Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Gawędy warszawskie". Na tropach dawnej Warszawy

Adrianna Adamek-Świechowska
Adrianna Adamek-Świechowska
Marek Kwiatkowski, Gawędy warszawskie, część II, wydanie I, Wydawnictwo PIW, Warszawa 2011.
Marek Kwiatkowski, Gawędy warszawskie, część II, wydanie I, Wydawnictwo PIW, Warszawa 2011. Okładka książki
Wśród niedawnych publikacji wydawnictwa PIW zwraca uwagę drugi już tom „Gawęd warszawskich” Marka Kwiatkowskiego. Jest to kolejna niezwykła wędrówka po znanych i nieznanych zarazem zakątkach stolicy.

Kiedy podąża się Krakowskim Przedmieściem w kierunku kolumny Zygmunta, przychodzą na myśl pierwsze wersy poetyckiego zapisu w Uspokojeniu:

Jest u nas kolumna w Warszawie,
Na której usiadają podróżne żurawie,
Spotkawszy jej liściane czoło śród obłoka;
Taka zda się odludna i taka wysoka!
Za tą kolumną, we mgły tęczowe ubrana,
Stoi trójca świecących wież Świętego Jana;
Dalej ciemna ulica, a z niej jakieś szare
Wygląda w perspektywie sinej Miasto Stare;
A dalej jeszcze we mgle, która tam się mroczy,
Szkła okien — jak zielone Kilińskiego oczy,
Czasami uderzone płomieniem latarni,
Niby oczy cichego upiora spod drani.

Towarzyszy tej recytacji świadomość, że utracony obraz warszawskiej Starówki, utrwalony w poetyckich frazach Juliusza Słowackiego, żyje tylko w słowie. Istotnie, wyłaniają się zarysy katedry św. Jana, górującej nad dachami kamienic, ale wiadomo, że jej zwieńczenie diametralnie różni się od neogotyckich wież, jakie wzbudzały zachwyt w poecie romantycznym. Dzisiejsza fasada katedralna nie przypomina jego wizji ożywionego instrumentu, przybierającego postać harfy grającej. Wiadomo też, że zmieniony kształt katedry to tylko ułamek przeobrażenia, jakiemu uległa stolica.

Dawny, przedwojenny obraz zatarł się nie tylko wskutek zniszczeń wojennych (warto zaznaczyć, że przecież w totalnym zakresie), ale również w wyniku ciągłych przeobrażeń, jakim wciąż przestrzeń podlega. Odbudowa po wojnie szła szybko, przeobraziła ulice i domy. Nawet świadkom czy uczestnikom prac trudno było się zorientować, kiedy i jakimi sposobami obraz się zmieniał i przybrał kształt nowoczesny. Łatwiej wyobrazić sobie przebieg prac: to, jak wywożono gruz z miasta, jak wznoszono cegłę za cegłą, instalowano konstrukcje, czyli przywołać szereg czynności, które do widoku, jaki roztacza się przed oczami obecnie. Współczesny obraz przysłania wspomnienia dawnych kształtów, nawet jeśli zostały utrwalone na fotografii. Nowe miasto powstało olbrzymim trudem i ogromnymi wyrzeczeniami wszystkich mieszkańców stolicy, ale nie odzyskało swej postaci sprzed wojny.

Niewiele miast może się poszczycić licznymi związkami z literaturą. Warszawa niewątpliwie do nich należy. Istnieją różne tropy, których śladem można wędrować, ale żadne nie mają takiego uroku jak literackie. Tym można tłumaczyć zwyczaj wprowadzania tablic w miejscach, które zamieszkiwali fikcyjni bohaterowie, szczególnie znani z literatury, a zwłaszcza ci, którzy jednoznacznie się z nimi kojarzą, a nawet decydują o ich sławie. Stolica ma swoich faworytów: dowiadujemy się, gdzie Zagłoba walczył z małpami, gdzie stał dom, w którym mieszkał Wokulski. Ale literackie opisy mają jeszcze inną istotną wartość. W nich bowiem udało się zachować część dawnego obrazu, do tego stopnia, że żywo przemawia do wyobraźni. Taki literacki sposób istnienia, gdy nie ma rzeczywistego, wydaje się być pewnym substytutem utraconego kształtu. Literatura budzi też ciekawość, jak ów słowny opis wyglądał w materialnej formie.

Wielu miłośników historycznej Warszawy zastanawia się nad jej przedwojennym obrazem, stara się go odtwarzać. Są wśród nich ci, ale jest ich niewielu, którzy ją znali. „Należę do wybrańców, coraz już mniej licznych, którzy pamiętają Warszawę przedwojenną zupełnie inne miasto niż to, które odrodziło się po wojnie i w którym dziś żyjemy” – przyznaje Marek Kwiatkowski, autor gawęd, wydanych przez Państwowy Instytut Wydawniczy. Ma słuszność także dlatego, że jest mało osób, które są w stanie opowiedzieć o stolicy sprzed wojny, pokazać, jaka Warszawa byłaby, gdyby nie runęły jej zabytkowe gmachy.

Potrzeba wszak nie tylko fenomenalnej pamięci, ale i daru słowa. Obie zaś te rzadkie właściwości są cechami autora wspomnień o starej stolicy. Dzięki niemu pojawiła się książka o nieocenionej wartości, bo utrwalającej zanikający obraz Warszawy, taki, jaki zachował się w pamięci człowieka. Ów nieodwracalny proces odpowiednio znamionuje okładka publikacji. Wykorzystano na niej Widnieje na niej reprodukcję obrazu olejnego Marka Kwiatkowskiego - mglisty zarys warszawskiego placu Zamkowego.
Opowieści, zilustrowane odpowiednio dobranymi zdjęciami z prywatnego archiwum autora, są na wagę złota dla tych, których nie przestaje fascynować obraz starej Warszawy. Można jednak przypuścić, iż nawet zakochani w nowoczesnej przestrzeni czytelnicy, pod wpływem gawęd, odkryją nową wartość znanych sobie miejsc. Warszawa, jaka wyłania się z gawęd Marka Kwiatkowskiego, jest piękna i bliska sercu, kryjąca wiele niespodzianek. Gawędziarz prowadzi znanymi drogami, ale odsłania niewidoczne warstwy historyczne, kryjące szereg wydarzeń, integralnie powiązanych z dziejami Polski.

Opowieści nie są sentymentalnymi wspomnieniami – rys taki noszą jedynie rozdziały wstępny i końcowy, ukazujące źródła fascynacji autora i przyczyny utrzymywania Warszawy z czasów dzieciństwa w żywej pamięci. Ostatni zapis charakteryzuje potencjalnych czytelników gawęd. Czytamy, iż „odbiór czasu przeszłego zależy od siły wrażliwości. Najmniejszą nawet jej iskierkę należy rozniecać. Już sam fakt, że ktoś wziął tę książkę do ręki, przejrzał ilustracje, przeczytał choćby tylko wstęp lub zakończenie, to promyk nadziei, że czyjeś serce ostanie się TU, w tym punkcie na mapie świata – Warszawie”.

Bohaterami gawęd są kamienice, pałace, ulice, place, dzielnice, budynki użyteczności publicznej, jak hotele, zajazdy, łaźnie, magazyny, kościoły, ogrody. Są to nie tylko znaki olbrzymiej przestrzeni, jaką obejmuje pamięcią Marek Kwiatkowki, ale jakby osoby, których losem nie sposób się nie wzruszyć. Miejsca poddane zostały bowiem tym samym prawom przemijania i zniszczenia, jakie spotkały ludzi, w nich zamieszkujących i tych, którzy je wznosili. Opowieść o mieście staje się opowieścią o dawnych pokoleniach, wypełniających gwarem minione kształty. Ożywają one, a jednocześnie ukazuje się obraz codziennego życia w dawnych wiekach. Czytelnik wkracza nie tylko w okres dzieciństwa autora, ale daleko wstecz, w czasy wstępnych architektonicznych założeń. Dowiaduje się, gdzie i w jakich warunkach mieszkali zwykli ludzie, których nazwiska nie są znane powszechnie, ale także jednostki wybitne: Juliusz Słowacki, Fryderyk Chopin. Książka jest lekturą pasjonującą, ale ma przede wszystkim walory poznawcze.

Marek Kwiatkowski, Gawędy warszawskie, część II, wydanie I, Wydawnictwo PIW, Warszawa 2011, s. 398.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto