Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

I po zawodach, czyli jak żyć z HIV?

Zbigniew Nastarowicz
Zbigniew Nastarowicz
Byłem zadowolony z życia, wesoły, niczego mi do szczęścia nie brakowało. A do tego podobno jeszcze śliczny - tak o mnie mówiono. Nawet wiele się nie zmieniłem, chociaż czuję, że ostatnio przybyło mi lat.

Nigdy nie byłem narcyzem, ale przyznaję że podobałem się samemu sobie. Nigdy nie byłem z tego powodu zarozumiały, a jedynie zadowolony. Teraz patrzę na siebie inaczej. Mimo, że wielu nadal powie o mnie "ciacho", znienawidziłem to określenie. To, co teraz przeczytacie, to przeżycia mojego kolegi. Każde słowo jest treścią jego życia. Imię zostało zmienione.

Marcin jest studentem, żyje wśród nas i jest jeszcze bardzo młody. Kilkanaście razy zabalował na dyskotekach, parę razy poszedł z kimś do łóżka... Wystarczyło. Tylko tyle dotychczas przeżył. Tylko tyle! Teraz błaga - szanujcie życie! Na ogół pamiętał o prezerwatywach, ale czasami pokusa była silniejsza. Gdyby mógł cofnąć czas! Żyje i czuje się dobrze, nawet nie ma żadnych dolegliwości. Ale to tylko taka chwila. Jak długo? Nie wie. Będzie brał leki. I tak do śmierci. Jak długo?

Na początku kwietnia 2007, dowiedział się, że ma HIV.

Poszedł - za namową swojego wspaniałego, starszego kumpla - na test, chociaż myślał, że jego to nie dotyczy... i wyszedł plus. Potem było tylko oczekiwanie na potwierdzenie wyniku. Długie oczekiwanie i masa nerwów. Jak długo to ma? Może pół roku, może dłużej. Ilu ludzi nigdy nie zrobiło testu? I nawet o tym nie myśli. Wie tylko (z disco i ogłoszeń), ilu było chętnych na szybki seks.

Czy był kretynem? Pewnie tak - jak wielu. Czy żałuje? I tak i nie. Nie - pięknych chwil, a tak - tego, co się stało. Czy ktoś go celowo zaraził? Nie wie. Kto? Też tego nie wie. Jak będzie dalej żył? Tak samo, tylko że zupełnie inaczej.

Jeżeli kogoś mało przekonują te słowa, powinien spędzić noc na szpitalnym oddziale. Kiedy Marcin był diagnozowany, miał taką "przygodę": widział faceta, który umierał na AIDS. Po raz pierwszy w życiu poczuł się wtedy naprawdę chory. Gość, który ważył kiedyś ponad 100 kg, był chudszy niż on, a dodatkowo miał zaatakowany mózg i nie licząc okresowych przebłysków świadomości, bredził przez większość nocy. To był horror!!! Nie popełniajcie tego błędu...

Możliwości zakażenia HIV - oczywiście, gdy trafimy na kogoś zainfekowanego (a tych nie brakuje!):

1. Seks analny bez prezerwatywy - najbardziej niebezpieczna z praktyk. Najbardziej narażony jest pasywny (bierny) partner.Czynny partner (aktywny) też bardzo ryzykuje.
2. Używanie wspólnych zabawek analnych.
3. Seks oralny.
4. Jak zrobisz sobie tatuaż, to też musisz liczyć się z najgorszym. W wypasionych salonach, też podobno zdarza się, że nie zawsze dbają należycie o higienę i sterylność sprzętu.
5. Doszło do bójki, były zranienia, polała się krew... Można też mieć pecha.
6. Jesteś narkomanem i używasz tej samej igły, co ktoś inny - możesz mieć HIV!

To oczywiście nie wszystkie możliwości zakażenia się HIV, ale z pewnością te, które najczęściej mają miejsce. Poza tym każdy musi nieco pomyśleć i uważać na siebie. Nie popadajmy jednak w skrajną HIV-fobię, bo ta może nas zabić szybciej niż sam wirus. Zresztą HIV nie zakazimy się w codziennych kontaktach z osobą żyjącą z tym wirusem. Bez obaw.

Co to jest HIV, a co to jest AIDS? HIV, to ludzki wirus upośledzenia odporności organizmu na różne zakażenia, które dla niezakażonego człowieka nie byłyby groźne. Zakażenie wirusem HIV powoduje, że nasza odporność ciągle i systematycznie spada i jeśli nie będziemy się leczyć, w pewnym momencie zachorujemy na śmiertelny AIDS - Zespół Nabytego Braku Odporności. Często oba te pojęcia są mylone. Na AIDS nie ma badań, są na HIV. Na AIDS się umiera.

HIV, to jedynie zakażenie - dziś już właściwie choroba przewlekła, a nie śmiertelna. Podobnie jak np. cukrzyca. Można z nim żyć, ale wymaga ciągłego nadzoru lekarza. Pacjent bez leczenia może umrzeć. HIV można się zarazić, dlatego wirus ten niesie ze sobą ograniczenia. Nie można uprawiać seksu bez zabezpieczenia, nie można oddawać krwi. Jeżeli wiemy, że mamy zakażenie HIV i zaczyna nam spadać odporność, musimy zacząć brać leki, by nie zapaść na AIDS. Będąc świadomym życia z wirusem HIV, jesteśmy pod stałą opieką lekarza i to lekarz, wykonujący nam okresowe badania krwi, decyduje, kiedy rozpocząć podawanie lekarstw. Gdy już zaczniemy je brać, będziemy na nie skazani do końca życia. Tymczasem te leki powodują czasem skutki uboczne. U jednych mało znaczące, u innych poważne. Są to np. bóle mięśni, dolegliwości układu pokarmowego, uszkodzenia nerek lub wątroby. Biorąc leki regularnie, można jednak dożyć nawet 80 lat i umrzeć ze starości, a nie na AIDS.

Lepiej wiedzieć, czy nie? Zdecydowanie lepiej wiedzieć. To pomoże ocalić nasze - a może i wielu innych osób
- życie. Jeżeli będziemy żyć w nieświadomości, już kilka lat (od 2 do 15 lat - nie ma reguły) po zakażeniu się HIV, zachorujemy na AIDS. Czekają nas nowotwory, zapalenia płuc o bardzo silnym przebiegu, grzybice, gruźlica, oślepniemy i ogłuchniemy, a zamiast normalnych, przeciętnych 70 kg, będziemy ważyć wkrótce 35. I to już po 2 miesiącach od ataku AIDS... Leki przestają działać bardzo szybko, bo organizm jest już bardzo wyniszczony. Po roku już nas nie będzie - i nie mamy co liczyć na bezbolesną śmierć.

Podsumowując: zakażenie HIV to jeszcze nie powód, aby się zabić. Z HIV życie nadal jest piękne, tyle że trochę mniej. Czasami nawet najsilniejszych dopadają kryzysy, jednak mimo wszystko możemy żyć i dość dobrze się czuć. I jeszcze jedna ważna sprawa. Jeżeli lekarz zdiagnozuje u nas HIV - należy natychmiast powiedzieć o tym partnerowi. To trudna decyzja, ale trzeba ją podjąć, by dać szansę innym.

Mam nadzieję, że to, co przeżył mój kolega Marcin, da nam wszystkim do myślenia, pomoże w porę interweniować oraz - przede wszystkim - ustrzec się przed chorobą.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Polski smog najbardziej szkodzi kobietom!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto