Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Góra Jeleniowska i Szczytniak. Jesienne podejście

Robert Głodek
Robert Głodek
W drodze na Górę Jelenowską.
W drodze na Górę Jelenowską. R.Głodek
Tytułowe góry to dwa najwyższe wzniesienia w Paśmie Jeleniowskim Gór Świętokrzyskich. Idę jak zwykle sam. Obcować z kolorami i oddychać powietrzem, jakiego nigdzie indziej nie ma.

Plany, przygotowania, Nowa Słupia

Plan jest taki: wystartować z Nowej Słupi i wejść na Szczytniak (554 m n.p.m.), pokonując po drodze Górę Jeleniowską (531m n.p.m.). Obydwie góry połączone są czerwonym szlakiem pieszym (Gołoszyce - Kuźniaki), dobrze znanym świętokrzyskim wędrowcom. Szlak liczy łącznie 105 km. Prowadzi przez Pasmo Jeleniowskie, Łysogóry, Pasmo Masłowskie i Pasmo Oblęgorskie. Jest też uznany za główny szlak turystyczny województwa świętokrzyskiego. Odcinek, który zamierzam pokonać, to zaledwie 18 km (według wstępnych obliczeń).

Opłacało się czekać na lepszą pogodę. Po kilku deszczowych i zimnych dniach nadeszły nieco cieplejsze i bardziej suche. Ma być słonecznie. Ufając telewizyjnej prognozie przygotowuję plecak, mapę, torbę z aparatem, ciepłe ubranie i porządne buty. Niby nie ma padać, ale kurtka przeciwdeszczowa nie zawadzi. Poranek, zgodnie z zapowiedziami, jest ciepły i słoneczny. Około 8 pojawiają się już pierwsze promienie słońca. Na rynku w Nowej Słupi melduję się o 8.30.

Góra Jeleniowska i zmiana planów

Drogą 756 muszę najpierw dostać się do miejscowości Paprocice. Dopiero tam wejdę na wspomniany wcześniej czerwony szlak. Spokojny marsz zajmuje mi około godzinę. Jako punkt orientacyjny warto obrać kościół św. Brata Alberta. Właśnie na wysokości tego kościoła odnajduję oznaczenie szlaku. Rozpoczyna się prawdziwe wędrowanie. Pierwsze kilkaset metrów to droga polna, nic szczególnego. Niewielki strumyk, który ją przecina, da się pokonać dwoma susami. Po chwili wchodzę do lasu. Jest półmrok. Słońce, które mam przed sobą, kryje się za ścianą drzew. Droga, miejscami mokra i błotnista, początkowo szeroka, wkrótce zmienia się w ścieżkę. Oznaczenia szlaku doskonałe. Nie da się zabłądzić. Cały czas pod górę, ale niezbyt stromo. Ten odcinek nie wymaga szczególnej kondycji. Spokojnie docieram na Górę Jeleniowską. Mijam tablicę z napisem „Rezerwat Przyrody Góra Jeleniowska”. Tu dopiero wita mnie oświetlony, kolorowy, jesienny las. Chwila odpoczynku na kamieniu, kilka łyków wody i kilka zdjęć. Ruszam dalej.

Zgodnie z planem miałem kontynuować trasę na Szczytniak po czerwonym szlaku. Będąc na Górze Jeleniowskiej, doszedłem do wniosku, że to zły pomysł. Idąc dalej tą drogą skazałbym się na powrót po tej samej trasie. Bez sensu. Postanowiłem wrócić na dół i „zaatakować” Szczytniak od północy, czarnym szlakiem.

Nowy Skoszyn, gołoborze i Szczytniak

Schodzę na dół dość szybko. Po około godzinnym marszu jestem spowrotem przy samochodzie. Jadę do Skoszyna. Łatwo trafić. Drogą 751 w kierunku Ostrowca Świętokrzyskiego i w Sarniej Zwoli trzeba skręcić w prawo. Samochód zostawiam na parkingu pod kościołem. Tu będzie bezpieczny. Czarny szlak, podobnie jak czerwony oznaczony jest świetnie. Pierwsza część trasy to niezbyt strome podejście. Droga na pierwszy rzut oka bardzo łatwa. Mogę bez obaw skupić się na kontemplacji jesiennych kolorów. Jesień we wszystkich odcieniach. Tylko iglaste mają to w nosie…

Po lewej stronie mijam Górę Skoszyńską i tuż za nią trasa zaczyna prowadzić w dół. Szlak zaczyna nieco kluczyć, trzeba skupić się na znakach. Zaczyna się także ostrzejsza stromizna. Wyraźnie więcej kamieni i zwalonych drzew. Poruszam się wąską ścieżką, ale miejscami i ona ginie wśród zarośli. Pilnuję oznaczeń szlaku. Docieram do gołoborzy. Rozrzucone niczym dywan kamienie, miejscami przerośnięte mchem tworzą widok bajkowy. Trzeba uważać na leżące mokre liście, łatwo o wywrotkę. Wchodzę powoli po kamieniach, to już ostatni odcinek. Po kilkudziesięciu minutach jestem na Szczytniaku. Tablica z napisem „Rezerwat Przyrody Szczytniak” to potwierdza. Marsz zajął mi niecałą godzinę. Czas na odpoczynek. Jest co podziwiać. Widoki wspaniałe. Chętnie bym tu zamieszkał…

Summa summarum

Trasa nie należy do szczególnie wymagających. Bez problemu pokonają ją także osoby bez szczególnego przygotowania. Można skorzystać z czerwonego, dobrze oznaczonego szlaku, ale też podejść na Szczytniak czarnym. Nie warto zabierać dużego ekwipunku. Wystarczą podstawowe rzeczy: kurtka od deszczu, dobre buty, mapa, a jesienią termos z gorącą herbatą. Relaks i doznania estetyczne gwarantowane. Do zobaczenia na świętokrzyskim szlaku.

Do Wiadomości24 możesz dodać własny tekst, wideo lub zdjęcia. Tylko tu przeczyta Cię milion.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Tanie linie trują! Ryanair i Wizz Air na czele

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto