Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Euro 2008: Wygrać i awansować. W sobotę historyczny mecz z Belgią

Krzysztof Baraniak
Krzysztof Baraniak
Czy Maciej Żurawski strzeli w Chorzowie bramkę?
Czy Maciej Żurawski strzeli w Chorzowie bramkę? CAFPP
Już w najbliższą sobotę piłkarską reprezentację Polski czeka jeden z najważniejszych meczów w ostatnich latach. Jeśli na wypełnionym po brzegi Stadionie Śląskim w Chorzowie biało-czerwoni pokonają Belgię, zapewnią sobie pierwszy w historii awans do mistrzostw Europy.

Na spotkania z Belgią i wyjazdowe z Serbią (21 listopada) Leo Beenhakker powołał głównie sprawdzonych zawodników, którzy z reprezentacyjnego pieca niejeden chleb już jedli. I tak w kadrze tradycyjnie znaleźli się Boruc, Bąk, Żewłakow, Lewandowski, Smolarek, Krzynówek, Żurawski i szereg innych piłkarzy od lat kojarzonych z drużyną narodową. Kontuzje wykluczyły z gry Pawła Golańskiego i Dariusza Dudkę, których w zespole zastąpili Marcin Baszczyński i Tomasz Kiełbowicz. Nominację od holenderskiego selekcjonera otrzymał również Tomasz Zahorski. Gdy Beenhakker postanowił sprawdzić napastnika Górnika Zabrze w towarzyskiej potyczce z Węgrami, większość ekspertów pukała się w czoło.
W kolejnych trzech meczach ligowych Zahorski zdobył jednak cztery
bramki i dziś jego obecność w ekipie Leo pozostawia już zdecydowanie mniej wątpliwości.

Mnóstwo kontrowersji wzbudził natomiast brak powołania dla najlepszego zawodnika Orange Ekstraklasy obecnego sezonu - Marka Zieńczuka. Aż dziesięć goli (fotel lidera klasyfikacji strzelców) i życiowa forma pomocnika Wisły Kraków nie mogła umknąć uwadze sztabu szkoleniowego. – Drzwi do kadry nie są dla Zieńczuka zamknięte, jednak na pozycjach skrzydłowych mamy teraz innych piłkarzy –
tłumaczył decyzję trenerów Adam Nawałka, asystent Beenhakkera.
O obliczu reprezentacji w starciu z Belgami decydować będą zatem ci,
którzy przez kilkanaście miesięcy pracowali na pierwsze miejsce
w grupie i historyczną szansę dla polskiej piłki.

Zgrupowanie we Wronkach

Poniedziałek: Pogoda opóźnia przyjazd

Do najbliższych pojedynków kadrowicze przygotowują we Wronkach. Na rozpoczętym w poniedziałek zgrupowaniu stawili się już wszyscy piłkarze. Z różnych powodów z opóźnieniem na miejsce dotarli Tomasz Kuszczak, Mariusz Lewandowski i Zahorski, którym wcześniejszy przyjazd uniemożliwiły trudne warunki pogodowe, a także Euzebiusz Smolarek, który rozgrywał w niedzielę mecz w lidze hiszpańskiej. W pierwszym treningu udziału nie wziął Radosław Sobolewski - pomocnik Wisły poddał się masażom.

Wtorek: Kontuzja Bronowickiego, Boruc w szpitalu

Również we wtorek warunki atmosferyczne nie rozpieszczały zawodników.
W przedpołudniowych, odbywających się przy opadach deszczu ze śniegiem zajęciach nie uczestniczyli Boruc (był w szpitalu na badaniu USG kolana, które na szczęście nie wykazało żadnego poważnego urazu), Sobolewski, Wasilewski i Żewłakow, a Lewandowskiemu i Smolarkowi Beenhakker zlecił jedynie lekką przebieżkę. Wieczorem cała grupa trenowała już normalnie, zaś wolne od trenera otrzymał Jakub Błaszczykowski. Podczas wtorkowych ćwiczeń kontuzji lewej nogi doznał Grzegorz Bronowicki. Na razie nie wiadomo jednak, na ile poważny jest to uraz i czy zagraża występowi lewego obrońcy przeciwko Belgom. Podczas obiadu prezes PZPN, Michał Listkiewicz ogłosił informację o przedłużeniu kontraktu z Leo Beenhakkerem co najmniej do 2009 roku, na co piłkarze zareagowali owacją na stojąco.

Środa: Spacer zamiast treningu

Holenderski szkoleniowiec dba o przygotowanie zawodników do chorzowskiej bitwy nie tylko pod względem fizycznym, ale i mentalnym. W środę rano, zamiast na kolejny trening, kadrowicze udali się więc na przechadzkę po wronieckim lesie, mającą na celu chwilowe wyciszenie i odwrócenie myśli od meczu. Popołudniowe zajęcia odbyły się już według planu.

Czwartek będzie ostatnim dniem zgrupowania we Wronkach. W piątek rano Polacy odlecą z Poznania do Krakowa, a ostatnie godziny przed meczem spędzą w hotelu w Tychach.

Ćwierć miliona chętnych, Stadion Śląski szczęśliwy

Biało-czerwoni doskonale zdają sobie sprawę z rangi sobotniego spotkania. Zwycięstwo nad Belgami sprawi, że do konfrontacji z Serbią przystępować będą już jako uczestnicy przyszłorocznych mistrzostw Europy. – Na takie mecze czeka się całe życie – twierdzi inny wiślak w kadrze, Kamil Kosowski. – Pojedynek z Belgią jest najważniejszy w tych eliminacjach – wtóruje obrońca FK Moskwa, Mariusz Jop. Wymarzony awans do Euro jest na wyciągnięcie ręki. W październiku 2006 roku Polacy wygrali w Brukseli z drużyną "Czerwonych Diabłów" 1:0. Czemu tego wyniku nie mogliby zatem powtórzyć na własnym terenie? Zwłaszcza że w sobotę będą mieli po swojej stronie doping blisko 50 tysięcy kibiców. Zainteresowanie spotkaniem z Belgami przekraczało najśmielsze oczekiwania organizatorów. Liczba chętnych do zakupu biletu sięgnęła niemal ćwierć miliona osób! – Zapanowała moda na kibicowanie reprezentacji. Chcemy dać fanom powód do radości – powiedział na łamach "Gazety Wyborczej" strzelec decydującego gola w Brukseli, Radosław Matusiak.

Nie bez znaczenia pozostaje również miejsce bitwy z Belgami. W ostatnich latach Stadion Śląski wielokrotnie był areną historycznych wydarzeń dla polskiego futbolu. To tu w 2001 i 2005 roku Polacy zapewniali sobie awans do mistrzostw świata, pokonując odpowiednio Norwegię (3:0) i Austrię (3:2). Kibice mają też w pamięci zeszłoroczny pojedynek z Portugalią, wygrany przed podopiecznych Beenhakkera 2:1. I jak tu nie wierzyć, że Chorzów jest dla biało-czerwonych miastem szczególnie szczęśliwym?

Jak zagrają?

Już na kilka dni przed spotkaniem podstawowy skład drużyny Beenhakkera wydaje się dość klarowny. Choć rywalizacja między Arturem Borucem a Tomaszem Kuszczakiem o miejsce w bramce wciąż trwa, ten pierwszy może być raczej spokojny o występ przeciw Belgom. Na bokach obrony zagrają Marcin Wasilewski i Grzegorz Bronowicki, a parę stoperów tworzyć będą Jacek Bąk i Michał Żewłakow, mający na wspólnym koncie 159 meczów w reprezentacji. Jedyną zagadką pozostaje wybór zastępcy kontuzjowanego Dudki. Najprawdopodobniej partnerem Mariusza Lewandowskiego w środku pola będzie inny defensywnie usposobiony wiślak, Radosław Sobolewski, choć z walki o wyjściową jedenastkę nie rezygnuje Łukasz Garguła. Rozgrywający PGE GKS Bełchatów strzelił w ostatniej kolejce ekstraklasy gola, a po kontuzji nie widać już śladu.

Nie od dziś wiadomo jednak, że siłą biało-czerwonych jest gra skrzydłami, gdzie biegać będą Jakub Błaszczykowski i Jacek Krzynówek bądź Euzebiusz Smolarek - w zależności od pierwotnych zaleceń selekcjonera. Obaj to najskuteczniejsi piłkarze Polski w eliminacjach - Krzynówek zdobył pięć bramek, Ebi o dwie więcej (w tym hat-tricka w ostatnim spotkaniu z Kazachstanem). Nic więc dziwnego, że to właśnie na tą dwójkę kibice liczą najbardziej.

Najbardziej wysuniętym, przynajmniej na papierze, zawodnikiem w ekipie gospodarzy będzie Maciej Żurawski. Popularny "Magic" ostatnie trafienie w kadrze zaliczył 28 marca przeciwko Armenii, w Celticu Glasgow nie mieści się niekiedy nawet na ławce rezerwowych, lecz swoją wartość dla drużyny narodowej potwierdzał już niejednokrotnie.

W arcyważnym starciu z Belgami Leo Beenhakker postawi na sprawdzonych żołnierzy. To dzięki nim jesteśmy blisko awansu jak nigdy. I to oni muszą w sobotę postawić kropkę nad "i", zapisując swoje karty w historii polskiego futbolu.

Prawdopodobny skład Polaków:
Boruc - Wasilewski, Bąk, Żewłakow, Bronowicki - Błaszczykowski, Lewandowski, Sobolewski, Krzynówek - Smolarek - Żurawski

Mówią o meczu Polska-Belgia:

Józef Młynarczyk, były bramkarz reprezentacji Polski, brązowy medalista mundialu '82:
"Dwunastym zawodnikiem będą kibice"

Bardzo bym chciał awansu już w sobotę i przede wszystkim tego reprezentacji życzę. Musimy jednak wyjść na boisko naprawdę skoncentrowani i zdeterminowani. Życzyłbym sobie, żebyśmy zagrali tak jak w ubiegłorocznym meczu z Portugalią w Chorzowie. Trzeba pamiętać o tym, że drużyna Belgii jest obecnie w przebudowie, a piłkarze będą chcieli pokazać się z jak najlepszej strony i utrzeć nosa liderowi grupy. Dwunastym zawodnikiem naszego zespołu będą kibice - Stadion Śląski znany jest z fantastycznej atmosfery od pierwszej do ostatniej minuty. Wierzę, że biało-czerwoni poradzą sobie z olbrzymimi oczekiwaniami i należycie przygotują się do pojedynku z Belgami. Nasz zespół stać na zapewnienie sobie już w sobotę wyjazdu na Euro i jestem przekonany, że ten cel uda się zrealizować.

Całą rozmowę z Józefem Młynarczykiem czytaj tutaj.

Przemysław Trubalski, redaktor Wiadomości24.pl:
"Wierzę w Leo i naszych piłkarzy"

Czy już w sobotę wieczorem będziemy świadkami historycznego awansu polskiej reprezentacji piłkarskiej do mistrzostw Europy? Myślę, że tak, a przekonuje mnie do tego osoba trenera kadry Leo Beenhakkera. Holender wykrzesał z polskich piłkarzy nie tyle maksimum umiejętności, ile maksimum waleczności. Nie mam powodu, by nie wierzyć holenderskiemu szkoleniowcowi. Nigdy nasi piłkarze nie "gryźli trawy" tak jak za czasów selekcjonera z Holandii. Nigdy tak bardzo nie wierzyli w awans, jak prowadzeni przez Leo. I nigdy też selekcjoner nie cieszył się takim zaufaniem kibiców i mediów.

Dlatego wierzę Leo. Ufam, że w sobotę wystawi jedenastkę najwaleczniejszych polskich piłkarzy, którzy wygrają dla nas Euro 2008. Nie martwię się o ogromną presję, wygórowane oczekiwania kibiców. Nie przejmuję się nawet polską mentalnością, w której leży to przeklęte przekonanie, że jak się bardzo chce, to nie zawsze wychodzi. Mamy przecież Leo Beenhakkera - uosobienie zupełnie innej mentalności, że jak się czegoś mocno pragnie, to można to osiągnąć. Wierzę, że spokój i opanowanie trenera przeniesie się na poczynania naszych piłkarzy na boisku. W Chorzowie nie potrzeba nam bowiem fajerwerków, nie potrzeba gradu bramek i widowiskowych zagrań. Potrzeba spokojnej, rozważnej gry od pierwszego gwizdka sędziego. Jestem przekonany, że wtedy ostatni gwizdek będzie oznaczał nasz historyczny awans do mistrzostw Europy.

Mateusz Aleksandrowicz, redaktor Wiadomości24.pl:
"Dziękuję trenerowi Beenhakkerowi"

Awans Polski do Euro 2008 to duża rzecz. Myślę, że czas najwyższy, zerwać z dosyć smutną tradycją sportową, w myśl której nasza reprezentacja piłkarska do Mistrzostw Europy nie awansuje. Wierzę w naszych piłkarzy i wierzę w Leo Beenhakkera. Holenderskiemu szkoleniowcowi chciałem też korzystając z okazji podziękować. Za co?

Po pierwsze, za to że tchnął życie w zatęchłą, brzydką i staroświecką polska piłkę. Za to, że zerwał z naszą rodzimą tradycją, wedle której jedynym słusznym ustawieniem piłkarzy na boisku jest formacja 4-4-2, modna gdzieś na początku lat 70. Po drugie, dziękuje Beenhakkerowi za to, że jako szkoleniowiec nie angażuje się w pyskówki i przepychanki z polskimi trenerami, działaczami i wszelkimi innymi ekspertami różnej maści. Za to, że skupia się na wykonywaniu swojej roboty, i że wychodzi mu to bardzo dobrze.

Dziękuję też holenderskiemu trenerowi, za całe eliminacje do Euro 2008. Dostarczył mi wielu niezapomnianych momentów i przeżyć w gronie przyjaciół - kibiców. Jestem wdzięczny za łzy Christiano Ronaldo, które mogłem zobaczyć po fenomenalnym zwycięstwie nad Portugalią w Chorzowie. Wreszcie dziękuję trenerowi Beenhakkerowi za to, że wybrał Polskę i że zostanie z nami do 2009 roku. No i wreszcie dziękuję też Polskiemu Związkowi Piłki Nożnej, choć może to się wydawać niepojętym. Za co? Za to, że przedłużył kontrakt z Holendrem.

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto