Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Elektroklapa? Tragedia w Operze Narodowej

Witold Kossakowski
Witold Kossakowski
Opera Narodowa / Teatr Wielki - widok z zewnątrz
Opera Narodowa / Teatr Wielki - widok z zewnątrz
Czy powaga i szacunek z jaką Decker odniósł się w swojej wizji klasycznej "Elektry" Straussa do tematu historii zbrodni i koła zemsty, miłości i nienawiści opakowane w pełnego patosu inscenizację mogą prowadzić do zabicia uroku opery?

Koleżanki (Beata, Kasia, Weronika i Karolina) praktycznie wyczerpały mi temat, ale postaram się coś dodać od siebie. Zgadzam się z nimi, że Willy Decker stworzył coś bardzo monumentalnego, przytłaczającego dźwiękami instrumentów i sprytnie zamkniętego w jednym akcie (aż 2 godziny). Można zaryzykować, że reżyser zrobił wszystko, aby zniechęcić typowego Kowalskiego do opery. Ale to co dla mnie, laika, byłoby nieodzownym elementem każdego przedstawienia, dla wtajemniczonych może być traktowane jako zbędne fajerwerki. Nie od dziś wiadomo, że wszystkim się nie dogodzi. Na pewno trzeba docenić jakość scenografii – nic nie dudniło, chybotało się czy sprawiało wrażenie miękkiej formy. Prawdziwy beton! Chyba zgodnie z założeniem scenografa. Taka dekoracja narzucała sposób poruszania się w jej obrębie i zmuszała aktorów do tworzenia sztucznego ruchu w postaci mało zrozumiałego miotania się od schodów do ściany i z powrotem przy jednoczesnym machaniu rękoma.

Musimy jednak pamiętać, iż w operze najważniejsza jest muzyka a tej nie tylko nie brakowało ale wręcz dominowała. I dobrze, niektórym nie pozwalała zasnąć, innych doprowadzała do wspaniałych uniesień (utwór uznawany jest za jedno z największych osiągnięć operowych Straussa), a mnie się po prostu podobała. Partie wokalne Elektry w wykonaniu Caroline Whisnant były znakomite! W tyle nie pozostawały Ewa Podleś w roli Klitemnestry oraz Therese Waldner jako Chryzotemis. Doceniliśmy to kilkominutowym aplauzem na zakończenie sztuki. Niemniej odpowiedź na pytanie, które postawiłem we wstępie jest mimo wszystko twierdząca. Ale czy tylko dla piękna sztuki chodzimy do teatru/opery? Chyba nie. Mamy sposobność założyć/kupić coś czym skosimy konkurencję (panie) lub odkurzyć dawno nie zakładany odświętny strój (panowie). Spotykamy się ze znajomymi, przyjaciółmi. Nawiązujemy nowe relacje. Spędzamy czas z naszymi bliskimi. I tak trzymać!

Richard Strauss "Elektra"
Tragedia w jednym akcie
Libretto Hugo von Hofmannsthal według Sofoklesa
Oryginalna wersja językowa (niemiecka)

Dyrygent: Tadeusz Kozłowski
Reżyseria: Willy Decker
Asystent reżysera: Wim Trompert
Scenografia i kostiumy: Wolfgang Gussmann
Reżyseria świateł: Hans Toelstede
Przygotowanie chóru: Bogdan Gola
Przygotowanie muzyczne i językowe solistów: Marcin Kozieł

Obsada:
Klitemnestra - Ewa Podleś
Elektra - Caroline Whisnant
Chryzotemis - Therese Waldner
Egist - Kurt Azesberger
Orestes - Mark Schnaeble
Piastun Orestesa - Remigiusz Łukomski
Powiernica - Magdalena Edzik
Niosąca tren - Justyna Samborska
Młody sługa - Karol Kozłowski
Stary sługa - Mieczysław Milun
Nadzorczyni - Monika Blandyna Mych

Chór i Orkiestra Opery Narodowej
Solo Heckelphon Walfgang Scholtstädt
Solo Basstrompete Tomomasa Ueyama

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto