"Grecja to ja" - śpiewała Agnieszka Chrzanowska (recenzja)

Choć ze sceny patrzy na mężczyzn nieco z góry, gdy wybierze tego jednego wspaniałego na swoją grecką wyspę, będzie klęczeć u jego stóp. foto Wiesław Adamik

Na wysokiej scenie w sali imienia Długosza w wielickiej kopalni Agnieszka Chrzanowska otoczona męskim gronem 5 muzyków, z niektórymi często występuje, w tym gościnnie aż z dalekiej Italii akordeonista Marco Lo Russo, wykonała w niespełna dwie godziny najpierw 17 utworów z nowej płyty 'Piosenki do mężczyzny", które sama niemal od początku autorsko stworzyła pod względem tekstowym i muzycznym, ale także kompozycje w języku greckim.

Grecki dla Niej to język ojczyzny Jej dziadka Leonidasa. Opowiedziała w antraktach historię miłosną swojej babci daleko w okupowanej podczas drugiej wojny światowej Grecji, dzięki czemu jest półkrwi Greczynką, mieszka oczywiście w Polsce, ale od dwóch lat stale spędza długie wakacje na greckich wyspach.
W piosenkach zaprasza na te legendarne wyspy, Czuje się bardziej Ariadną na Naxos niż Penelopą z Itaki czekająca na Odyseusza.
A mnie się wydała w tym występie bardziej śpiewającą syreną, która zwabiła na scenę - wyspę towarzyszy Odyseusza, ale ostrzega, czekam tu na jednego wspaniałego mężczyznę, który spełni moje oczekiwania. Pobrzmiewa w napisanych przez nią tekstach nuta osamotnienia i rozdzielenia od świata pełnych wad mężczyzn.
Nadszedł kulminacyjny moment koncertu, piosenkarka zeszła z wysokiej sceny i spośród siedzących w pierwszym rzędzie panów wybrała jednego, który na jej pytania odpowiadał nie tak czy nie lecz "Być może". Szybko wyjaśniło się do czego jest potrzebny wybraniec. Miał zostać piątym muzykiem - amatorem oczywiście, który według jej wskazówek będzie wprawiał w ruch instrument grecki wypełniony muszelkami.
........
Na instrumencie o ukutej przez mnie nazwie "Szum morza Egejskiego" z szeleszczącymi muszelkami zagrał pan Adam Marek Panuś (oficjalnie sekretarz Gminy Wieliczka).
Aplauz i wzruszenie na twarzach kilkuset widzów w rzędach foteli pod wielkimi żyrandolami nagrodził Artystów.
A płyta szczególnie warta jest uwagi i pozwolę sobie zacytować
słowa jednej z piosenek:

Agnieszka Chrzanowska:

"Kto wyznacza te linie, bawiąc się naszym życiem
Jednocześnie bezpiecznie pozostając w ukryciu
Kto ma tyle zapału, by od nocy do rana
Tworzyć świat marionetek popijając szampana'

oraz

"Śnią mi się różne rzeczy
Śnią mi się takie koszmary
Że część napawa lękiem
Więc piszę znów piosenkę
Piosenkę o złej wróżce".

Kim jest ta wróżka, Ananke, Boginią Przeznaczenia i czy Ariadna - Agnieszka wesprze się na męskim ramieniu aby "szukać szczęśliwych dróg"?

Dziękuję za wspaniałą płytę i koncert i dedykuję Agnieszce Chrzanowskiej moje słowa wiersza napisanego wprawdzie po premierze opery "Ariadna na Naxos" w Operze Krakowskiej, ale teraz ma szczególną wymowę, po tym co usłyszałem z wielickiej sceny, jako bilet wstępu na Jej greckie wyspy:

WIESŁAW ADAMIK: Na Wyspie Miłości
O Pani, przybywam na Twoją
Grecką wyspę, Wyspę Miłości

Ty jesteś Miłością
Zauroczeniem, serca drżeniem
Ty, która nie mienisz się Ariadną
Ani Penelopą, kim jesteś?

Jesteś Afrodytą - miłości Boginią
Skiń tylko głową i łabędzią szyją
A mój okręt zawinie do
Słodkiej przystani

Pieśń ta sławić Cię będzie na wieki
Bo Ty jesteś Miłością
Oskrzydloną żaglami i naszymi śpiewami

Na naszej wyspie nie będziemy sami
Delfiny srebrzyste będą pomiędzy falami
A słowa pieśni naszymi pokarmami

O Pani, chcę przybyć na Twoją
Wyspę miłości
Do tej słodkiej przystani

Odnaleźć promień jasny
Miłości bez granic