Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Grała Primera Division. Koronacja Barcelony odłożona

Ja? Felcyn
Ja? Felcyn
Największy pechowiec tygodnia, zdobywca dwóch czerwonych kartek - Eric Abidal
Największy pechowiec tygodnia, zdobywca dwóch czerwonych kartek - Eric Abidal
W miniony weekend FC Barcelona mogła zapewnić sobie tytuł mistrza Hiszpanii. Tak się jednak nie stało, bo w bardzo emocjonującym pojedynku zremisowała z Villareal 3:3. Ale wiele działo się także na innych boiskach Primera Division.

Zanim Barca grała u siebie z Żółtą Łodzią Podwodną, dzień wcześniej Real Madryt uległ w fatalnym stylu Valencii 0:3. Grający na wyjeździe piłkarze Juande Ramosa snuli się po boisku, popełniali wiele błędów (zrobił to nawet zwykle nieomylny Casillas) i nie mieli w ogóle pomysłu na zaatakowanie gospodarzy. Odosobnione wysiłki Hugaina nie mogły odmienić wyniku meczu. Z kolei Valencia miała świetny dzień, grała bardzo dobrze w każdej formacji, a owacją na stojąco kibice żegnali strzelca pierwszego gola, Juana Matę – notabene wychowanka Realu.

Po kolejnej przygnębiającej porażce kibice Królewskich z niecierpliwością oczekują czerwcowych wyborów prezesa klubu. Wszystko wskazuje na to, że na stanowisko powróci wyklęty po katastrofie Galacticos Florentino Perez. Pytanie tylko, czy tym razem będzie umiał wyważyć odpowiednio poszczególne formacje – transferu Claude'a Makalélé do Chelsea chyba długo jeszcze nikt mu nie wybaczy.

W sobotę wygrała również Sevilla podejmująca na swoim stadionie Mallorcę. Znów po bramce odnotował duet Kanouté-Fabiano, trzeciego gola dołożył Jesus Navas i piłkarze powoli pieczętują swoją trzecią pozycję w tabeli. Jednak na górze tabeli panuje ogromny ścisk i pozostałe trzy kolejki mogą diametralnie zmienić nastroje paru drużyn.

Czwartą w tabeli Valencię od ósmej Malagi dzieli ledwie 5 punktów. Poza ekipą z Estadio Mestalla i Villareal (6. miejsce) o europejskie puchary walczą także Deportivo (7. miejsce) i właśnie Malaga. Ci pierwsi pokonali na wyjeździe Recreativo, drudzy z kolei zdobyli jedyną bramkę w rozgrywanym u siebie spotkaniu z Racingiem. Ale trudniejsze zadanie będzie czekać graczy z La Corunii – muszą zmierzyć się jeszcze z Sevillą i Barceloną. Malaga ma zdecydowanie łatwiejszych przeciwników.

Być może jednak pojedynek z Blaugraną będzie dla Deportivo całkiem prosty – odbędzie się bowiem w ostatniej kolejce Primera Division – i do tego czasu podopieczni Pepa Guardioli mogą już mieć zapewniony tytuł mistrzowski. Ba, mogli go zdobyć już w niedzielę – jednak na Camp Nou tylko zremisowali z Villareal 3:3.

Wszystko przebiegało zgodnie z planem do 77. minuty. Gole dla "Dumy Katalonii" zdobywali Keita, Eto'o i Daniel Alves, goście odpowiedzieli jedynie trafieniem Llorente. Jednak w owej feralnej minucie okazało się, że Eric Abidal nie ma w tym tygodniu szczęścia – najpierw obejrzał czerwoną kartkę na Stamford Bridge, teraz ten sam wątpliwy zaszczyt spotkał go na własnym boisku. Podyktowanego po jego faulu karnego pewnie wykorzystał Fernandez a osłabieni Katalończycy nie dotrwali z przewagą bramki do końca spotkania. W doliczonym czasie gry drugiego gola zdobył Llorente i koronacja mistrza została odłożona.

Nie mniej emocji było w Madrycie, gdzie Atletico podejmowało Espanyol. Już w 32. minucie czerwony kartonik ujrzał obrońca gospodarzy, Perea. Jednak nie przeszkodziło to drużynie Abela Resino odnieść zwycięstwa – wynik 3:2 to efekt dwóch bramek Diego Forlana i jednej "Kuna" Aguero. Można więc odnieść wrażenie, że Atletico w korespondencyjnym pojedynku z Barceloną odniosło zwycięstwo – wystarczy jednak spojrzeć na tabelę, by nie mieć wątpliwości o różnicy klas obydwu przeciwników potentatów Primera Division. Villareal od Espanyolu dzieli aż 8 miejsc – i ta różnica była widoczna również na boiskach stadionów Camp Nou i Vicente Calderon.

Wielki tłok panuje także w dole tabeli. Trzynasty Racing Santander od pozycji osiemnastej (pierwszego spadkowego miejsca) dzieli zaledwie pięć punktów. I co ciekawe, w minionej kolejce z grona drużyn zagrożonych degradacją (Racing, Espanyol, Getafe, Betis, Osasuna, Gijon, Recreativo, Numancia), trzy punkty zdobyło tylko Getafe, które pokonało gładko u siebie Osasunę 3:0. Piłkarze z Pampeluny znajdują się już na 17. miejscu i od osiemnastego Gijon dzielą ich tylko dwa punkty. A niedługo może być gorzej, bo w następnej kolejce grają z Sevillą.

A w najbliższy weekend dojdzie do dwóch ważnych pojedynków, które mogą zadecydować o tym, kto zostanie mistrzem Hiszpanii a kto trafi do niższej ligi. Real Madryt podejmie u siebie Villareal, z kolei ostatnia w tabeli Numancia zmierzy się z przedostatnim Recreativo. Dla tych dwóch ekip to ostatnia szansa na włączenie wyższego biegu i skuteczną walkę o utrzymanie. A Real? Cóż, będzie starał się nie odnieść trzeciej porażki z rzędu. Co, patrząc na styl drużyny jak i statystyki (9 bramek straconych, 2 zdobyte w dwóch ostatnich meczach), nie musi być wcale takie łatwe.

35. kolejka Primera Division

Bilbao 1:0 Betis
Sevilla 3:1 Mallorca
Valencia 3:0 Real
Almeria 2:1 Gijon
Getafe 3:0 Osasuna
Malaga 1:0 Santander
Recreativo 1:2 Deportivo
Valladolid 0:0 Numancia
Barcelona 3:3 Villareal
Atletico 3:2 Espanyol

Ciasno robi się w klasyfikacji strzelców – Samuel Eto'o ma tylko o jednego gola więcej od Diego Forlana (odpowiednio 28 i 27 bramek). A po piętach z 25 trafieniami depcze im David Villa.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Czy Biało - Czerwoni zatriumfują w stolicy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto