludzi w różnym wieku (wśród zawodowców oraz amatorów w średnim wieku biegły dzieci, kobiety i mężczyźni, ludzie w podeszłym wieku, ale nadal młodzi duchem i niezwykle sprawni). To także pokaz mody narciarskiej, począwszy od nart, wiązań, butów i smarów, a skończywszy na ubiorach i innych gadżetach sportowych. To konsolidacja profesji zawodowych sportowców; swój bieg mieli leśnicy, energetycy, policjanci, hutnicy. Ten Bieg to jednak także wspaniała zabawa i radość z jego ukończenia.

Podsumowaniem biegu niech będą słowa powiedział dziennikarzom „Sygnałom Dnia” z „Jedynki” Polskiego Radia po zakończeniu zawodów komandor Biegu Piastów Julian Gozdowski: „Myśmy stali w ulewie i wtedy, kiedy zawodnicy mieli wystartować. Wystartowali bez śniegu, bez niczego”.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Tanie linie trują! Ryanair i Wizz Air na czele

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto