Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Hanna Banaszak: "Jestem człowiekiem ciszy, rozmyślań, ..."

Redakcja
Po koncercie charytatywnym na zaproszenie Fundacji "Połączeni Pasją" rozmawiałem krótko z piosenkarką Hanną Banaszak. Z wywiadu dowiecie się m.in. czym dla artystki jest jazz i dlaczego piosenkarki nie interesuje tzw. "celebryckie" życie.

Adam Sęczkowski: W 1976 roku jako młoda dziewczyna stanęła Pani pierwszy raz na scenie amfiteatru opolskiego, trzy lata później tam Pani wróciła i w tym samym roku zdobyła Pani III nagrodę w Sopocie. Czy był moment, kiedy zachłysnęła się Pani popularnością?
Hanna Banaszak: Nie przypominam sobie takiego odczucia. Może, dlatego, że przez długi czas, nie traktowałam swojego śpiewania zbyt poważnie. Poza tym, nigdy mi nie imponowała popularność, zatem nie przyszłoby mi do głowy obrastać z jej powodu w piórka. A nagroda w Sopocie? Poinformowano mnie, że długo trzeba było o nią walczyć, więc po takiej informacji, raczej poczułam się niezręcznie, niż zadowalająco.

Czym dla Pani jest jazz?
- To przede wszystkim wolność, improwizacja, zaskoczenie, ciekawa harmonia, niebanalny rytm, czasem też bałagan i aspiracje. Jednak, nie jest to jedyny rodzaj muzyki, jaki mnie inspiruje. Zresztą i tak, najczęściej zaczynam od tekstu.

Nigdy nie było takiej chwili, w której miała Pani dość muzyki i chciała ją Pani zostawić?
- Owszem zdarzyło mi się coś podobnego. Szybko jednak zrozumiałam, iż nie powinnam w ten sposób reagować. Nie po to dostałam kawałek talentu, żeby grymasić, tylko po to, aby pięknie go rozwijać i dzielić się nim ze swymi odbiorcami.

Hanna Banaszak - "Pogoda ducha"

Telewizja nie rozpieszcza widzów ostatnimi laty występami Hanny Banaszak, rzadko jest Pani w mediach. Nie żal Pani, że celebryckie życie kwitnie bez Pani?
- Nie, proszę Pana. To obszar, który kompletnie mnie nie interesuje. Nie znaczy to jednak, ze nim pogardzam. Po prostu zawsze wolałam cień, niż oślepiające iluminacje. Jestem człowiekiem ciszy, rozmyślań, głębszych dialogów i nierzucających się w oczy ubrań. To mnie dużo bardziej zajmuje, niż modne powierzchowności nazbyt zagonionego świata.

Śpiewa Pani poezję Kochanowskiego, Brodskiego, Szymborską, dotknęła Pani wokalnie muzyki Mozarta, Vivaldiego, Davisa, Gershwina, Ellingtona. Do których z tych artystów jest Pani najbliżej mentalnie?
- Do wszystkich po trochu. Twórczość każdej z tych wielkich osób, przyczyniła się także do mojego rozwoju. W życiu wyszukuję różne fragmenty, detale, pojedyncze zdania, obrazki, którymi inspiruję osobistą całość.

Interesuje się Pani psychologią. Czy w szczególności jakąś jej dziedziną np. psychologią kulturową czy społeczną?
- Raczej indywidualną. Ciekawi mnie człowiek i jego możliwość metamorfozy. Na ile to w ogóle jest realne. Ćwiczę to także na sobie.

Czy zawsze słucha się Pani swojego wewnętrznego „ja”?
- Często i przyznam, iż rzadko mnie zawodzi. Mam silnie rozbudowaną intuicję, która czasem mnie ostrzega, a czasem prowokuje do eksperymentowania. Jeśli jej słucham, raczej wszystko się udaje. Jeśli ją zlekceważę, zdarza się, że muszę za to zapłacić.

Czy po tylu latach na scenie artysta robi się bardziej odporny na stres i tremę?
- Nie wiem, jak to jest z innymi, ale ja staram się tremy nie mieć. Coś jest dla mnie podejrzanego w twierdzeniu, iż z wiekiem trema jest większa. A może, to nie pokora, lecz wzrastające zapotrzebowanie na sukces przy coraz mniejszych szansach? Co do stresu, to w takiej samej dawce on mnie dotyczy, jak każdego, przeciętnego człowieka. Gdy ma się z nim wyjść na scenę, troszkę bardziej się trzeba napracować.

Zrobiła Pani już jakieś postanowienia noworoczne?
- Noworocznych nigdy nie robię. Wszystkie postanowienia robię na bieżąco i staram się je realizować. Nie potrzebuję do tego okrągłych dat. W tym roku czeka mnie duży, telewizyjny recital, liczne koncerty, nagranie nowej płyty, niespodzianki osobiste i dużo wewnętrznego słońca. Tak będzie, bo w tę stronę skierowałam swoje nastawienie psychiczne.

Czego mogę Pani życzyć na zakończenie rozmowy?
- Aby nigdy nie opuściła mnie normalność.

Tego zatem Pani życzę i dziękuję za sympatyczną rozmowę.
- Również bardzo dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto