Obudowa i ekran
Urządzenie ma solidną, aluminiową obudowę, co nie jest oczywistością w tej półce cenowej. Sam design praktycznie nie zmienił się w porównaniu z mniejszymi przedstawicielami serii D, ale nie jest to wada. Laptop ma matowy, 16,1-calowy ekran FullView o rozdzielczości Full HD, co oznacza zagęszczenie pikseli na poziomie 137 ppi. Jasność ekranu to 300 nitów, a kontrast – 1000:1. Kąt widzenia wynosi 170 stopni. Ekran pokrywa 100 procent przestrzeni barw sRGB; kolory są żywe i głębokie. Dla wielu użytkowników proporcje 16:9 będą odpowiednie, ponieważ świetnie nadają się do oglądania filmów. Wyświetlacz zajmuje aż 90 procent powierzchni panelu, a ramki mają tylko 4,9 mm grubości. Oznacza to, że producentowi udało się zamknąć całkiem spory ekran w kompaktowej obudowie – dość powiedzieć, że MateBook D16 jest mniejszy (i przy okazji także wyraźnie lżejszy) od mojego kilkuletniego laptopa z 15,6-calowym ekranem. Kończąc wątek ekranu – panel trzymał certyfikaty TÜV Rheinland potwierdzające ograniczenie emisji niebieskiego światła i eliminację migotania.
Procesor, klawiatura
MateBook D16 wyposażono w 6-rdzeniowy, 12-wątkowy procesor AMD Ryzen 5 4600H (zegar bazowy 3,00 GHz, boost do 4,00 GHz, by skorzystać z dodatkowej mocy wystarczy wcisnąć klawisze Fn + P) ze zintegrowaną grafiką AMD Radeon (1500 Hz). Układ został wyprodukowany z 7-nanometrowym procesie technologicznym (FinFET). To nie jest najmocniejszy procesor serii H, ale podczas codziennego użytkowania spisuje się bardzo dobrze. Jest też sporo, bo 16 GB RAM, a do tego szybki dysk SSD 512 GB NVMe PCIe. Laptop pracuje szybko, bez spowolnień i zwykle w miłej ciszy. Pod większym obciążeniem, od czasu do czasu, słychać szumiący system chłodzenia Shark Fin, który wykorzystuje wentylatory z cienkimi łopatkami (0,2 mm), mogą pojawić się jednak i wyższe temperatury. Nie można też narzekać na moduły łączności bezprzewodowej – jest bowiem WiFi 6 (ac) oraz Bluetooth w wersji 5.1.