Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gorączka zakupów

michalmazik
michalmazik
Tak puste domy handlowe należą do rzadkości
Tak puste domy handlowe należą do rzadkości Michał Mazik
Niedziela. Popołudnie. Marcowa, chłodna pogoda. Wychodzę zrobić zakupy. Pobliski dom handlowy mam pięć minut drogi od mieszkania, więc zapasy żywności można uzupełniać codziennie. Jestem leniwy, wpadam w szał zakupów zatem co drugi dzień.

W centrum handlowym jest mnóstwo ludzi. Sklepy z odzieżą i kosmetykami są przepełnione. Ludzie czekają w kolejkach, ochroniarze gniewnym wzrokiem lustrują potencjalnych złodziei wśród klientów, panie kasjerki ocierają pot z czoła – nie wyrabiają tempa. Mijam kolejne kolorowe lady sklepów, sytuacja nie ulega zmianie. Wszędzie pełno ludzi. Ostatnimi czasy wiele mówi się o kryzysie, zwolnieniach, rosnącym bezrobociu, jednak tego dnia ciężko odczuć objawy tego globalnego raka. Szaleństwo zakupów. Najwięcej klientów można zaobserwować przy sklepach z ubraniami i kosmetykami. Przyglądając się baczniej część klienteli można ją śmiało zaszufladkować i podzielić na kilka grup:

Lalunie – najczęściej chodzą w parach lub mniejszych grupach. Oblegają sklepy z ciuchami, kosmetyki, czasem obuwie. Zwykle nic nie kupują, większość czasu spędzają na oglądaniu. Wśród tej grupy niewielki procent poszukuje pilnie sponsorów. Kategoria wiekowa od gimnazjum (podstawówki nie zauważyłem) po studentki. Może uda się nakłonić starszego pana do kupna szminki, nawiązać interesującą znajomość. Zdecydowana większość zadowala się jednak tylko komentowaniem wyglądu innych klientów. Tak zawiązują się znajomości przy wspólnych zakupach i plotkach.

Były już lalunie muszą być więc i lalusie. Wyżelowane chłopczyki, dla których wygląd jest najważniejszy (nie twierdzę, że nie jest ważny). Fryzura podkreślona dużą ilością żelu, na ręce elegancki zegarek z targu, złoty łańcuch a la 50 Cent. Przychodzą na zakupy z nawykiem nieustannego poprawiania włosów ręką. Można ich podzielić na kilka kategorii pod względem grubości portfela. Ci najmniej możni stale wypatrują promocji, dziwiąc się, że tak mało jest produktów na wyprzedaży.

Niezdecydowani. Grupa aseksualna. Dotyczy zarówno kobiet jak i facetów. Krążą po sklepach i nigdy nie potrafią nic wybrać dla siebie. Wracają za jakiś czas do sklepu ponownie by znowu bezskutecznie szukać czegoś wyprodukowanego specjalnie dla nich. Nie zrażają się niepowodzeniem, sama czynność poszukiwania produktu jest dla nich satysfakcjonująca.

Konkretni. Są wartościowi dla domów handlowych, lecz bywają tam rzadko. Idą i kupują. Nie oglądają innych produktów. Trzeba kupić koszulę, buty, perfumy czy ser, idą i znajdują odpowiednie. Ciężkie przypadki do robienia wspólnych zakupów z kobietami. Zbyt niecierpliwi.

Rozrywkowicze. Jak wiadomo domy handlowe oferują różnorakiego rodzaju usługi. Można zamówić kawę, piwo, kebaba czy pójść do kina. Ta grupa osób całe niedziele spędza wewnątrz molocha wynajdując coraz to nowe rozrywki. Gdy znudzi im się wnętrze budynku, siadają na murku przed drzwiami wejściowymi.

Podrywacze. Głównie mężczyźni, choć nie tylko. Można znowu podzielić na dwie grupy. Ci, którzy flirtują i drudzy, którzy zadowalają się patrzeniem. Zjawisko obserwacji ponętnych, młodych klientek istniało od zawsze. Grupa nieśmiała charakteryzująca się niekiedy wydurniałym oczopląsem rozbiera wzrokiem atrakcyjne kobiety. Nie obywa się przy tym bez komentarzy prześcigających się wulgaryzmem. „Ale ta mała ma d…”. Tak, wiem przykre.

Pewni siebie faceci podchodzą i zaczynają rozmowę. Czasem uda się umówić na kawę. Wzajemna obserwacja i „polowanie” w takich miejscach ma dodatkowy atut dla dużej części społeczeństwa. Można ocenić stan konta potencjalnego partnera/partnerki. Nie każdego stać na Armaniego.

Ryzykanci. Idą z zamiarem kupienia ciekawej rzeczy i zwykle osiągają cel. Sęk w tym, że wydają więcej pieniędzy niż powinni. Wyzerowane konto? Łatwo zauważyć takie osoby. Gdy upatrzą daną rzecz, wielokrotnie oglądają ją, sprawdzają cenę. Odchodzą, by za moment powrócić i okazać zdziwienie wywołane wysokością ceny. Po kilku próbach i ustawicznym macaniu kieszeni nareszcie decydują się kupić upragnioną rzecz. Odbije się to czkawką przez najbliższy miesiąc, ale odchodzą zadowoleni.

Grube ryby. Idą na zakupy w imię relaksu po ciężkiej, stresującej pracy i są zbawieniem dla wielu firm. Potrafią jednego dnia zrobić zakupy za kilka-kilkanaście tysięcy złotych. Zegarek – 7000 zł, neseser 5000 zł, uśmiech na twarzy bezcenny. Jeden raz w tygodniu mogą sobie na taki luksus pozwolić.

Rodzinki.
Niedziela to czas by nadrobić obowiązki rodzinne. Po co iść do brudnego, zaśmieconego parku jeśli ten czas można lepiej wykorzystać spacerując po centrum handlowym. Dziecko dostanie loda albo zabawkę, żona biżuterię, mąż nowe skarpety i wszyscy są zadowoleni. Dziecko poznaje życie od strony wydawania pieniędzy. Ile w takim przypadku znaczy pieniądz?

Zakochani. Zgroza. Udowadniając brak wyobraźni pary spotykają się w takich miejscach coraz częściej. Hermetyczne środowisko. Kwiaciarnia jest w środku, pub i kawiarnia też. Wszystko czego potrzeba do życia na randce… No może oprócz odrobiny intymności. Zakochani bardzo szybko utożsamili się z tym miejscem.

Wymienione grupy, przy dłuższej obserwacji, można dzielić i dzielić. Jeśli są chęci, można należeć nawet do kilku z nich. Stwierdzenie, że takie postrzeganie zjawiska jest nakrapiane subiektywizmem jest jak najbardziej słuszne... Jeśli ktoś należący do którejś z „szufladek” poczuł się urażony winien jestem przeprosiny. Kto jest bez winy… Wszystkim skrzywdzonym, urażonym, obrażonym, zniesławionym proponuję, aby w ramach rekompensaty własnych cierpień poszli na zakupy. Nieważne co kupią i nieważne czy to jest potrzebne…

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto