Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Hipokratesem można dawać po oczach

Jadwiga Hejdysz
Jadwiga Hejdysz
Po oczach –społeczeństwu, aby uświadomić bezmiar karygodnych wybryków "służby". A służbie – po łbach, aby uświadomić, że zaprzysiężona etyka nie pozostawia pola manewru. Zainteresowanych treścią słynnej przysięgi odsyłam do Googli.

Bez Googli natomiast widzimy, co następuje: działania rządu, mające w ramach naprawiania państwa zlikwidować korupcję, skierowane zostały w sposób najbardziej spektakularny na służbę zdrowia.

Był to zabieg niesłychanie sprytny. Z lekarzami bowiem ma do czynienia każdy obywatel, z czego większość w różnych okolicznościach dawała prezenty lub łapówkę. To prawda.

Uwiarygodnienie działań rządu jest jasne: walka z korupcją w tym środowisku jest spektaklem na użytek każdego Kowalskiego. To jest wreszcie rząd! Ci to zrobią porządek! Cyrk dla Kowalskiego na sto fajerek. Nic dziwnego, że środowisko wstrząśnięte takim sposobem załatwiania spraw dojrzało do strajku. Włączyła się opozycja, bo od tego ona jest i ciąg dalszy oglądamy od kilku tygodni. Strajk zaczął się jak zawsze i powinien się skończyć jak zawsze, czyli na niczym. Ale nie tym razem.

Rządy poprzednich lat wymyślały dość kosztowne zabiegi reformatorskie, budowano aparat administrujący służbą zdrowia, zmieniano zasady finansowania szpitali, ale nie zrobiono jednego - nie dostosowano płac personelu do nowoczesnych zadań i procedur grubo przekraczających posługiwanie się fonendoskopem i wielokrotnie sterylizowanym skalpelem.

To samo dotyczy pielęgniarek o wysokich, wymagających studiów, specjalistycznych kwalifikacjach. Padają propozycje sprowadzenia lekarzy z Ukrainy, pan Dorn - twarda sztuka- poszukuje paragrafów na białe warcholstwo, Rzecznik Praw Obywatelskich łamie sobie głowę nad sposobami odpolitycznienia zbuntowanej służby, a wszyscy razem, wielkim chórem lamentują nad łamaniem przysięgi Hipokratesa. Zaczyna się lekki ferment również wśród ludu pracującego miast i wsi, odczuwającego powoli dyskomfort.

Bazując na poczuciu zaprzysiężonej moralności dotychczasowe rządy oddalały sprawy służby zdrowia poza horyzont czasowy. Jakaś kropla jednak przepełniła naczynie i jest co jest. Nie oceniano nigdy w kategoriach moralności rzucania petardami, wysypywania zboża, unieruchamiania pociągów. Wszyscy strajkowali moralnie i załatwiali swoje sprawy tak, jak chcieli.

Biały personel na pozycji pod ścianą, ustalonej przez komunę wedle zasady "oni sobie i tak dadzą radę" daje do wiwatu po raz pierwszy. Potępieni przez hierarchów Kościoła Katolickiego jako szantażyści, uznani przez premiera za stado posłusznych szatanowi baranów, eskalują formy protestu. I bynajmniej nie będę zdziwiona, jeżeli wyskoczy nagle z kapelusza króliczek twierdzący, że z powodu strajku lekarzy stała mu się krzywda. Może mu się podniesie cukier (bo się nażre), a może złamana noga będzie złożona inaczej niż to sobie wyobrażał.

Hipokratesem można szantażować, walić w łeb i dawać po oczach. Strajkujący po raz pierwszy doprowadzili protest do etapu, który uświadamia społeczeństwu, jakim dramatem jest brak opieki medycznej. Że tego braku nie da się porównać z niczym, ergo - należą się adekwatne warunki pracy. Przesłanie proste jak budowa cepa. Na razie rząd potrząsa szabelką, grozi, obiecuje sankcje i szuka paragrafów oraz oblicza szatana. Czy tak samo będą wyglądały rozmowy z innymi strajkującymi? Bo coś się burzowo zaniosło.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto