Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Festiwal United Solo Europe 2015: Anna Serafińska w Teatrze Syrena

Weronika Trzeciak
Weronika Trzeciak
plakat
plakat Teatr Syrena
W ramach 3. europejskiej edycji nowojorskiego festiwalu monodramu United Solo Europe warszawska publiczność mogła posłuchać premierowego koncertu Anny Serafińskiej - "Love stories".

"Love Stories" to wyjątkowy koncert Anny Serafińskiej, która opowiadała za pomocą piosenek o uniwersalnym charakterze miłości. W repertuarze znalazły się znane utwory pochodzące ze światowej muzyki rozrywkowej we współczesnych aranżacjach i improwizacjach - m.in. "Over the Rainbow" Judy Garland z filmu "Czarnoksiężnik z Oz", "My Baby Cares for Me" Niny Simone czy "Black Orpheus" muzyka z filmu w reżyserii Marcela Camusa.

Annie Serafińskiej akompaniował polski pianista Marcin Grochowina, który od lat pracuje w Szwajcarii. Jego melodie były znakomitym uzupełnieniem głosu Serafińskiej. Muzyk miał też czas na solowe występy, gdy artystka się zmieniała kreacje. Jego wykonanie "Black Orpheus" to istny majstersztyk.

Muszę przyznać, że do tej pory nie znałam możliwości wokalnych Anny Serafińskiej, jednak po tym koncercie przekonałam się, że to wokalistka przez duże W. Jej interpretacje znanych zagranicznych piosenek były genialne. Artystka nie próbowała zmieniać na siłę melodii ani nie śpiewała po polsku, by nic nie utracić z oryginału, lecz dodała odrobinę swojego stylu do każdego utworu. I to mnie właśnie urzekło w tych wykonaniach.

Najbardziej podobał mi się utwór "Parole parole" Dalidy i Alana Delona. Anna Serafińska znakomicie poradziła sobie z tą piosenką. Choć z założenia miał to być festiwal monodramu, przy tym utworze towarzyszył jej Omar Sangare, którego głos najpierw wybrzmiał na widowni. Początkowo myślałam, że należy on do Alana Delona i jest odtworzony z płyty. Jednak się myliłam, o czym przekonałam się, gdy Sangare pojawił się na scenie obok artystki i śpiewał jaka jest piękna (Que tu es belle!). Stworzyli zgrany duet, jakby ta piosenka była napisana dla nich i śpiewali ją razem od lat.

Piękne było również wykonanie piosenki "Besame mucho" Cesarii Evory. Anna Serafińska świetnie ją zinterpretowała, prawie ta dobrze jak "Bosonoga diva" pochodząca z Republiki Zielonego Przylądka. Jest to duży komplement, gdy Evora to legenda latynoskiej muzyki.
Niezwykła była także piosenka "As time goes by" z filmu "Casablanca". Utwór ten śpiewali do tej pory m.in. Dooley Wilson, Billy Holiday, Frank Sinatra, Louis Armstrong, Rod Stewart jednak wykonanie Serafińskiej w niczym im nie ustępowało. You must remember this. A kiss is just a kiss, a sigh is just a sigh. (Musisz to zapamiętać, że pocałunek jest tylko pocałunkiem, a znak - tylko znakiem).

Bardzo podobało mi się wykonanie "La vie en rose" Edith Piaf - ikony muzyki francuskiej. Anna Serafińska zaśpiewała tę legendarną piosenkę po angielsku, jedynie w refrenie zostawiła frazę "la vie en rose". Nie dość, że zmierzyła się z legendą francuskiej piosenki, to jeszcze po angielsku śpiewał ten utwór Louis Armstrong. Jak widać, poprzeczka była postawiona wysoko, jednak wokalistka znakomicie sobie poradziła.

Warto wspomnieć także o kreacjach Anny Serafińskiej, stworzonych przez Tomasza Jacykowa. Z jednej strony eleganckie, z drugiej - nowoczesne. Scenografia była bardzo uboga, fortepian i stojak z mikrofonem, aby by nie rozpraszała widzów.

Utwory zostały dobrane idealnie, miały na celu pokazać, że bez względu na to, kim jesteśmy, skąd pochodzimy, gdzie mieszkamy i dokąd zmierzamy, zawsze będziemy tak samo odczuwali miłość. Polecam ten koncert każdemu bez wyjątku - a w szczególności miłośnikom Anny Serafińskiej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto