Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Fantazyjny przegląd wielkich wydarzeń krajowych

Michael Tequila
Michael Tequila
Bald Eagle, by Lewi Hulbert, Creative Commons
Bald Eagle, by Lewi Hulbert, Creative Commons
Nocą popuściłem cugli fantazji i strasznie się rozbrykała. Fantazja jest niezbędna do pisania komentarzy politycznych. Każdy wypowiada się na tematy polityczne, zdecydowałem się i ja, ponieważ też nie mam ku temu kwalifikacji.

Mam nadzieję, że to co piszę, jest przynajmniej gramatycznie poprawne.

Premier Szydło ogromnie chwaliła Antoniego Macierewicza. „To nasz najlepszy, najwybitniejszy, najukochańszy Minister Obrony Narodowej”. - Wzniosła oczy go góry, wzywając pana Boga na świadka, który niestety nic nie odpowiedział. Chyba był zajęty, bo była to pora obiadowa. Podobno miał tylko potwierdzić później w wywiadzie udzielonym telewizji „Trwam”: „Dosyć mam was, Polaków, waszej polityki, waszego Kaczyńskiego, waszego rządu, Szkodnika Balcerowicza i Szkodnika Rzeplińskiego”. - Wymieniał i wymieniał wszystkich, którzy nadepnęli mu na pietę. Jemu, ale nie partii, tej jedynej, która też jest tworem bożym, a jeśli nie bożym, to bardzo pobożnym.

- Antoni Macierewicz to nasz najwybitniejszy Minister Obrony Narodowej.- Powtórzyła pani Premier. Amerykanie nie zrozumieli, bo u nich najwybitniejsi przywódcy wojskowi leżą w grobie, przeważnie na wojskowym cmentarzu w Arlington.

Kiedy pani Premier publicznie i mocno chwaliła pana Macierewicza, zobaczyła jego wzrok pełen miłości i natychmiast wyciągnęła rękę przez pół sali, aby ją całował. Znaczy się rękę, nie salę, choć nie wątpię, że z wdzięczności to i salę by całował, tak niezwykłe jest jego poczucie szacunku i wdzięczności dla Partii i jej Premiera.

W napadzie serdecznej podzięki, Minister Macierwicz ujął rękę pani Premier w swoje mocne, wojskowe dłonie, schylił głowę, potrząsnął siwą czupryna i całował. Ale jak! Całowanie to akt znamienny dla wielkiej Partii, do której należy, oraz jej Przywódcy. Minister całował długo i serdecznie, potem popatrzył na Panią Premier, coś zobaczył w jej oczach, chyba dezaprobatę, że było tylko raz. Wtedy całował po raz drugi, jeszcze dłużej i jeszcze serdeczniej. Przestał, kiedy pani Szydło obdarzyła go powłóczystym, niezwykle życzliwym kobieco-rządowym spojrzeniem i wyszeptała ciepło „Wariat”, w dobrym tego słowa znaczeniu. Oboje byli szczęśliwi, a ja z nimi, ponieważ nic nie cieszy mnie bardziej, niż szczęście dwojga dojrzałych, kochających się osób. Może z wyjątkiem wielkiej i wyjątkowej Partii, która też mnie cieszy, kiedy jest szczęśliwa (szczególnie nocą, kiedy może swobodnie oddawać się temu, co najbardziej kocha, czyli pieszczotom i czułościom wewnątrzpartyjnym).

Są prawnicy, którzy mówią, że jest to miłość kazirodcza, bo wewnątrz jednej rodziny. Nie wiem, czy dzisiaj można wierzyć wszystkim prawnikom. Co najmniej jednemu nie wierzę za grosz. Co do samego kazirodztwa, to też mi się nie podoba, podobnie jak inne zboczenia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto