Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gruzja: druga rocznica rosyjskiej inwazji. Część I

Tomasz Osuch
Tomasz Osuch
Gruzińskie flagi.
Gruzińskie flagi. George Mel, http://commons.wikimedia.org/wiki/File:Flag_of_Georgia.jpg
Dokładnie dwa lata temu, rankiem ósmego sierpnia, 36-tysięczna gruzińska armia - samotnie, ale z wielką odwagą - stawiła czoła inwazji ponadmilionowej armii Federacji Rosyjskiej.

Narodowy Bohater Gruzji, tragicznie zmarły prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Lech Kaczyński w wywiadzie udzielonym Telewizji Polskiej 9 sierpnia 2008 roku, powiedział: "Każdy naród walczący o niepodległość ma szanse. Gdybyśmy patrzyli na to stosunkiem sił, nie byłoby dziś wolnej Gruzji, nie byłoby też zresztą wolnej Polski." Nie siłą, ale determinacją, narodową jednością i wiarą w wolność i demokrację Gruzini pokazali, że nie ugną się przed rosyjskim kolosem, nawet za cenę najwyższą.

Gdy prezydent Kaczyński wypowiadał powyższe słowa, Gruzja walczyła o swoją niepodległość. Rosyjskie wojska, które równocześnie z północy i zachodu wkroczyły na gruzińskie terytorium, atakując z lądu, morza i powietrza, zajmowały kolejne wsie i miasta. Rosyjskie lotnictwo bezustannie bombardowało pozycje gruzińskiej armii, nie pomijając przy tym miast, ośrodków przemysłowych i infrastruktury transportowej. Okręty potężnej Floty Czarnomorskiej, stacjonującej w Sewastopolu, zablokowały gruzińskie porty. Blisko 140-milionowa Rosja, rzuciła na niewielki, niespełna pięciomilionowy naród, najlepiej wyszkolone, najbardziej doświadczone i zaprawione w boju jednostki kaukaskie, znane z udziału w krwawych wojnach w Czeczenii i Inguszetii.

Gruzińska armia, mimo że w odwrocie, to jednak z uporem stawiała czoła rosyjskiemu najeźdźcy. Do bezpośrednich działań obronnych Gruzini wystawili wg. różnych danych od 16 do 18 tys. żołnierzy, ok. 10 tys. rezerwistów i ochotników oraz kolejnych tysiąc funkcjonariuszy jednostek specjalnych policji oraz ministerstwa spraw wewnętrznych. Także 2 tys. żołnierzy gruzińskich, pełniących służbę w Iraku, zostało wycofanych do kraju.

Rosja zaatakowała Gruzję jednostkami w sile 19 tys. żołnierzy, wspomaganych przez ośmiotysięczne oddziały południowoosetyjskie i abchaskie. Zgodnie z informacjami przekazywanymi przez rosyjskie władze, z Północnokaukaskiego Okręgu Wojskowego, pod który podlega 58. Armia Federalna, wydzielono i skierowano do działań na terenie Gruzji m.in. jednostki pancerne, zmotoryzowane i artylerię oraz dwie dywizje powietrzno-desantowe. Rosjanie rzucili też do walki elitarne i najbardziej doświadczone jednostki słynnego Specnazu - bataliony "Wostok" i "Zapad", które wsławiły się niezwykłą skutecznością m.in. w Czeczenii.
Działania jednostek naziemnych wspierane były przez samoloty 4 Armii Wojsk Lotniczych i Obrony Przeciwlotniczej (obecnie 4 Dowództwo WLiOP), m.in. myśliwce MiG 29 i Su-25. Do bombardowań gruzińskich pozycji oraz miast i infrastruktury, Rosjanie wysłali także wysłużone bombowce strategiczne średniego zasięgu Tupolew Tu-22M3.

Do działań w Gruzji uruchomiona została także rosyjska Flota Czarnomorska, stacjonująca na ukraińskim Krymie. Wydzielono z niej dwie grupy zadaniowe. Celem pierwszej była blokada gruzińskich portów w Poti i Batumi. Kolejna grupa, w skład której weszły okręty transportowe wiozące 4 tys. rosyjskich żołnierzy, osłaniane przez krążownik rakietowy "Moskwa", miała wysadzić desant w zbuntowanej gruzińskiej republice - Abchazji.

Przyczyny rosyjskiej inwazji

Powrót ery ZSRR

Pomijając zawirowania historyczne, za główną przyczynę wybuchu konfliktu gruzińskiego należy przyjąć imperialną politykę Władimira Putina, który nieprzerwanie od 1999 roku rządzi Rosją i państwami od niej zależnymi dość twardą ręką.

W grudniu 1999 roku z pełnienia urzędu prezydenta Federacji Rosyjskiej zrezygnował Borys Jelcyn. Jego następcą automatycznie został, mianowany kilka miesięcy wcześniej na stanowisko premiera, były szef Federalnej Służby Bezpieczeństwa oraz pułkownik KGB Władimir Putin.

Już w tym czasie Władimir Putin znany był w głównej mierze z krwawych rozwiązań, jakie zastosował wobec walczącej o niepodległość Czeczenii. W pierwszych miesiącach urzędowania na stanowisku premiera, Władimir Putin właśnie na konflikcie czeczeńskim budował swoje poparcie społeczne, akceptując wysokie straty w czeczeńskiej ludności cywilnej, jako środek na zniwelowanie strat wśród żołnierzy rosyjskich. Pozwoliło mu to wygrać przyspieszone wybory prezydenckie w marcu 2000 roku i sięgnąć po pełnię władzy.

Warto dodać, że pierwszą decyzją, jaką po przejęciu obowiązków prezydenta od Borysa Jelcyna, podjął Władimir Putin był dekret o zniesieniu odpowiedzialności byłych i przyszłych prezydentów Federacji za podejmowane decyzje. Nowe prawo zabraniało m.in. sądowego karanie prezydentów Rosji za popełnione przestępstwa, nawet jeżeli ich popełnienie zostanie udowodnione. Tym samym, podpisany 31 grudnia 1999 roku, bezprecedensowy dokument stał się początkiem realizacji putinowskiej wizji XXI wieku z wszechobecną i wszechmocną Rosją.Także inne decyzje podjęte już w pierwszych chwilach urzędowania Władimira Putina na stanowisku prezydenta Rosji były wyraźnym znakiem, że nowe rosyjskie władze będą za wszelką cenę starały się powrócić do, wyznaczonego po II wojnie światowej, porządku świata, w której do Rosji należy decydujący głos w sprawach innych niepodległych i suwerennych państw. W pierwszym roku prezydentury Putin m.in. zwiększył wydatki na armie o 50 proc., rozszerzył też znacznie rządowa kontrolę nad środkami masowego przekazu oraz zmienił prawodawstwo, łącznie z rosyjską konstytucją, co przyniosło mu niemalże nieograniczoną niczym władzę i otworzyło drogę ku przywróceniu Rosji - należnego jej wg. putinowskiego reżimu - miejsca w świecie.

Powody ekonomiczne

Imperialna polityka Rosji odnosi się w dużej mierze także do jej interesów gospodarczych. Właśnie dbałość o nie była jednym z głównych powodów dla których rosyjskie władze zdecydowały się na inwazję Gruzji.

Dobra koniunktura w ciągu ostatnich lat na surowce wydobywane w Rosji, jej bliskie kontakty handlowe z Niemcami, Francją, czy Włochami sprawiają, ze władze w Moskwie bardzo nieprzychylnie patrzą na wszelkie projekty i przedsięwzięcia, które mogłyby zagrozić rosyjskiemu monopolowi energetycznemu.

Przez terytorium Gruzji przechodzą trzy bardzo ważne - także z punktu widzenia bezpieczeństwa energetycznego Polski - rurociągi. Pierwszym z nich jest gazociąg Baku-Tbilisi-Erzurum, którego przedłużeniem miał być gazociąg Nabucco. Drugim ważnym rurociągiem jest Baku-Tbilisi-Ceyhan, transportujący ropę naftową w rejon Morza Śródziemnego, z którego dostaw korzysta m.in. Izrael. Kolejny to, bardzo ważny również dla Polski, naftociąg Baku-Supsa, który odpowiadać będzie za przesył gazu na linii Odessa-Brody-Gdańsk, jeżeli projekt ten zostanie zrealizowany.Wszystkie te rurociągi stanowią poważną konkurencję dla projektów rosyjskiego Gazpromu. Władze rosyjskie, zdając sobie sprawę z zagrożenia dla ich interesów, jakie niesie za sobą realizacja budowy szczególnie gazociągu Nabucco, zrobią wszystko, co zresztą udowodniły wojną w Gruzji, by nie tyle zniszczyć infrastrukturę przesyłową Gruzji, ale przejąć nad nią całkowitą kontrolę, poszerzając tym samym swoje wpływy ekonomiczno-gospodarcze.

Kwestia wojskowa i rosyjskie plany wojenne

Innym ważnym aspektem podboju terenów Południowego Kaukazu są także czysto militarne i polityczne interesy Federacji Rosyjskiej. Wszakże w przededniu rosyjskiej inwazji, przedstawiciele Paktu Północnoatlantyckiego ogłosili, że Gruzja zostanie objęta tzw. "mapą" (z ang. MAP - plan działań na rzecz członkostwa w NATO). Co więcej, rok wcześniej amerykanie przedstawili wstępne plany umieszczenia części amerykańskiej tarczy antyrakietowej właśnie na Kaukazie i choć nie sprecyzowali dokładnej lokalizacji, to Gruzja wydawała się naturalnym miejscem na takie przedsięwzięcie. Niestety wizja kaukaskiego państwa, będącego członkiem NATO i w dodatku posiadającego na swym terytorium instalacji wojskowych obcego mocarstwa była dla Rosji nie do przyjęcia, jako że cały Kaukaz, nawet po upadku ZSRR, uznawany był w Rosji za tylko jej strefę wpływów.

Ostatecznym dowodem na złe zamiary Rosji jest fakt, że inwazja na Gruzję była przez Rosję od początku do końca zaplanowana. Miesiąc przed atakiem, przy gruzińskich granicach, w górzystych terenach Północnego Kaukazu Rosjanie przeprowadzili manewry wojskowe na wielką skalę. W ćwiczeniach wzięło udział ponad 8 tys. rosyjskich żołnierzy oraz 700 pojazdów różnego rodzaju. Większość jednostek biorących udział w lipcowych manewrach, tuż po ich zakończeniu została przerzucona do Osetii Północnej i wzięła później udział w inwazji na gruzińskie terytorium.Według wielu ekspertów w dziedzinie wojskowości, pierwsze plany ataku na Gruzję, mające na celu obalenie rządów Saakaszwilego, zostały sporządzone już rok wcześniej. W lipcu 2007 roku rosyjskie władze ogłosiły wycofanie się z traktatu o ograniczeniu sił konwencjonalnych stacjonujących w Europie. Już wtedy ekspert w dziedzinie studiów strategicznych College'u Wojennego Armii Stanów Zjednoczonych prof. Steven Blank ostrzegł, że wycofanie się Rosjan z układu ustanawiającego limit wojsk pomiędzy Atlantykiem a Uralem, może doprowadzić do znacznej koncentracji rosyjskich wojsk na Kaukazie, w celu - przynajmniej - zastraszenia Gruzji oraz podporządkowania sobie państw Południowego Kaukazu.

Już w kwietniu 2008 roku, rosyjskie władze zdecydowały się także na rozmieszczenie dodatkowych jednostek w Abchazji, gdzie już wcześniej, tak jak w Osetii Północnej, stacjonowali rosyjscy żołnierze, strzegący pokoju w tym rejonie. Wprowadzenie do Abchazji kolejnych 1,5 tys. ludzi, wraz z ciężkim sprzętem, w tym czołgami i wozami opancerzonymi było złamaniem warunków zawieszenia broni w 1994 roku, kończącego krótką wojnę domową pomiędzy mieszkańcami Abchazji i Gruzji.

Plan przejęcia kontroli nad Kaukazem i państwami rejonu Morza Czarnego jest zatem tylko i wyłącznie wyrazem imperialnej polityki Putina, jego dążeń do odzyskania przez Rosję decydującego głosu na Kaukazie, ale także we wszystkich państwach byłego Bloku Wschodniego, a wreszcie zimna kalkulacja polityczna rezydentów Kremla oraz ich mocarstwowe ambicje.

Ostatecznym pretekstem do inwazji na Gruzję miały być działania gruzińskich władz, mające na celu podporządkowanie sobie zbuntowanej Osetii Południowej oraz zapewnienie ochrony etnicznie gruzińskiej ludności. W nocy z 7 na 8 sierpnia gruzińskie siły bezpieczeństwa, wspierane przez wojsko rozpoczęły akcję na terytorium Osetii Północnej, mającą na celu rozbrojenie, a w razie oporu wyeliminowanie grup rebeliantów oraz odsunięcie od władzy niedemokratycznego, popieranego przez Moskwę, przestępczego reżimu. Na gruzińską akcję Rosjanie odpowiedzieli zmasowanym atakiem z morza, ziemi i powietrza. Tak zaczęła się kolejna gruzińska wojna o niepodległość.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto