Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gdy śmierć zapuka do drzwi

Ewa Bo
Ewa Bo
Beata Kanik "Trzymając śmierć za rękę"
Beata Kanik "Trzymając śmierć za rękę" Okładka książki
W momencie śmierci bliskiego uderza człowieka świadomość niczym nie dającej się zapełnić pustki. /Józef Stanisław Tischner/

"Ona przychodzi chytrze, bez ostrzeżeń i gróźb..."

Śmierć stanie się udziałem każdego z nas. Ona o nikim nie zapomni. Czasem jednak zjawia się nie w porę i puka do niewłaściwych drzwi. O ile liczymy się z jej przyjściem w sędziwym wieku, to jej wcześniejsze przybycie dziwi nas niezmiernie.

Nie wiadomo ile osób chorych na raka przegrało walkę o życie. Nie ma na ten temat dokładnych statystyk. Samo słowo "nowotwór" przeraża. Dla pacjenta i jego bliskich brzmi jak wyrok. Kiedy się je słyszy trudno w nie uwierzyć i jeszcze trudniej się z taką diagnozą pogodzić. Szczególnie, gdy dotyczy własnego dziecka. Na Beatę Janik ta wiadomość spadła jak grom z jasnego nieba. Przecież życie jej syna dopiero się zaczynało. Miał tyle planów, tyle marzeń...

Pewnego dnia Marcin wyczuł w jądrze jakieś zgrubienie. Pomyślał, że przejdzie samo. No i jak tu iść do lekarza... Jakoś tak niezręcznie, by się czuł podczas badania. Przecież tu nie o ucho chodzi... Mijały miesiące, a narośl nie znikała. W końcu wybrał się do specjalisty. Po konsultacji trafił na oddział urologiczny i tam wkrótce przeszedł operację.

5 miesięcy po zabiegu Marcin źle się poczuł. Wtedy przypomniał sobie, że nie otrzymał jeszcze wyników badań histopatologicznych. Miały przyjść na jego adres domowy, ale nie dotarły. Chłopak poszedł do szpitala. Tym razem już na oddział onkologiczny. Tam został poddany chemioterapii. Czas dzielił między dom i szpital. Dostał przerzutów. Sala szpitalna, rurki, morfina i pomiędzy tym ból i cierpienie. I nadzieja na życie. Z upływem czasu coraz mniejsza.

Aż w końcu przyszła taka chwila, że musiał przyzwyczaić się do myśli o śmierci. Bardzo trudne zadanie - dla niego samego i dla rodziny. Zwłaszcza dla matki. Bo gdyby to było możliwe wzięłaby od niego tę chorobę, cierpienie i śmierć. Zamiast tego mogła jedynie prosić Boga o siłę, by móc trwać i dodawać mu otuchy w tej trudnej drodze. A w godzinie śmierci pozwolić mu odejść do Pana.

Marcin walczył o każdy nadchodzący dzień, znosząc dzielnie skutki uboczne chemioterapii. Ta walka nie przyniosła zwycięstwa, lecz śmierć. Umarł, mając 21 lat.

"A może jednak było to zwycięstwo?"

"Trzymając śmierć za rękę" Beaty Kanik, to nie tylko opowieść o kilkumiesięcznej walce pacjenta i rodziny z nowotworem. Tu możemy również zobaczyć wielką miłość matki do dziecka. Czuje się ją w każdym słowie i w każdym działaniu .

Polecam tę książkę każdemu, bez względu na wiek i stan zdrowia.

*Beata Kanik "Trzymając śmierć za rękę"
Wydawnictwo WAM
stron 124

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto