Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Euro 2008: To oni wywalczyli historyczny awans

Krzysztof Baraniak
Krzysztof Baraniak
Jakub Błaszczykowski
Jakub Błaszczykowski Dziennik Zachodni
Mówi się, że ojcami historycznego awansu Polski do przyszłorocznych finałów mistrzostw Europy są przede wszystkim trener Leo Beenhakker i Euzebiusz Smolarek. Na wielki sukces reprezentacji pracowała jednak o wiele szersza grupa zawodników, w której każdy zasługuje dziś na wyrazy uznania.

Artur Boruc - cichy bohater eliminacji. Wielokrotnie ratował polski zespół przed stratą ważnych goli, jak choćby wczoraj, przy stanie 0:0 fantastycznie broniąc mocny strzał jednego z Belgów. - Nie ulega wątpliwości, że miejsce Boruca w bramce jest obecnie niepodważalne - mówi brązowy medalista mundialu z 1982 roku Józef Młynarczyk i trudno się z tymi słowami nie zgodzić. W czasie ostatnich miesięcy Artur na dobre zadomowił się między słupkami biało-czerwonych, znacznie przyczyniając się do awansu. Tylko dziesięć straconych przez Polaków goli w trzynastu meczach to w dużym stopniu jego zasługa.

Marcin Wasilewski - wojownik jakich mało. Jeszcze do niedawna wydawało się, że komukolwiek trudno będzie zastąpić na prawej obronie drużyny narodowej Marcina Baszczyńskiego. Na dłużej dokonał tego Wasilewski, stając się pewnym punktem reprezentacji.

Jacek Bąk, Michał Żewłakow - imponująca liczba 161 meczów w reprezentacji na wspólnym koncie obu piłkarzy mówi sama za siebie. Jeśli w zespole Kazimierza Górskiego filarem defensywy był Jerzy Gorgoń, od kilku lat są nimi Bąk i Żewłakow. Mimo że sportową młodość obaj panowie mają już za sobą, w kadrze wciąż przeżywają prawdziwy rozkwit. Grali razem na kolejnych mundialach w Korei i Japonii, a potem Niemczech i wielce prawdopodobne, że w przyszłym roku będą biegać po boiskach w Austrii i Szwajcarii. Oby, bo godnych następców tej doświadczonej dwójki póki co nie widać.

Grzegorz Bronowicki - odkrycie Leo Beenhakkera. W kadrze debiutował w zwycięskim spotkaniu z Kazachstanem. Prawdziwy błysk swojego talentu zaprezentował kilka dni później, w wielkim starciu z Portugalią w Chorzowie, zatrzymując samego Cristiano Ronaldo. Jeśli nadal będzie się rozwijał tak szybko jak ostatnio, przez dłuższy okres może być silnym punktem reprezentacji.

Jakub Błaszczykowski - kolejny złoty efekt poszukiwań Beenhakkera wśród piłkarzy Orange Ekstraklasy (dziś już w Borussii Dortmund). W kadrze debiutował jeszcze za kadencji Pawła Janasa, lecz zachwycił w niej dopiero pod skrzydłami Leo. Wystąpił w 11 meczach eliminacji, niemal zawsze wnosząc do gry Polaków coś dobrego. Tak było rok temu, gdy bez kompleksów radził sobie z portugalskimi obrońcami oraz wczoraj, gdy cztery minuty po wejściu na boisko miał swój wkład przy drugim golu dla biało-czerwonych. Jeden z najbardziej utalentowanych polskich zawodników, skarb, o który trzeba dbać. Do Euro 2008 i dłużej.

Wojciech Łobodziński - przebojem wskoczył do drużyny narodowej. Mimo przeciętnych występów na boiskach ligowych, w kadrze pokazuje pełnię swoich możliwości. Jeden z głównych autorów wygranego meczu z Azerbejdżanem (5:0 w Warszawie - przyp. red.), w którym zaliczył jak dotąd najlepszy występ w koszulce z orzełkiem na piersi i strzelił bramkę. Przed starciem z Belgią wielu nie zgadzało się z tym, że odesłał na ławkę rezerwowych samego Błaszczykowskiego. Cieszyć powinien jednak fakt posiadania dwóch dobrych piłkarzy na pozycji prawego pomocnika.

Mariusz Lewandowski - kolejny bohater eliminacji. Równa i co najważniejsze wysoka forma we wszystkich meczach, w których zagrał. Zdobywca bardzo ważnego gola dającego nam prowadzenie z Portugalią w Lizbonie. Jeden z najmocniejszych punktów w drużynie Beenhakkera, co miejmy nadzieję nie zmieni się aż do przyszłorocznych finałów Euro.

Dariusz Dudka - Beenhakker na dobre zakorzenił go w środku pomocy, co reprezentacji wyszło na dobre. Jeden z najciężej pracujących na boisku piłkarzy, podczas spotkania z Finlandią w Helsinkach przebiegł niemal 15 kilometrów. Strzelił gola Azerom, skutecznie powstrzymywał akcje najgroźniejszych rywali. W ostatnim meczu z Belgią nie wystąpił z powodu kontuzji, jednak po końcowym gwizdku sędziego wszedł o kulach na murawę Stadionu Śląskiego, by wraz z kolegami cieszyć się z awansu, do którego przyczynił się przecież w niemałym stopniu.

Łukasz Garguła, Radosław Sobolewski - choć przez większą część eliminacji obaj byli jedynie zmiennikami Lewandowskiego czy Dudki, swoją cegiełkę do sukcesu reprezentacji dołożyli. Garguła rozpoczął strzelanie Polaków w meczach kwalifikacyjnych, zaliczając honorowe trafienie w przegranym 1:3 meczu z Finlandią w Bydgoszczy, o którym nikt już na dobrą sprawę nie pamięta (meczu, nie golu), był także bohaterem potyczki z Azerbejdżanem. Sobolewski nie zawiódł wtedy, gdy na niego liczono - jak choćby wczoraj, nie dając pograć w środku pola Belgom.

Jacek Krzynówek, Euzebiusz Smolarek - Engel miał Olisadebe i Kryszałowicza, Janas Frankowskiego i Żurawskiego, a Beenhakker ma Krzynówka i Smolarka. Trudno wyrazić słowami wkład obu zawodników w awans do mistrzostw Europy. Niech mówią zatem liczby: Ebi zdobył w całych eliminacjach dziewięć goli (co jest rekordem jeśli chodzi o dokonania strzeleckie Polaków), Jacek cztery. Obaj decydowali o obliczu reprezentacji w najtrudniejszych momentach, często błyskiem geniuszu przesądzając o losach poszczególnych pojedynków. Krzynówek i Smolarek to dziś diamenty w kadrze Leo, piłkarze niemal kompletni. Oby świetną formę utrzymali aż do turnieju w Austrii i Szwajcarii, bo bez nich kadra straci połowę swojej wartości.

Maciej Żurawski - nie gra pierwszym składzie Celticu Glasgow, nie strzela bramek w reprezentacji, a jednak wciąż ma ogromny wpływ na jej postawę. "Magic" to przywódzca mentalny - Beenhakker nie bez powodu mianował go kapitanem. Choć skuteczność Żurawskiego w ostatnich miesiącach pozostawia wiele do życzenia, nie sposób nie dostrzec chwil, gdy swoją grą prowadził Polaków po trzy punkty. Tak było choćby w marcowym spotkaniu z Armenią, gdy zdobył decydującego o zwycięstwie gola czy w niedawnym pojedynku z Kazachstanem, gdy znacznie przyczynił się do odwrócenia przez nasz zespół losów rywalizacji. Jako jedyny w naszej drużynie wystąpił we wszystkich trzynastu meczach. Nie wyszedł mu mundial w Niemczech, niech wyjdzie Euro za ich południowymi granicami!

Radosław Matusiak - piłkarz, bez bramek którego nie cieszylibyśmy się dziś z historycznego awansu. Arcyważne trafienia z Serbią (1:1 - przyp. red.) i dające wygraną w Brukseli sprawiły, że po nieudanym starcie eliminacji Polska zaczęła być traktowana jako główny (obok Portugalii) faworyt grupy A. W kolejnych spotkaniach grał mało, jednak na słowa podziękowania niewątpliwie zasługuje.

To oczywiście nie wszyscy, którzy na boisku walczyli o wielki sukces polskiego futbolu. Nie sposób nie wspomnieć o Pawle Golańskim, Mariuszu Jopie, Przemysławie Kaźmierczaku czy Marku Saganowskim, którzy również zaliczali w tych eliminacjach pozytywne epizody i w mniejszym lub większym stopniu przyczyniali się do gromadzenia punktów w kolejnych meczach.

Największy bohater, Leo Beenhakker!

Gdy w lipcu 2006 roku obejmował schedę po Pawle Janasie, obiecał awans do mistrzostw Europy i słowa dotrzymał. Od początku swojej pracy z reprezentacją Polski Leo spotykać się musiał z głosami krytyki przedstawicieli polskiej myśli szkoleniowej. Nie poddał się, robił swoje, z każdym miesiącem coraz bardziej zamykał usta "życzliwym". Wprowadził do polskiej piłki nową, dotychczas nieznaną jakość. Sprawił, że zawodnicy uwierzyli we własne siły, a na każdy mecz wychodzili z ogromną wolą walki i chęcią zwycięstwa. W odstraszającej wcześniej kolejnych selekcjonerów Orange Ekstraklasie odkrył Wasilewskiego, Bronowickiego czy Błaszczykowskiego, bez których trudno dziś wyobrazić sobie skład kadry. Pokazał wszystkim, co znaczy profesjonalizm. Spokojnie wykonywał swoją pracę, wycisnął z piłkarzy maksimum możliwości, zdobył bezgraniczne zaufanie kibiców i mediów.

Ufamy Ci Leo, bo wiemy, że nie zachłyśniesz się awansem do Euro i nie pozwolisz na to zawodnikom. Bo nie zamkniesz selekcji na kilka miesięcy przed ogłoszeniem powołań na turniej w Austrii i Szwajcarii, lecz do końca szukał będziesz tych najlepszych. Bo jesteś najwłaściwszym człowiekiem do poprowadzenia reprezentacji Polski do upragnionego sukcesu w Europie!

Oto lista 30 zawodników, którzy walczyli w eliminacjach o awans do mistrzostw Europy (w nawiasie minuty spędzone na boisku):

Bramkarze:
Artur Boruc (810), Jerzy Dudek (90), Wojciech Kowalewski (270)

Obrońcy:
Jacek Bąk (965), Grzegorz Bronowicki (595), Dariusz Dudka (709), Arkadiusz Głowacki (75), Paweł Golański (377), Mariusz Jop (360), Marcin Wasilewski (783), Michał Żewłakow (945)

Pomocnicy:
Jakub Błaszczykowski (706), Łukasz Garguła (225), Rafał Grzelak (3), Przemysław Kaźmierczak (145), Kamil Kosowski (15), Jacek Krzynówek (907), Mariusz Lewandowski (930), Wojciech Łobodziński (325), Rafał Murawski (19), Arkadiusz Radomski (360), Euzebiusz Smolarek (793), Radosław Sobolewski (513), Mirosław Szymkowiak (45)

Napastnicy:
Tomasz Frankowski (73), Ireneusz Jeleń (136), Radosław Matusiak (318), Grzegorz Rasiak (309), Marek Saganowski (193), Maciej Żurawski (863)

Źródło: skopany.blogspot.com

Czytaj także:
Smolarek - Belgia 2:0!!! Jedziemy na Euro 2008!!!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto