Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

In vitro, aborcja i dyskryminacja

Redakcja
Zakwefiona muzułmanka idąca za jadącym na mule mężem, to symbol dyskryminacji. Objuczona siatkami, pchająca przed sobą wózek z dzieckiem matka Polka to symbol równouprawnienia.

Młode Polki wolą robić karierę, dążą do niezależności, która zapewni im stabilizację zawodową i niezależność finansową. Dla większości priorytetem jest kariera zawodowa i stabilizacja finansowa a nie prokreacja w celu podtrzymywania gatunku.

Z pełną odpowiedzialnością powiem: dziewczyny macie rację! Bycie matką nie przysporzy wam prestiżu, nie doda szacunku społecznego, ani nie zapewni spokojnej, pogodnej starości.
Cieszcie się walentynkami, a śmiejcie z Dnia Kobiet. Czcijcie swoje matki, ale nie tylko w dniu ich urzędowego święta, a na co dzień, chociażby za to, że są.

Bycie matką w naszym kraju to akt odwagi i poświęcenia. Wikipedia podaje następującą definicję: matka „kobieta, która jest rodzicem, urodziła i zazwyczaj jednocześnie wychowuje własne (lub cudze) dziecko. ”, ja dodałabym jeszcze chroni, broni, pielęgnuje, karmi, uczy, sprząta, gotuje, pracuje. Obowiązki kobiety, matki można by wyliczać, ale, po co, każdy z nas wie, że kobieta jako siła fizyczna w społeczeństwie jest nie do zastąpienia.

Sufrażystki, feministki wywalczyły nam tzw. równouprawnienie. Prawa i obowiązki wynikające z założenia rodziny określa Kodeks rodzinny i opiekuńczy z dnia 25 lutego, 1964 r., który ciągle jest nowelizowany, a szczególnie dział II dotyczący praw i obowiązków małżonków.
Art. 23. Mówi, że małżonkowie mają równe prawa i obowiązki w małżeństwie. Są obowiązani do wspólnego pożycia, do wzajemnej pomocy i wierności oraz do współdziałania dla dobra rodziny, którą przez swój związek założyli.

Prawo prawem, ale niestety tradycyjne wychowanie zrobiło swoje. Matka Polka to ja, kobieta wielofunkcyjna, z zawodu nauczycielka, z miłości żona matka, z konieczności, kucharka, pielęgniarka, sprzątaczka, praczka itd. Na protestach prababek zyskałyśmy prawa wyborcze, zapłaciłyśmy jednak za nie wysoką cenę. Do dotychczasowych, tzw. kobiecych obowiązków dorzucono nam udział w utrzymaniu rodziny. Przed wiekami to mężczyzna szedł na polowanie, a kobieta dbała o potomstwo i ognisko domowe, teraz na „polowanie” idą oboje.

Przez lata w tym, co robiłam nie widziałam nic złego, myślałam, że to mój obowiązek. Piętna tradycji nie zmyło nawet wyższe wykształcenie. Moje dzieci poczęły się metodę naturalną, nigdy nie myślałam o aborcji, chociaż wkurzają mnie dyrektywy dotyczące naszych macic. Rodziłam, tak jak zachodziłam, siłami natury. Podsumowując byłam tanią w utrzymaniu obywatelką, matką i patriotką wychowującą kolejne pokolenie pracowników i podatników.

Obie córki płacą już podatki, studiowały za prywatne, nie państwowe pieniądze, syn niedługo ukończy szkołę i na pewno nie zasili grona bezrobotnych. Mąż, prywatna inicjatywa, od lat jest pracodawcą, czyli osobą pożyteczną społecznie, bowiem nie tylko wpływa na zmniejszenie bezrobocia w naszym kraju, ale i płaci wysokie składki zusowskie.

I tu przejdę do meritum, ZUS i przepisy, które dyskryminują matki. Po trzydziestu trzech latach pracy dowiedziałam się, że w Polsce jest dyskryminacja!

Do końca grudnia 2008 roku nie nabyłam praw emerytalnych, które zgodnie z Kartą Nauczyciela, dawałaby mi możliwość przejścia na emeryturę w dowolnym czasie, a i sposób jej naliczania byłby dla mnie korzystniejszy. Do szczęścia zabrakło mi sześciu miesięcy. Gdybym nie urodziła jednego z moich dzieci, dzisiaj miałabym prawa emerytalne, nie wspominając o oszczędnościach, które bym poczyniła, gdyby na świat nie został sprowadzony kolejny potomek.

Mało tego, te sześć miesięcy całkowicie zmieniło moją sytuację zawodową i emerytalną. Z mocy prawa za karę dodano mi kilka lat dodatkowej i niepewnej pracy, bo przecież jest niż demograficzny, likwiduje się etaty tworząc coraz liczniejsze klasy i to wszystko za brak prezerwatywy, za jedną małą chwilę zapomnienia i negatywny stosunek do aborcji. W efekcie prokreacji mnie wzrosły wydatki, a państwo zyska podatki.

W świetle prawa matka karana jest za to, że rodzi dzieci, opiekuje się nimi i pielęgnuje w chorobie. Każdy poświęcony choremu dziecku dzień skrzętnie odliczany jest od stażu pracy tzw. okresy nieskładkowe, czyli czas, gdy siedząc w domu relaksujemy się między kuchnią, apteczką i nocnikiem.

Prowadzący rodzinne domy dziecka finansowani są z budżetu państwa, a stworzenie dzieciom rodzinnej atmosfery jest uznane za pracę zawodową. Wychowujące i pielęgnujące własne dzieci, zgodnie z polityką prorodzinną naszego państwa, matki nie są traktowane jako osoby pracujące.
Jeżeli weźmie opiekę na chore dziecko, ukarana zostanie w przyszłości, za to, że przedłożyła dobro własnego dziecka nad korzyści, jakie z jej pracy osiągnąłby budżet. Przy naliczaniu emerytury ZUS dokładnie wylicza czas relaksu przy gorączkującym, marudzącym potomku i przesuwa granicę przejścia na emeryturę o ten właśnie szczęśliwy okres.

Wniosek jest jeden, im mniej dzieci, tym wyższa emerytura i krótszy czas pracy.
Brak dzieci, dobry fundusz emerytalny i Hawaje są wasze. Zgodnie z tym, co proponują nam politycy, dzieci, niezależnie od sposobu ich poczęcia, do niczego rodzicom się nie przydadzą, bo zastąpi je podatek od starości i oszczędności, które poczynią odkładając na stare lata, zamiast inwestować w potomstwo i za becikowe poprawiać sytuację demograficzną kraju.

Dzięki polityce prorodzinnej, kobiety nie są już od rodzenia, ale od radzenia sobie w rzeczywistości, jaką fundują nam rządzący. Powiedzenie „Murzyn zrobił swoje, Murzyn może odejść” nie sprawdza się w polskich realiach. U nas matka, która zrobiła swoje, musi teraz odpracować czas, jaki poświęciła na wychowanie dzieci.

Kobiety, które nigdy nie podjęły pracy zawodowej, lub dla dobra rodziny zmuszone były zrezygnować ze swoich ambicji często na starość zostają z niczym, przecież nie pracowały! Miłość dzieci, to jedyna nagroda, na jaką mogą liczyć.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto