BUDIMEX STAL GORZÓW WLKP. – GROT BLACHY PRUSZYŃSKI ANILANA ŁÓDŹ 36:33 (20:13)
Budimex Stal: Nowicki, C. Marciniak – Drzazgowski 11, Wychowaniec 8, Pietrzkiewicz 5, Stupiński 4, Napierkowski i Renicki po 3, Ripa 2, Nieradko, Przybylski, Sulmiński.
Grot Blachy Pruszyński Anilana: B. Marciniak, Pisarkiewicz – Pinda 12, Czech 6, Pawlak 4, Jakubiec, Katusza i Skowroński po 2, Helwak, Kamiński, Rutkowski, Velychko i Wawrzyniak po 1, Krajewski, Trzeciak.
Kary: 0 min – 2 min.
Sędziowały: Weronika Bijak (Bydgoszcz) i Paulina Jerlecka (Gdańsk).
Widzów: 800.
Ostro ruszyli do przerwy
Niefortunny termin rozgrywania meczu (w tym samym czasie odbywały się piłkarskie derby Gorzowa Warta – Stilon) sprawił, że trybuny Areny Gorzów tym razem nie pękały w szwach. Pożegnalny w sezonie 2023-2024 mecz żółto-niebieskich na własnym boisku obejrzało tylko 800 najwierniejszych sympatyków. A szkoda, bo podopieczni trenera Oskara Serpiny zademonstrowali chwilami całkiem przyzwoity szczypiorniak. Jeszcze przed pierwszymi gwizdkami sędziów kibice oklaskiwali Michała Lemaniaka i Piotra Orłowskiego, którzy kończą swą sportową przygodę w Gorzowie. Są oni pierwszymi ogłoszonymi, ale nie ostatnimi zawodnikami Stali, którzy latem zmienią klubowe barwy.
Beniaminek z Łodzi z pewnością nie należy do ligowych potentatów, a po sobotniej porażce w Gorzowie już na pewno będzie musiał bronić miejsca na zapleczu elity w barażach z jednym z mistrzów pierwszej ligi. Tym niemniej styl, w jakim stalowcy rozprawili się z przeciwnikami w pierwszej połowie, zasługuje na uznanie. Miejscowych napędzał w ataku głodny bramek i gry Igor Drzazgowski, na prawym skrzydle szalał Mateusz Wychowaniec, a Dawid Pietrzkiewicz wreszcie był skuteczny na pozycji obrotowego. W efekcie przewaga miejscowych systematycznie rosła, by tuż przed przerwą osiągnąć rozmiary siedmiu goli (20:13).
Trzeba było schłodzić głowy
Być może wysokie prowadzenie do przerwy sprawiło, że do drugiej połowy spotkania gospodarze przystąpili zbyt mocno rozluźnieni. Łodzianie natychmiast zwietrzyli swoją szansę i zmniejszyli straty do zaledwie trzech bramek. Mogło być jeszcze korzystniej dla nich, lecz w bramce Stali świetnie spisywał się Cezary Marciniak, który zmienił broniącego w premierowych 30 minutach Krzysztofa Nowickiego.
– Musiałem poprosić w drugiej połowie o dwie przerwy w grze, by trochę uspokoić nastrój, schłodzić głowy moich zawodników i przypomnieć im, jakie założenie taktyczne mieliśmy na ten pojedynek – przyznał potem szkoleniowiec gorzowian.
Gości pchali do przodu dwaj zawodnicy: mierzący ponad dwa metry wzrostu rozgrywający Aleksander Pinda (wykorzystał między innymi siedem rzutów karnych!) i obrotowy Konrad Czech. Razem zdobyli 18 goli, lecz nie byli w stanie całkowicie odwrócić losów spotkania. Warto zaznaczyć, że obydwa zespoły bardzo szanowały swoje kości, więc w całym spotkaniu zobaczyliśmy zaledwie jedno dwuminutowe wykluczenie z gry. Otrzymał je Pinda.
Po sobotniej wygranej stalowcy wrócili na ósmą pozycje w tabeli. W ostatnim meczu sezonu zagrają 18 maja na wyjeździe z pewną już udziału w barażach o Orlen Superligę Padwą Zamość. Łatwo na Lubelszczyźnie z pewnością nie będzie...
Czytaj również:
Szczypiorniści Stali Gorzów zapowiadają „wietrzenie” składu. I walkę o honor do końca sezonu
Ukraina castingiem na Euro?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?