Akcja została zorganizowana już po raz piąty z inicjatywy księdza biskupa Edwarda Dajczaka. Dwie grupy wolontariuszy wyruszyły z Dźwirzyna i Ustki, żeby po dziesięciu dniach spotkać się w Sarbinowie. Wcześniej uczestnicy wzięli udział w obowiązkowych, pięciodniowych rekolekcjach w Domu Miłosierdzia w Koszalinie.
Idź z nami
"Bez pieniędzy i noclegów, ufając Jezusowi idziemy brzegiem morza głosząc Boga Żywego i Jego miłosierdzie" - tak piszą o sobie i zachęcają do przyłączenia się do nich. Pochodzą ze wszystkich stron Polski. Są w różnym wieku. W grupie, idącej z Ustki dominują ludzie młodzi. W tym roku to wyjątek. Poprzednio rozpiętość wiekowa była dużo większa. Najstarsza uczestniczka miała ponad siedemdziesiąt lat - opowiada jedna z ewangelizatorek. Tym co ich łączy jest silne zaufanie Bogu i zapał do przypominania o nim innym ludziom.
Ich działalność potocznie nazywana jest „ewangelizacją na żebraka”, ponieważ wędrują bez pożywienia i pieniędzy. Zabierają ze sobą tylko śpiwory i karimaty, bo nie organizują sobie wcześniej noclegu. Liczą na otwartość i gościnność mieszkańców miast, przez które przechodzą. Jeszcze nam się nie zdarzyło, żebyśmy byli głodni, czy zostali bez dachu nad głową - przyznają z radością. Wierzą, że czuwa nad nimi Opatrzność Boża.
Nie zrażamy się
Nazywają siebie narzędziami w rękach Pana Boga. Mamy się spalać dla Jezusa - takie zadanie sobie stawiają i realizują je poprzez modlitwę, śpiew, błogosławieństwo. Spotykają się z różnymi reakcjami. Jedni mówią, że nie życzą sobie, aby przeszkadzać im w wypoczynku, śmieją się z nich, przedrzeźniają. Nie zrażamy się- zapewnia jedna z wolontariuszek. Jezusa przecież też wyśmiewano- dodaje. Sił dodają im świadectwa innych ludzi. Jest wielu takich, którzy się wzruszają, podchodzą z prośbą o błogosławieństwo.
Wolontariusze zapraszają na wieczorne msze święte, podczas których modlą się o uzdrowienie. "Bóg leczy, podnosi ze smutku, daje siłę do życia" - można przeczytać na rozdawanych przez nich ulotkach. Opowiadają o kobiecie, która po nabożeństwie została uzdrowiona z raka czy mężczyźnie, który pod wpływem ewangelizacji pogodził się z rodziną i diametralnie odmienił swoje życie. Podczas drogi doznajemy wielu cudów - mówi z radością wolontariuszka. Dlatego zdecydowała się na udział w ewangelizacji. Chciała zobaczyć boskie znaki na własne oczy. Tak naprawdę każdym z nich kieruje inna motywacja. Młodych prowadzi silna wiara, młodzieńcza żywiołowość. Inni chcą swoim poświęceniem odwdzięczyć się za doznane łaski. Moja córka była opętana. Po upływie roku udało się ją uleczyć- wyznaje jedna z wolontariuszek. Teraz dziękuje za to Bogu.
Całodniowa wędrówka
Dzień rozpoczynają o godzinie 9 wspólną modlitwą przed Najświętszym Sakramentem. Proszą o siły i otwartość plażowiczów na Słowo Boże. Potem wyruszają na plażę lub w razie niepogody wychodzą na ulice miasta. Rozdają medaliki, ulotki, śpiewają, odgrywają pantomimy. Ich dzień kończy się o 19 uroczystą mszą świętą i modlitwą o uzdrowienie. Następnie przychodzi czas na indywidualną rozmowę z Bogiem i rozejście się na nocleg.
Jak zostać ewangelizatorem?
Żeby wziąć udział w ewangelizacji nadmorskiej trzeba mieć ukończone 17 lat. Ksiądz biskup uznał, że to minimalny wiek, w którym człowiek świadomy jest swojej wiary i może ją głosić innym ludziom- tłumaczy jeden z księży. Warunkiem koniecznym jest także aktywne zaangażowanie w życie jakiejś wspólnoty religijnej oraz podpis kapłana prowadzącego złożony na zgłoszeniu. Wolontariusze muszą być gotowi dawać przykład innym nie tylko swoją wiarą, ale i zachowaniem. Dlatego wymaga się od nich skromnego stroju. Zakazane jest też spożywanie wszelkiego typu używek. Bo "Ewangelizacja Nadmorska" to przede wszystkim poświęcenie i wyrzeczenie się przyjemności w imię miłości do Jezusa.
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?