Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Harcerskie wojenki

Darek Szczecina
Darek Szczecina
Mieli zdobywać szczyt ideałów a zamiast tego zadają pytanie: „Dlaczego pielęgnujemy wzajemną niechęć między ZHP a ZHR?”

Lidka z lubuskiego na portalu społecznościom zadała pytanie: „Dlaczego pielęgnujemy wzajemną niechęć między ZHP a ZHR?” Tego typu pytania, choć nieco inaczej sformułowane, pojawiają się co jakiś czas. Zazwyczaj wzbudzają dużo emocji i burzliwą dyskusję. Czujni cenzorzy szybko usuwają kontrowersyjny wątek by nie niszczyć mitu o harcerskim braterstwie. Jednak problem wzajemnej życzliwości bratnich organizacji harcerskich wraca jak przysłowiowy bumerang.

Poznaj ideę skautingu i jego twórcę

Pod cytowanym pytaniem szybko pojawiły się wpisy dowodzące, że w rzeczywistości tak nie jest. Spotkałam się z harcerzami z ZHR na biwaku – napisała Amelia z Podlasia – Przyjechali do nas z księdzem na mszę. Śmieliśmy się. Dogadaliśmy się. Różni nas tylko organizacja. Możemy się przyjaźnić niezależnie czy jesteśmy ZHP'owcami czy ZHR'owcami. Ewelina z Krakowa dodaje: Niejednokrotnie w imprezach, które organizuję pomagają mi harcerze z ZHRu. A ja jestem zapraszana do nich. Przykładów owocnej współpracy harcerzy z obu organizacji przytoczono wiele. Gosia wspomniała o chłopaku, który do jej drużyny przyszedł z ZHR i opowiadał o ich organizacji. Nikomu to nie przeszkadzało. Wręcz przeciwnie. Poznanie „konkurencji” to najlepszy sposób, aby przekonać się, że „diabeł nie jest taki straszny jak go malują”.

Przeczytaj także o ZHR

Kiedyś z patrolem wędrowniczym z ZHP byłem na biwaku w obozie ZHR, więc myślę, że z tą niechęcią to odrobinę za mocno powiedziane – zauważył harcerz z Chrzanowa. I rzeczywiście. Jest wiele wspólnych przedsięwzięć. To z inicjatywy trzech harcerskich organizacji zorganizowano tradycyjne już zloty Baden-Powellowskie na Polance Redłowskiej. W Gdyni i Krakowie powstają Muzea Harcerstwa tylko dzięki współpracy ZHR i ZHP. W wielu miejscowościach, tak jak w Sopocie, podczas patriotycznych uroczystości obok siebie, ramie w ramię stają harcerze z ZHP i ZHR. I nikomu to nie przeszkadza. Jedna z instruktorek w czasie dyskusji wspomniała o wspólnym obozie drużyny z ZHP i ZHR. Wszyscy byli bardzo zadowoleni. Jedyną różnicą, jaką zauważali, były mundury – podsumowała swoją wypowiedź.

Przeczytaj także o ZHP

W zasadzie większość dyskutantów „nic nie ma do NICH”, czyli do harcerzy z tej drugiej organizacji. I na tym „nic nie maniu” najczęściej pozostaje. Bo nie wszyscy mieli okazję poznać tych drugich. Dlaczego zatem pojawiają się takie pytania jak przytoczone na wstępie? Ja sam jakoś miłością nie pałam do ZHR (to moja prywatna opinia) – napisał Arek z Podkarpacia – ale też i jadem na nich nie pluję. Do czasu aż nie wchodzimy sobie wzajemnie w drogę problemu nie ma. A wejść sobie w drogę na „rynku konkurencji” łatwo. Monika sytuację w ruchu harcerskim porównała do świata polityki: Bo jak ktoś ma coś podobnego do zaoferowania, ale nie jest stricte z nami, to już wróg. Tomasz z Łodzi próbuje winnych szukać wśród polityków: Jeśli polityka próbuje coś ugrać konfliktuje nawet tak bliskie sobie środowiska jak ZHP i ZHR. Przestańmy się w końcu dawać wpuszczać w maliny i trzymajmy się zasady „BO WSZYSCY HARCERZE TO JEDNA RODZINA”. Trudno odmówić mu racji. Wystarczy prześledzić życiorysy polityków z pierwszych stron gazet. Łatwo można dopasować opcję polityczną do konkretnej organizacji harcerskiej.

Monika zwróciła uwagę, że niestety są słabe środowiska, w których nie widzą brata w każdym innym harcerzu, zwłaszcza tym z innej organizacji. Większość nas została nauczona przez kogoś, że tamci drudzy są źli – analizuje sytuację Norbert z Łodzi – Trudniej jest zorganizować coś razem, pokazać że jedni i drudzy to harcerze i mają podobne ideały, a różnice są czymś w tym wypadku bardzo dobrym. Zaś Edwin zwraca uwagę na rolę drużynowego. To oni mogą pokonać tą wzajemną niechęć zapraszając na zbiórki harcerzy z bratniej organizacji.

Tą wzajemną niechęć można by łatwo pokonać. Potwierdzają to licznie przytoczone w dyskusji opisy. Warszawska „Pomarańczarnia”, spadkobiercy bohaterów „Kamieni na szaniec” jest tego widomym przykładem. To jedno, zgrane harcerskie środowisko skupia harcerzy w różnych mundurach. Są razem w codziennym działaniu i od święta.

I właśnie z okazji świąt, życzę wszystkim harcerzom, i tym i tamtym, i wam i im, dużo braterstwa. Nie tylko deklarowanego, ale realnego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto