Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Gotowane głowy" w Teatrze Capitol

Ewa Bo
Ewa Bo
Spektakl "Gotowane głowy"
Spektakl "Gotowane głowy" Łukasz Borys
Publiczność zapełniła salę, zabrzmiał ostatni gong, zgasły światła i w warszawskim teatrze Capitol zrobiło się bardzo tajemniczo. Za chwilę na scenie pojawili się aktorzy i rozpoczął się spektakl "Gotowane głowy".

W warszawskim teatrze Capitol tego wieczoru zrobiło się bardzo tajemniczo i kolorowo. Wręcz baśniowo. Jeszcze nie zagasło w nas wspomnienie mijających świąt, a w tle scenografii rozbłysły światełka, imitujące spadające z nocnego nieba śnieżynki.

Nastrój ten jednak zostaje niespodziewanie i brutalnie zmącony. Zasypiający domownicy słyszą łomotanie do drzwi wejściowych. Gospodarz otwiera je i widzi trzęsącą się z zimna postać (która nieodparcie kojarzy się z dziewczynką z zapałkami z baśni Jana Christiana Andersena). Wpuszcza ją do środka. Żona nakazuje podać jej herbatę i ułożyć do snu, co mąż posłusznie wykonuje, lecz w międzyczasie wychodzi z niego stary satyr, niezupełnie obojętny na powabne ciało przybyłej pod jego dach kobiety. Jednak to niewinnie wyglądające dziewczę pokazuje pazurki i próbuje ustawić go na baczność.

Z początku idealni bohaterowie ukazują się teraz w odmiennym świetle. Kiedy widz tej komediowej sceny przekona się o dwoistości ludzkiej natury, autor sztuki dobija go przybyciem kolejnych gości. Ślepy traf chce, że tuż obok domu samochód, którym jadą dwaj młodzi mężczyźni wpada do rowu. Ranny kierowca potrzebuje pomocy, więc obaj stukają w okna i drzwi, błagając o pomoc. Ale czy jej na pewno potrzebują? A może to są... mordercy? Dramaturg wytrąca nas z przekonania, że wiadomo już, kto jest kim.

Idyllicznie rozpoczęta bajka okazuje się stopniowo prawdziwym dramatem, w który uwikłane są kolejne postaci uczestniczące w intrydze. Wszystko dzieje się, jak w czeskim filmie według zasady: "nikt nic nie wie". Chociaż widzimy co się stało, nie mamy pojęcia, co się dalej wydarzy.

Akcja przypomina doskonale zazębiający się kryminał z właściwą ilością punktów zwrotnych, proporcjonalną ekspozycją i zawiązaniem intrygi. Kulminacja, której przecież nie można w recenzji zdradzać, jest mistrzowskim zawieszeniem wszelkich emocji. A finał... Finał jest banalny, jak tylko mógłby być.

Czy to jest wada? Ależ skąd! Przecież w sztuce chodzi przede wszystkim o zabawę. Kolejnym celem teatru jest edukacja, a dopiero na szarym końcu jest ideologia. Bo kiedy jest odwrotnie, to wówczas możemy zapomnieć o sztuce.

Twórcy przed premierą odwoływali się do artystycznych dokonań brutalistów, teatru absurdu i spektakli prowokatorów, ale o tym wszystkim zapomina się, oglądając na scenie takich wspaniałych aktorów jak Magda Zawadzka czy Marian Kociniak. To, co powinno przerażać - śmieszy, a oburzające maniery i zachowanie zupełnie nie dziwi. W tej inscenizacji nie ma słabych ról, bo i nagrodzony przed dwunastu laty komediodramat Marka Horoščaka został napisany po mistrzowsku. Dialogi są pełne dowcipu, a aktorzy intuicyjnie wyczuwają humor sytuacyjny, ukazując go w iście koncertowy sposób.

Po premierze "Gotowanych głów" ukazało się wiele recenzji. Pisano, że tematem tej sztuki jest konflikt pokoleń i postępująca obecnie degradacja ludzkich odruchów. Jednak dotkliwą i bezpośrednio odczuwalną prawdą jest czeski humor, ciekawe obserwacje na temat przewrotności ludzkiej natury i ukazana momentami wprost, obyczajowa prowokacja. I to wszystko przedstawiono z dużym przymrużeniem oka. Dostaliśmy na tacy całkiem smakowite danie. Choć przecież nie wypada przyznawać się, że przypada nam do gustu: intryga, zbrodnia, ból i tortury, jakie wzajemnie zadają sobie bliźni.

Doceniając więc wspaniałą zabawę, jaką zaserwowano publiczności w teatralny wieczór na scenie "Capitolu", z niecierpliwością oczekuję następnej sztuki. Tym razem może być np. o miłości... Wcale nie musi być śmiertelnie serio.

"Gotowane głowy" Marek Horoščak
tłumaczenie: Darek Jedzok
scenografia: Jan Kozikowski
reżyseria: Kinga Dębska
występują: Magdalena Zawadzka, Marian Kociniak, Olga Sarzyńska, Piotr Cyrwus, Artur Pontek, Bartosz Turzyński
Teatr Capitol - Warszawa

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto