Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Gucza!" – muzyka z historią miłosną w tle

Magda Grabowska
Magda Grabowska
Plakat promujący film
Plakat promujący film materiały prasowe
Trąbki i miłość mają ze sobą więcej wspólnego, niż mogłoby się wydawać. Jeśli chcecie sprawdzić, czemu trąbka jest idealnym instrumentem do składania miłosnych wyznań, obejrzyjcie "Guczę".

Znacie "Romea i Julię"? Pytanie retoryczne, bo nie wierzę, że ktokolwiek z was nie słyszał o losach kochanków z Werony. Na pewno widzieliście też wiele filmów, dla których szekspirowskie dzieło było inspiracją, albo wręcz wzorem do przełożenia na język filmu. Może wydaje wam się, że motyw nieszczęśliwie zakochanej pary, której rodziny stoją na drodze szczęśliwego związku został już całkowicie wyczerpany. Jednak film Dušana Milića jest najlepszym dowodem na to, że tę historię nadal można opowiedzieć w ciekawy, wart obejrzenia sposób.

Fabuła filmu nie jest skomplikowana. Młody romski trębacz Romeo pewnego dnia poznaje 16-letnią Julijanę. Oczywiście młodzi zakochują się w sobie. Okazuje się jednak, że Julijana jest córką Satchmo Trandafilovica, serbskiego wirtuoza trąbki, który nie potrafi zaakceptować cygana w roli kandydata na zięcia. Jest tylko jeden sposób, aby Sathmo zgodził się na związek – Romeo ma pokonać muzyka w pojedynku na trąbki, który odbywa się corocznie w mieście Gucza. Ale czy bohaterowi uda się stanąć do walki?

Pozornie wszystko jest banalne. Wydaje się, że odwołanie do wypranego przez wiele lat motywu musi skończyć się kiczem. Ale nie dzieje się tak. Może dlatego, że reżyser wzbogacił historię bałkańskim poczuciem humoru, które powoduje, że filmowe ujęcie jest pełne dystansu w stosunku do szekspirowskiego motywu. Niemal wszystko zostało tu sparodiowane - filmowa Julia pali papierosy i nosi aparat ortodontyczny, jej kochanek zaś ukazany jest z przesadnym rozpoetyzowaniem. Spłycenie motywów Romea i Julii oraz Adama i Ewy, które są tak istotne w naszej kulturze i do których patetycznego ujmowania przyzwyczailiśmy się, rodzi w nas nieskrępowany śmiech.

Ale to nie fabuła jest w "Guczy" najważniejsza. Nietrudno zauważyć, że głównym bohaterem jest tu muzyka. Żywiołowa, energiczna, barwna, niejednokrotnie staje się sposobem wysłowienia, uzewnętrznienia nastroju bohaterów. Oczywiście dominuje dźwięk trąbki, który w filmie został zrealizowany w iście mistrzowskim stylu. Wszystkie muzyczne partie filmu zostały nagrane w studio przez Boban Markowic Orchestra, przez co film brzmi jak bardzo dobrze zrealizowana płyta. Nie ulega najmniejszej wątpliwości fakt, że film można by oglądać wielokrotnie w charakterze teledysku.

Milićowi udało się w rewelacyjny sposób połączyć elementy typowo komiczne z patetycznymi. Nie wydaje się dysonansem umieszczenie sceny komediowej w sąsiedztwie tak wzniosłych stwierdzeń jak „Trębacz i trąbka stają się jednością, gdy dotykają swoich ust” lub „Prawda jest w dźwięku, który wytwarzasz”. Przeciwnie, oba aspekty filmu dopełniają się.

Koniec i bomba, a kto nie zobaczy filmu ten… trąbka.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto