Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

El. MŚ 2018. Rumunia na kolanach, Lewandowski z trzema bramkami

Piotr Drabik
Piotr Drabik
Reprezentacja Polski podczas meczu z Irlandią w 2013 r. (zdj. ilustracyjne)
Reprezentacja Polski podczas meczu z Irlandią w 2013 r. (zdj. ilustracyjne)
Polska reprezentacja w koncertowy sposób pokonała 3:1 drużynę Rumunii w kolejnym meczu eliminacyjnym do przyszłorocznego Mundialu. Wszystkie bramki dla biało-czerwonych zdobył gwiazdor Bayernu Monachium.

Ponad 57 tys. kibiców na PGE Narodowym (chętnych było dziesięć razy więcej) było światkami pokazu potęgi podopiecznych Adama Nawałki. Choć selekcjoner polskiej reprezentacji przekonywał, że powtórka relacyjnego wyniki z Bukaresztu (3:0 dla Polski) będzie trudna, to nikt z fanów biało-czerwonych nie dopuszczał innego scenariusza. Po spektakularnym zwycięstwie w Warszawie tylko katastrofa odbierze Polakom wejściówki na mundialowe areny w Rosji.
Rewanżowy mecz z Rumunią był spektaklem jednego aktora. Lewandowski strzelił trzy bramki, w tym aż dwie z rzutu karnego.

Jednak pierwsze pół godziny rywalizacji z nieprzewidywalnymi Rumunami był bardzo ospały w wykonaniu Polaków. Trudności w przebiciu się przez obronę rywali i niedokładne podania nie wróżyły niczego dobrego. Momentem przełomowym okazała się 28. minuta, kiedy w polu karnym rywali został sfaulowany kapitan polskiej reprezentacji. Francuski sędzia Ruddy Buqet nie miał wątpliwości – żółta kartka dla Sapunaru oraz jedenastka dla gospodarzy. Gwiazdor Bayeru Monachium okazał się bezlitosnym egzekutorem – pewny strzał w lewy róg bramki był nie do obrony przez Tatarusanu. Narodowa arena wpadła w ekstazę, a Polacy nabrali wiatru w żagle. Szczególnie aktywny w ataku był Kuba Błaszczykowski i Kamil Grosicki (50. występ w kadrze narodowej), jednak ich próby pokonania rumuńskiego bramkarza spełzły na niczym.

Na kolejne trafienie tysiące kibiców na trybunach oraz miliony przed telewizorami musieli czekać do kolejnej połowy. W 56. minucie najpierw kapitan biało-czerwonych niedokładnie wymierzył z dystansu na bramkę rywali, a po chwili odkupił swoje winy. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego „Lewy” najlepiej wyczuł intencje… i po główce wpakował futbolówkę do siatki gości.

Nie minęło nawet dziesięć minut, a czołowy gracz Bundesligi po raz trzeci wpisał się na listę strzelców. Jak Lewandowski zdążył przyzwyczaić kibiców, w nietypowy dla siebie sposób. Sędzia główny znów wskazał „wapno” po faulu w polu karnym Rumunii. „Lewy” pewnie przymierzył, wybrał tym razem prawy róg. Siatka znów zatrzepotała po celnym strzale polskiego napastnika, a Tatarusanu zastygł w miejscu rozkładając bezradnie ręce. Po zdobyciu wysokiego prowadzenia podopieczni Adama Nawałki zwolnili tempo gry, co wykorzystali goście.

Rumuni coraz odważniej atakowali bramkę Wojciecha Szczęsnego, który wcześniej nie miał zbyt wiele pracy w polu karnym. W 77. minucie kontaktowe trafienie dla rumuńskiej drużyny zdobył Bogdan Stancu, popisując się efektownym strzałem z dysatnsu. Po rykoszecie piłki nie był w stanie sięgnąć Szczęsny. Na ponad dziesięć minut przed końcem spotkania pod polską bramką zrobiło się gorąco. Blisko kolejnego trafienia dla rywali był Ganea, ale piłka trafiła obok słupka. Podopieczni Christopha Dauma zaciskali pętlę wokół polskiej obrony, której braki bezlitośnie wykorzystywali Rumunii. Jednak los sprzyjał w sobotę zawodnikom pod wodzą Adama Nawałki, którzy rozegrali na PGE Narodowym popisowy mecz.

W obronie brakowało Kamila Glika, który w meczu w Warszawie pauzował za kartki. Zastępujący do Thiago Cionek nie wykazał się szczególnie, ale solidarnie z kolegami dzielnie strzegł dostępu do polskiej bramki. Kibice na trybunach narodowej areny zamarli w 38. minucie, kiedy z murawy nie podnosił się Krzysztof Mączyński. Chwilę wcześniej został trafiony kolanem w tył głowy przez rumuńskiego zawodnika, a kontuzja wyłączyła go z dalszej gry w sobotnim meczu. Korzystny dla Polaków rezultat w ostatnich chwilach spotkania mógł poprawić Arkadiusz Milik, ale w doliczonym czasie gry strzelając z pola karnego trafił tylko obok słupka bramki Tatarusanu.

„Lewy” i spółka koncertowym meczem z Rumunią zapewnili sobie spokojne wakacje. Do kolejnego meczu w eliminacjach Mistrzostw Świata z Danią jest ponad 2,5 miesiąca, a już teraz Polacy są jedną nogą na rosyjskim mundialu. A Robert Lewandowski został ex quo królem z Cristano Ronaldo (Portugalia) strzelców europejskich eliminacji do mundialu. Szansa na przegonienie gwiazdora Realu Madryt już jesienią.

Polska - Rumunia 3:1 (1:0)
Bramki: Robert Lewandowski 29’ (karny), 57’, 62’ (karny), Bogdan Stancu 77’
Polska: 1. Wojciech Szczęsny - 20. Łukasz Piszczek, 4. Thiago Cionek, 2. Michał Pazdan, 3. Artur Jędrzejczyk - 16. Jakub Błaszczykowski, 5. Krzysztof Mączyński (44, 10. Grzegorz Krychowiak), 8. Karol Linetty (72', 7. Arkadiusz Milik), 19. Piotr Zieliński (81', 14. Łukasz Teodorczyk), 11. Kamil Grosicki - 9. Robert Lewandowski.
Rumunia: 12. Ciprian Tătărușanu - 2. Romario Benzar, 6. Vlad Chiricheș, 22. Cristian Săpunaru, 3. Alin Toșca, 14. Iasmin Latovlevici (60', 10. Gheorghe Grozav) - 19. Bogdan Stancu, 18. Răzvan Marin (79', 20. Sergiu Hanca), 8. Mihai Pintilii, 7. Alexandru Chipciu (60', 23. Nicolae Stanciu) - 9. Florin Andone.
Żółta kartka: Săpunaru.
Sędzia główny: Ruddy Buquet (Francja).
Widzów: 57 128.

Tabela grupy E el. MŚ:
1. Polska
16 pkt.
2. Czarnogóra 10
3. Dania
10
4. Rumunia
6
5. Armenia
6
6. Kazachstan 2

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dni Lawinowo-Skiturowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: El. MŚ 2018. Rumunia na kolanach, Lewandowski z trzema bramkami - Nasze Miasto

Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto