Ze względu na wysokie koszty fotoradarów (ok. 200 tys. zł) niektóre gminy decydują sie na dzierżawę sprzętu od prywatnych firm.
"Rzeczpospolita" donosi, że minister spraw wewnętrznych zalecił kontrole wojewodom po tym, jak dotarły do MSWiA alarmujące sygnały o nieprawidłowościach. Urzędnicy mają sprawdzić, czy gminne fotoradary służą poprawie bezpieczeństwa, czy celom biznesowym. Kontrolowane będą przede wszystkim zasady rozliczeń między gminami a firmami, szczególnie jeżeli umowy uzależniają wysokość dochodów firm od liczby zapłaconych mandatów.
Wiele gmin zobowiązuje się bowiem do płacenia przedsiębiorcom od 50 do 80 zł za każdą nadesłaną dokumentację mandatową, na podstawie której udało się ściągnąć należność.
Wątpliwość budzi jednak fakt, że część z 274 fotoradarów ustawionych w Polsce znajduje się nie w miejscach najniebezpieczniejszych (szkoły etc.), ale w najbardziej ruchliwych - czyli tam, gdzie można złapać najwięcej kierowców na przekroczeniu prędkości.
Problem stanowi również fakt, że dokumentacja sporządzana jest przez firmy dzierżawiące fotoradary, a nie przez straż miejską.
- To układ biznesowy, w którym nie myśli się o bezpieczeństwie użytkowników dróg - uważa poseł Henryk Siedlaczek, który wystąpił z interpelacją poselską w tej sprawie.
Mapa Polski z zaznaczonymi fotoradarami tu.
Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?