Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gowin był zamieszany w aferę sopocką?

Radosław Kowalski
Radosław Kowalski
Sędzia Milewski powiedział, że minister sprawiedliwości Jarosław Gowin żądał akt również w sprawie afery sopockiej.

Według Milewskiego Gowin miał to zrobić z osobistych powodów. Przed wybuchem afery miał brać udział w słynnym spotkaniu w sopockim SPATiF-ie z prezydentem Sopotu, Jackiem Karnowskim, Sławomiem Julke oraz Włodzimierzem Groblewskim. Karnowski jednak nie potwierdza tej informacji; przyznaje jednak, że Gowin brał udział w innych spotkaniach.

Ryszard Milewski twierdzi że jeden z jego uczestników nagrał całe spotkanie i sporządził z niego stenogramy rozmów, które później zostały dołączone do akt sprawy. W opinii Milewskiego to jest powód, dla którego Gowin zainteresował się tą sprawą po objęciu funkcji ministra sprawiedliwości.

Po raz kolejny w roli adwokata Jarosława Gowina wystąpiło Prawo i Sprawiedliwość. Adam Hofman powiedział dzisiaj dla TVN 24, że tak właśnie wygląda kontratak "sitwy". Dla wielu, polityk PiS może być niewiarygodny. Odwołajmy się więc do słów dziennikarza "Wprost" Andrzeja Stankiewicza, który zwrócił uwagę, że "DGP" napisał o naruszeniu prawa przez Gowina, niedługo po tym, jak ten zwolnił Grzegorza Wałejkę z funkcji wiceministra sprawiedliwości. Według Stankiewicza trudno tutaj mówić o przypadku.

Z kolei Stanisław Michalkiewicz zwraca uwagę na fakt, iż Milewski sprzeciwił się zaleceniom ministra Gowina oraz premiera Tuska. Sędzia powiedział, że do dymisji się nie poda i poczeka na wyniki prokuratorskiego śledztwa w tej sprawie. Aby zatrzeć niemiłe wrażenie Gowin zwolnił Grzegorza Wałejkę.

Zdaniem Michalkiewicza historia z Ryszardem Milewskim, bohaterem dziennikarskiej prowokacji "GPC", pokazuje nam prawdziwe oblicze polskiego państwa - minister sprawiedliwości nie ma władzy and swoimi podległymi, ponieważ ci służą komuś innemu. "Milewski, nie zastosowując się do sugestii ministra Gowina oraz premiera Tuska, jednoznacznie dał do zrozumienia, że im nie podlega" - stwierdził Michalkiewicz w swoim videofelietonie.

Komu więc podlega prezes gdańskiego Sądu Okręgowego?

Odpowiedź znajdujemy w najnowszym artykule prawicowego publicysty: "Ostatnia „ohydna prowokacja” wobec prezesa niezawisłego Sądu Okręgowego w Gdańsku skłania do podejrzeń, że przez ostatnie 22 lata bezpieczniackie watahy wojskowe i cywilne nafaszerowały organy wymiaru sprawiedliwości konfidentami, niczym wielkanocną babę - rodzynkami". Fakt, iż Gowin jest oskarżany o złamanie prawa z powodu zażądania akt w sprawie Amber Gold, jest dla Michalkiewicza znamienny: "Gowin natychmiast został oskarżony o - jakże by inaczej - „złamanie prawa”, bo kazał przesłać do Ministerstwa Sprawiedliwości akta spraw Amber Gold. Okazało się bowiem, że na skutek wiosennej nowelizacji prawa o ustroju sądów powszechnych, minister nie może kontrolować akt sądowych. Znaczy się - może tylko bezpieka".

Jarosław Gowin twierdzi, że Ryszard Milewski kłamie; minister sprawiedliwości oddaje sprawę do sądu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto