Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

II liga: Stal Stalowa Wola – Zagłębie Sosnowiec 0:0

Damian Klamka
Damian Klamka
Fot. Damian Klamka
Fot. Damian Klamka
Piłkarze Zagłębia Sosnowiec nadal słabo radzą sobie w meczach wyjazdowych, a Stal systematycznie gromadzi punkty.

Ponieważ stadion w Stalowej Woli nie spełnia nadal wymogów licencyjnych, piłkarze Stali i Zagłębia rozegrali mecz na neutralnym terenie – stadionie trzecioligowej Stali Gorzyce.

Początek meczu to wzajemne badanie się zespołów. Pojedyncze akcje raz z jednej, raz z drugiej strony nie spowodowały większego zagrożenia pod żadną z bramek. Strzały Kościukiewicza, a później akcja Stręciwilka nie przyniosły goli.

Groźnie zrobiło się pod bramką Zagłębia w 7 minucie. Kusiek strzelił z wolnego, piłka kozłowała przed Benszem, który nie potrafił wybić jej na bezpieczną odległość. Do futbolówki dobiegł Gęśla i próbował dobitką zdobyć pierwszą bramkę w tym meczu, jednak piłka minęła słupek sosnowieckiej bramki.

Po kilku minutach i zaatakowali goście. Lewą stroną przedarł się jeden z zawodników Zagłębia, dośrodkował do znajdującego się na czystej pozycji Folca, ten oddał strzał… który bardziej przypominał przypadkowe odbicie piłki od nogi, niż próbę strzelenia bramki.

Czas mijał i z każdą minutą wzrastała przewaga gości. Jedenastka "Stalówki" nie potrafiła wypracować sytuacji strzeleckiej, a gra toczyła się raczej na jej połowie. 22 minuta to znów groźna akcja piłkarzy trenera Dworczyka. Skrzypek, stojący 10 metrów przed bramkarzem, otrzymał podanie z lewej strony, ale nie trafił w piłkę. Minutę później strzału na bramkę Wietechy próbował Adżem; bramkarz Stalowców szczęśliwie obronił.

Od 30 minuty zdecydowanie przeważa Zagłębie. Swych sił próbowali Zubanowic, Pach, Folc, jednak bramkarz Stali zachował czyste konto. Ataki Stali były sporadyczne. Większość z nich to długie podania do młodych napastników, Gęśli i Stręciwilka, ale te nie były zagrożeniem dla drużyny z Sosnowca.

Drugie 45 minut piłkarze "Stalówki" rozpoczęli od bardziej zdecydowanych ataków. Do gry zaczęli włączać się również pomocnicy, dzięki czemu Stal była dłużej przy piłce i atakowała również skrzydłami. Bardzo dobrą zmianą w Stali było wejście Krawca, był aktywny, przez co wniósł ożywienie w poczynania swojej drużyny.

Obraz gry zmienił się o 180 stopni. Zagłębie stanęło, za to Stal poczynała sobie bardzo odważnie. W 59 minucie wyborną sytuację, po zagraniu z prawej strony, zmarnował Gęśla, strzelając prosto w interweniującego Bensza. Cztery minuty później w dobrej sytuacji znalazł się Stręciwilk, ale strzelił w boczną siatkę.

Kibice Zagłębia zaczęli się niepokoić o wynik meczu, w którym to ich zespół był faworytem. Swemu niezadowoleniu dali wyraz, wznosząc okrzyki: „Zagłębie grać, k… mać!”. Mieli rację, bo sosnowiczanie jakby zaczęli grać na remis. Dopiero w 77 minucie Zagłębie wywalczyło rzut rożny po strzale Folca. Na kolejną sytuację pod bramką Stali trzeba było poczekać 10 minut. Berensztajn podał prostopadle do Folca, ale ten posłał piłkę obok słupka.

W końcówce wynik się już nie zmienił, mimo iż od 90 minuty Stal grała z przewagą jednego zawodnika, gdy drugą żółtą kartką został ukarany Hosić.

Sędzia główny: Artur Radziszewski (Mazowiecki ZPN)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Czy Biało - Czerwoni zatriumfują w stolicy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto