Nie opadł jeszcze kurz po "zatargu" militarnym Palestyny z Izraelem, a już zaczyna pachnieć prochem. Czy świeżo zakończony kilkudniowy konflikt zbrojny zostanie wznowiony? Na to się zanosi. Iran właśnie przygotowuje wielki transport rakiet dla Palestyny. Trwa ich załadunek w irańskim porcie Bandar Abbas. Wykrył to izraelski satelita szpiegowski. "Zatopimy go, gdy tylko pojawi się na horyzoncie" - zapowiada Izrael.
Według brytyjskiego dziennika "Sunday Times", statek irański ciągle jeszcze stoi przy nabrzeżu. Z wywiadu Izraelczyków wynika, że po tym, jak wyruszy z portu, ma opłynąć Półwysep Arabski, a w pobliżu wybrzeży Erytrei spotka się ze stacjonującymi tam okrętami irańskiej marynarki wojennej. Dalej okręty te będą go eskortować w trakcie rejsu na Morzu Czerwonym. Statek ma dotrzeć do Egiptu. Tam, transport rakietowy zostanie przeładowany i przerzucony do Strefy Gazy.
Satelita izraelski dokładnie zarejestrował, co jest na pokładzie irańskiego statku. Są to rakiety typu Fajr-5, którymi ostatnio radykalny Hamas rządzący w Strefie Gazy, ostrzeliwał Izrael. Rakiety te mają ponad 70 km zasięgu, a kilka z nich doleciało pod Tel Awiw - czytamy w serwisie Wyborcza.pl.
Wojujący Hamas, dzięki dostawie rakiet z Iranu, chce uzupełnić powstałe braki w arsenale. Rakiety Fajr-5, po dotarciu do Egiptu, mają być rozmontowane na części. Następnie podziemnymi tunelami będą w częściach przemycane do Strefy Gazy. Przywódcy rządzącego Hamasu, oficjalnie podziękowali już władzom irańskim za przekazaną broń i pieniądze. "Nie mamy wyjścia, jak tylko kontynuować zbrojenia, w każdy sposób. Spodziewamy się, że Iran wesprze nas jeszcze mocniej" - powiedział korespondentom jeden z przywódców organizacji Hamas.
Chodzi jednak nie tylko o rakiety Fajr-5 dla Hamasu. Nie jest wcale wykluczone, że na pokładzie statku będą także Shahaby-3, czyli irańskie rakiety dalekiego zasięgu, które mogą przenieść blisko tonową głowicę bojową, na odległość nawet 1,9 tys. km. Według "Sunday Timesa" – Shahaby-3 miałyby być rozmieszczone w Sudanie i wycelowane w bardzo odległe izraelskie miasta. A rakiety Shahaby można wyposażyć w głowice jądrowe albo w gazy bojowe.
Choć ostatni konflikt pokazał, że izraelska "Żelazna Kopuła", czyli system obronny tarczy antyrakietowej przechwycił i zestrzelił większość palestyńskich pocisków, to jednak widmo przygotowanego przewozu irańskich rakiet dla rządzącego w Strefie Gazy Hamasu, wzbudziło w Izraelu poważny niepokój.
"Bez względu na wynegocjowane zawieszenie broni z Hamasem, będziemy niszczyć wszystkie transporty broni do Gazy, gdy tylko się na nie natkniemy" - oświadczył dziennikarzom przedstawiciel izraelskiego ministerstwa obrony.
Tym razem w grę wchodzi zatopienie transportu morskiego z rakietami, przez izraelskie lotnictwo lub przez okręt podwodny. Może też być zniszczenie ładunku po jego wyładowaniu w Egipcie. Podobny zabieg był użyty w Sudanie. Niezidentyfikowane
samoloty zrzuciły bomby na kontenery przetrzymywane na przedmieściach stolicy Sudanu Chartumie. Władze sudańskie oskarżyły o atak Izrael. W kontenerach sudańskich prawdopodobnie była broń dla Hamasu lub libańskiego Hezbollahu (Partii Boga), drugiej zbrojonej przez Iran organizacji, uważanej przez niektóre państwa, m.in. USA, Wielką Brytanię, Izrael i Kanadę - za organizację terrorystyczną.
Z trudem doprowadzony do skutku, rozejm między Palestyną i Izraelem w Strefie Gazy, znowu zaczyna być mało skuteczny. Czy tym razem się utrzyma? Konflikt sprzed tygodnia mógł kosztował obie strony nawet kilka miliardów dolarów oraz 168 istnień ludzkich, w tym 160 po stronie Palestyńczyków. Samo neutralizowanie palestyńskich rakiet wystrzeliwanych ze Strefy Gazy wynosiło Izrael około 30 mln dolarów dziennie. Żadna ze stron nie podaje ogólnych kosztów 8-dniowej operacji zbrojnej.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?