Harri Olli detronizuje Schlierenzauera

Harri Olli prowadził już po pierwszej serii, kiedy to oddał rekordowy skok na odległość 225 metrów. W pierwszej serii dobrze skoczyli też Anders Jacobsen (218 metrów), Dimitry Vassiliev (215.5 metra), Simon Ammann (212.5 metra), a także Johan-Remen Evensen (211.5 m). O dwadzieścia metrów krócej od Fina skoczył dominator styczniowej części sezonu, Gregor Schlierenzauer.

W drugiej serii Schlierenzauer nie zdołał naprawić swojego pierwszego skoku i uzyskując odległość 198.5 m zajął 8. miejsce. Świetnie spisał się podopieczny Miki Kojonkoskiego, Johan-Remen Evensen, lądując na 223.5 m, co ostatecznie dało mu 3. miejsce. Ze skokiem 212.5 metrów, drugie miejsce zdołał utrzymać Anders Jacobsen. Harri Olli potwierdził, że wyśmienity rezultat w pierwszej serii nie był tylko zasługą korzystnego wiatru. Olli uzyskał odległość 216 metrów (zdobywając łącznie 435.8 pkt) i tym samym po raz pierwszy w karierze zwyciężył w Pucharze Świata.

Podczas konkursu jury wielokrotnie wstrzymywało zawodników, nie pozwalając wszystkim skakać przy zbyt dobrym wietrze, co rozzłościło m. in. Gregora Schlierenzauera. „Trzeba było zakończyć konkurs po pierwszej serii” – skwitował Austriak. Tego samego zdania był Martin Schmitt: „W pierwszej serii mieliśmy nierówne warunki. Nie powinno tak być, że niektórzy zawodnicy mogą skakać przy wietrze pod narty, a inni nie.”

Przed ostatnimi zawodami w FIS Team Tour prowadzenie w generalnej klasyfikacji turnieju objęli Norwegowie. "Potwierdziliśmy dzisiaj, że jesteśmy mocni, co jest niezwykle ważne przed Mistrzostwami Świata. Jutro będziemy walczyć,. Naszym głównym celem nie jest jednak zdobycie 100 tyś. euro, ale oddanie czterech najlepszych skoków" - powiedział Anders Jacobsen.

Polacy nie startowali z uwagi na Mistrzostwa Polski w Wiśle.

Na podstawie: berkutschi.com + skispringen.com