MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

II rocznica katastrofy smoleńskiej. Emocje nie będą opadać?

Stanisław Cybruch
Stanisław Cybruch
Druga rocznica smoleńskiej katastrofy za nami. Opadł już kurz po jej obchodach. Nie opadły emocje. W kręgach PiS i jego zwolenników, a przede wszystkim w sercu prezesa Kaczyńskiego, co jest oczywiste - nie mogły pójść z dnia na dzień w zapomnienie. Spójrzmy na emocje smoleńskie chłodnym okiem.

Dwa lata od katastrofy prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem to – jak się okazuje - za mało czasu, aby Polacy mogli połączyć się w jedności celów i uczuć związanych z obchodami pamięci rocznicy i osób, którzy zginęli. Nie dali szansy na to i nie chcieli pozwolić: prezes PiS, Jarosław Kaczyński i czołowi aktywiści i zwolennicy jego partii oraz hierarchowie Kościoła katolickiego. Nadal, tak jak przed rokiem, tylko rocznica tragedii smoleńskiej była wspólna i nic więcej - reszta to były obchody podziału na tych, co chcą prawdy i ją już znają oraz tych, którzy ją ukrywają.

Jarosław Kaczyński, naładowany wiarą w niezmierzone wartości uczuć politycznych, jakimi go darzą ci, którzy widzą w nim jedynego, postępowego, silnego, twardego, uczciwego - przywódcę nowej Polski; Polski silnej, nowoczesnej, niezależnej, wyróżniającej się w Europie i świecie wielkimi ambicjami, celami oraz śmiałymi dążeniami w polityce zagranicznej. Uświadomił, więc wszystkim prezes PiS, wczoraj – 10 kwietnia 2012 roku – na Krakowskim Przedmieściu przed Pałacem Prezydenckim, w nawiązaniu do wcześniejszych zapowiedzi, że zamierza kandydować na prezydenta, jawną kampanię prezydencką zaczynając, podkreślając otwarcie czy ktoś tego nie chce, czy nie, że "budowana jest IV RP".

W drugą rocznicę katastrofy smoleńskiej, prezes Kaczyński, w odróżnieniu od premiera i prezydenta, którzy tego dnia milczeli na cmentarzu Wojskowym na Powązkach, w Pałacu Prezydenckim i w Sejmie – mówił dużo, emocjonalnie, śmiało, odważnie, gniewnie, chwilami w tonie grożącym, by nie powiedzieć wściekłym; mówił to i tak, jak tego oczekiwali jego działacze, aktywiści, miłośnicy i zwolennicy. Nawiązywał do akcentów węgierskiego zwycięstwa sprzed ponad roku, do zdrady o świcie, do katastrofalnych skutków rządów Tuska i ewidentnej winy za Smoleńsk – Putina "Ruska".

Prezes Kaczyński nie pokazał społeczeństwu i światu kolejny raz, jak bardzo targany jest smutkiem po stracie brata bliźniaka, lecz dał wyraźne dowody na to, jaki jest wściekły i gniewny na tych, których podejrzewa i traktuje jako bezpośrednich winowajców i odpowiedzialnych za śmierć brata i 95 parlamentarzystów. W przeddzień drugiej rocznicy katastrofy samolotu powiedział do kamer, że ma poczucie, że prezydent Lech został zamordowany, a potem dodał: "Jest we mnie słuszny gniew".

W trakcie kilku przemówień w dniu drugiej rocznicy tragedii smoleńskiej dawał wyraźnie do zrozumienia, że już niebawem lub po zwycięstwie PiS i zdobyciu władzy, będzie mu przyznana racja w przynajmniej trzech sprawach jednocześnie: prawdy smoleńskiej, niszczących Polskę skutków rządów Tuska i Komorowskiego oraz ich odpowiedzialności za katastrofę samolotu. Kolejny raz przypomniał o odkryciu prawdy smoleńskiej przez posła Antoniego Macierewicza, w sprawie przyczyn katastrofy, którymi były "dwa wybuchy".

Pod tym też kątem odbył się polityczno-naukowy kongres myślicieli i polityków PiS "Polska - Wielki Projekt" i pod takim kątem były różne akcenty polityczne prezesa Kaczyńskiego wymierzone w rządzących - o zamykaniu szkół, ataku na instytucje kultury i telewizję publiczną, ataku na słabych i chorych, grabieży majątku narodowego, grabieniu pieniędzy emerytom - w przemówieniach na Krakowskim Przedmieściu.

W opinii dr. Jarosława Flisa, socjologa z Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie, katastrofa smoleńska zabetonowała wcześniejszy podział. "Dziś jest kluczową emocją, wokół której ogniskują się spory. I chyba tak już zostanie – pisze wyborcza.pl. W Stanach Zjednoczonych emocje po wojnie secesyjnej królowały ponad sto lat, zresztą do dzisiaj są Amerykanie, którzy się spierają, kto miał rację w tamtej wojnie i z tego powodu się nienawidzą".

W przemówieniach rocznicowych, Jarosław Kaczyński rozprawiał się nie tylko z rządzącymi, za kłamstwo smoleńskie, ale także z przeciwnikami prawdy smoleńskiej, w tym z mediami i dziennikarzami. Pod ich adresem mówił otwarcie: "Niech nikt już więcej nie mówi, nawet w tzw. mainstreamowych mediach, że to jest niezależne śledztwo. Wszyscy słyszeli, że ta sprawa była omawiana na posiedzeniu rządu".

Używał słów, które dawno wybrzmiały i zdawało się, że więcej nie powrócą do retoryki politycznej szefa PiS. Te słowa to: hańba, kłamstwo, poddaństwo, zdrada. Zdaniem prezesa Kaczyńskiego, haniebne jest to, że "owe mainstreamowe media przez cały czas blokują, cenzurują informacje odnoszące się do wyników badań polskich uczonych ze Stanów Zjednoczonych czy Australii".

Dużo miejsca poświecił odnowieniu pamięci brata bliźniaka, Lecha Kaczyńskiego. Jego zdaniem "trwa proces spotwarzania" prezydenta Lecha Kaczyńskiego i wciąż odmawia się uczczenia jego pamięci – czytamy w gazetaprawna.pl. "To wszystko hańba, ale nie jest niestety tak, by całe to zło, które zrodziło się z katastrofy, odnosiło się tylko do spraw, które są z nią bezpośrednio związane" – akcentował Jarosław Kaczyński. Wyrażał jednoznaczną ocenę na temat Kościoła, krzyża i religii w szkołach. Mówił, że "atak na krzyż, który nastąpił tutaj, atak na wiernych i bicie, obrażanie, okazały się tylko wstępem do ataku na Kościół, na nauczanie religii w szkołach" oraz "ataków na TV Trwam".

To, co się dzieje pod rządami rządów obecnej władzy w Polsce, prezes PiS nazywa jednym wielkim złem. Powołując się na ks. Popiełuszkę, który często powtarzał: "Zło dobrem zwyciężaj", używał tego języka w kontaktach z tłumem na Krakowskim Przedmieściu. Przekonywał, podnosząc głos: "Musimy umieć zwyciężać zło dobrem, właśnie tym dobrem, które budujemy, właśnie tą jednością. Czy to jest możliwe? (...) Tak, jeśli będziemy jednym ramieniem, to jest możliwe. Węgrzy dali nam przykład". "Zwyciężymy!"; "Zwyciężymy!" – krzyczeli zebrani.

Prezes Kaczyński potrafi grać nastrojami zgromadzonych. W pewnym momencie swojego przemówienia wyznał, iż dla niego i dla Marty Kaczyńskiej, która jest obok niego - stać przed Pałacem Prezydenckim "to niezwykła chwila" i niezwykłe "przeżycie". Zgromadzeni na Krakowskim Przedmieściu odśpiewali jemu i jego bratanicy, Marcie Kaczyńskiej - "Sto lat". Potem odśpiewano hymn, a wcześniej śpiewał na scenie przypałacowej Jan Pietrzak: "Żeby Polska była Polską" oraz "Nielegalne kwiaty, zakazany krzyż".

Nastroje części aktywistów i zwolenników prezesa i partii PiS, na Krakowskim Przedmieściu, nie były ani radosne, ani kulturalne, ani też przyjazne władzom i innym ludziom niż oni. Nastrojone bojowo, osoby zgromadzone przed Pałacem Prezydenckim - trzymały polskie flagi i transparenty m.in. z walczącymi hasłami: "Prawda boli"; "WSI+KGB=zamach"; "Wyleź szczurze". Podczas porannych uroczystości przed Pałacem ułożono krzyż ze zniczy, a na telebimach wyświetlano filmy dotyczące katastrofy smoleńskiej, m.in. "Mgła".

Po wyjściu Jarosława Kaczyńskiego z porannej mszy w kościele, w asyście Joachima Brudzińskiego i Mariusza Błaszczaka, witały ich oklaski. Za prezesem PiS wszyscy przeszli przed Pałac Prezydencki. Tam na trzech telebimach emitowany był właśnie materiał słowno-zdjęciowy o Lechu Kaczyńskim. Byłego prezydenta prezentowano jako wielkiego męża stanu. Brat Jarosław składa wieniec przed dawną siedzibą brata bliźniaka. Tłum trzyma transparenty. Jeden z nich głosi – pisze warszawa.gazeta.pl: "Panie Tusk, za skandaliczne śledztwo smoleńskie człowiek honoru strzeliłby sobie w głowę! Wystarczy pana dymisja wraz z rządem PO. Komorowski - pana ten apel przerasta, ponieważ stracił pan zdolność honorową..."

O języku specyficznej przyjaźni do obcych i miłości bliźniego, świadczył choćby taki drobny obrazek. W pewnym momencie podczas przemówienia prezesa Kaczyńskiego przedzierał się przez tłum młody człowiek, żądając mocniejszych akcentów o "kłamstwie smoleńskim" autorstwa Sławomira Wiśniewskiego, który nakręcił film z miejsca katastrofy. Mężczyzna zdołał jeszcze zakrzyknąć: Jaki to był zamach!? Nagle otoczenie prezesa reaguje agresją: "Prowokator! Świnia! W ryj mu dać" – cytuje

warszawa.gazeta.pl

.

Znajdź nas na Google+

od 7 lat
Wideo

Ukraina rozpocznie oficjalne rozmowy o przystąpieniu do UE

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto