Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Groźny świat "Supermarketu"

Redakcja
Plakat filmu "Supermarket" Macieja Żaka.
Plakat filmu "Supermarket" Macieja Żaka. materiały dystrybutora
Nie najszczęśliwszy termin premiery (Boże Narodzenie 2012 roku) nowego filmu Macieja Żaka ("Rozmowy nocą", "Ławeczka") spowodował, że "Supermarket" przemknął przez ekrany polskich kin w zasadzie niezauważalnie. Trochę szkoda...

Maciej Żak podjął się nakręcenia thrillera, a zatem filmu z gatunku, który nie był dotychczas najmocniejszą stroną naszych filmowców. Akcję umieścił, zgodnie z tytułem, w wielkim sklepie, a zatem dość hermetycznym świecie, z którym każdy z nas styka się w zasadzie na co dzień (w filmie jest to dzień szczególny - Sylwester). Twórca wprowadza nas także na zaplecze supermarketu, które okazuje się plątaniną korytarzy, niedostępnych magazynów, a nade wszystko miejscem nieciekawych wzajemnych układów między poszczególnymi pracownikami sklepu. Maciej Żak (oprócz wyreżyserowania, napisał scenariusz i wyprodukował "Supermarket") skupia się przede wszystkim na grupie ochroniarzy, dowodzonych przez niejakiego Jaśmińskiego, byłego prokuratora wojskowego, który "podobno zabijał ludzi", jak mówi o nim kasjerka Kasia grana przez Justynę Schneider. Zmobilizowany groźbą rozwiązania umowy przez dyrektora supermarketu, który okaże się niezłym szwindlarzem (gra go etatowy czarny charakter polskiego kina, Przemysław Bluszcz), Jaśmiński wraz z ekipą zrobią wszystko, by wykazać się skutecznością w tropieniu sklepowych złodziei. Ofiarą ich nadgorliwości padnie "porządny człowiek", jubiler Michał Warecki (bardzo dobra rola Tomasza Sapryka). Pośrednią ofiarą metod byłego oficera padnie również jego pasierb, Himek (w tej roli znany z serialu „M jak miłość” Mikołaj Roznerski), wrażliwy młody człowiek, parający się muzyką i nie potrafiący się odnaleźć w brutalnym, bezwzględnym świecie ludzi pokroju Jaśmińskiego, Warchulaka czy Nerwusa. Przewaga negatywnych charakterów musi doprowadzić do tragedii i prowadzi.

"Grzechem" Macieja Żaka jako scenarzysty i reżysera jest nadmierny synkretyzm jego filmu. W niespełna 90 minutach starał się on zawrzeć elementy filmu społeczno - obyczajowego (z satyrycznym odcieniem), dramatu psychologicznego i thrillera. A w tle majaczy jeszcze wątlutki motyw melodramatyczny. Nadmiar wątków powoduje, że akcja filmu nieco się rozłazi i traci tempo. Na szczęście są zdjęcia Jana Holoubka, które swym charakterem nie pozwalają widzowi zapomnieć, że "Supermarket" ma go przede wszystkim przestraszyć, a w najlepszym wypadku zaniepokoić. Ze zdjęciami współgra „niepokojąca” muzyka Mariusza Szypury. No i są jeszcze aktorzy z Marianem Dziędzielem na czele. Niestety, rola Jaśmińskiego jest pod względem środków aktorskich powieleniem jego postaci z "Domu złego" czy "Wesela". Najwyższa pora, by któryś z reżyserów spróbował zmienić filmowy image Dziędziela. Razi też schematyzm innych postaci narysowanych w scenariuszu grubą kreską Wśród odtwórców męskich ról, poza wspomnianym Saprykiem, należy docenić skupione aktorstwo Wojciecha Zielińskiego w roli Jarzyny. "Supermarket" to także pierwszy znany mi film, w którym Izabela Kuna miała okazję pokazać, że potrafi zagrać poruszająco rolę dramatyczną, a nie tylko pustawą, szybko mówiącą "słodką idiotkę" z (pseudo) komedii romantycznych (nawet w "Linczu" nie potrafiła, moim zdaniem, widza poruszyć).

Reasumując: "Supermarket" to może nie arcydzieło, ale dość przyzwoicie zrealizowany film z wciągającą akcją i zaskakującym zakończeniem.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto