Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

IV RP w pigułce, czyli pomysły władzy na moje życie

Oliwia Piotrowska
Oliwia Piotrowska
fot. Janusz Wójtowicz/Słowo Polskie Gazeta Wrocławska
fot. Janusz Wójtowicz/Słowo Polskie Gazeta Wrocławska
Od czasu ukucia nośnego terminu IV RP ustawodawcy i władza wykonawcza zaproponowała kilkanaście pomysłów na polepszenie życia obywateli. Trudno znaleźć je w jednym miejscu, zatem czas na wiedzę w pigułce.

1. Związki pomiędzy ludźmi

Najpierw padła propozycja, aby wprowadzić przymusową mediację
dla wszystkich pragnących się rozwieść małżeństw. W myśl tego projektu,
sprawa rozwodowa będzie mogła odbyć się dopiero wtedy, gdy prowadzone z
psychologami próby rodzinnych mediacji nie przyniosą efektu. Koszty
tego projektu nie są znane, bez wątpienia utrudni to dorosłym małżonkom
podejmowanie suwerennych decyzji dotyczących ich życia.

Kolejnym pomysłem jest rejestracja związków nieformalnych, tak zwanych konkubinatów, jako szczególnie zagrożonych występowaniem patologii
społecznych. Pani Rzeczniczka Praw Dziecka Ewa Sowińska, autorka tego
pomysłu, nie precyzuje jednak, czy zostanie u partnera na przykład na jedną noc
jest sytuacją wspólnego zamieszkania. Co ciekawe, kiedy kilka lat temu
pojawił się w Polsce pomysł związków cywilnych, środowisko ideowo pani
Rzeczniczce bliskie nie wyrażało szczególnej aprobaty.

2. Płodność

Ta ważna funkcja człowieka w sposób szczególny zaprząta uwagę obecnych
władz. I może nie ma się co dziwić, skoro mamy dość niski przyrost
naturalny. Obecna ekipa walczy z bezdzietnością na wszelkie możliwe
sposoby.

Po
pierwsze, mamy zatem zachęcanie do rodzenia dzieci poprzez "becikowe".
Wyprawka w wysokości około tysiąca złotych ma podreperować rodzinny budżet. Na razie nie ma badań
mówiących o tym, czy rzeczywiście Polki zostały zachęcone. Rządzący nie
wypowiadają się na temat etycznych aspektów rodzenia dzieci za
pieniądze.

Po drugie, trzeba zadbać o wychowanie młodych
Polaków, stąd pojawiały się głosy za zlikwidowaniem przedszkoli. Skutki
takiej likwidacji przyczynią się do poprawy jakości życia nas
wszystkich. Część bezrobotnych kobiet przestanie być bezrobotna, bo
zajmie się domem i wychowywaniem dzieci, zgodnie z rolą, do której, w
myśl IV RP, natura wszystkie panie powołuje. No i maluchy wychowywane
przy matkach będą się miały lepiej.

Po trzecie, skoro Polki rodzić nie chcą, trzeba czasami uderzyć pięścią
w stół i wyraźnie przemówić im do rozumu. Na razie władza zajmuje się
ograniczeniem dostępu do "szkodliwych dla zdrowia" prezerwatyw. Kto
wie, może czeka nas podziemie prezerwatywowe, wszak u naszych sąsiadów
gumki są tanie, powszechnie dostępne, nawet, o zgrozo, w automatach w
szkolnych toaletach. Mężczyźni także powinni wiedzieć, że lateks
szkodzi dłoniom chirurgów, a co dopiero "delikatnym narządom męskim". A
która z Pań nie wie, że pigułki antykoncepcyjne mogą powodować skutki
uboczne, zapewne dowie się o tym z odpowiedniej nalepki na opakowaniu.

I
po czwarte wreszcie, ochrona tak zwanego "życia poczętego" będzie
rozciągnięta na przypadki szczególne - posłowie w oczywisty sposób nie
zajmują się życiem matek, które może być zagrożone w czasie ciąży.
Każde nowe urodzenie, nawet po ciąży z gwałtu, podniesie bowiem tak
potrzebny przyrost naturalny. Projekt ma swoich zwolenników i
przeciwników, warto zatem może przy okazji nadmienić, że polskie prawo
dotyczące aborcji, nazywane nie wiadomo dlaczego "kompromisem" jest
jednym z najbardziej restrykcyjnych w Europie. Agnieszka Graff i
Katarzyna Bratkowska napisały w gazecie.pl, że konsekwencją zakazu
usuwania ciąży zagrażającej życiu jest nakaz oddawania swoich narządów
dzieciom do przeszczepów. "Kobiety mają rodzić i wychowywać dzieci z
chorobami genetycznymi -
poseł Kotlinowski zaciśnie zęby i zniesie to po męsku. Kobiety mają
rodzić dzieci pochodzące z gwałtu - cóż, trudno. Poseł Bosak, jako Polak
katolik i to potrafi zdzierżyć. Kobiety mają rodzić wówczas, gdy
zagraża to ich życiu i zdrowiu; mają ryzykować utratę wzroku albo po
prostu umierać bez pomocy lekarskiej. Cóż, nie będzie to łatwe, ale
przecież poseł Wierzejski wytrzyma także i to." - napisały autorki. Nic
dodać, nic ująć.

3. Wiara i uczucia religijne

Kiedy wicedyrektor jednej ze szkół – Zbigniew Batko został oskarżony o
obrazę uczuć religijnych, ponieważ w czasie

festynu rzucił beretem
(moherowym, jak się wydawało władzom Miastka), część intelektualistów
zastanawiała się, czy moherowy beret jest już przedmiotem kultu
religijnego. Sprawę umorzono, ponieważ beret był z wiskozy. Nie zmienia
to faktu, że tajemnicze "uczucia religijne" są w IV RP obrażane o wiele
częściej, niż w poprzednich. Na baczności muszą mieć się szczególnie
artyści, którzy uczucia te obrażają codziennie. Z pewnością noszenie
spodni w kratkę wiąże się z siadaniem d... na krzyżu, na co powinni
zwrócić uwagę przedstawiciele środowiska związanego z toruńską
rozgłośnią.

Inna
rozgłośnia, państwowa, więc teoretycznie neutralna światopoglądowo,
zaproponowała prezenterom kary tysiąca złotych za słowa "Święto
Zmarłych" używane w miejscy słusznego zwrotu "Dzień Wszystkich
Świętych".

Jeśli jakiś obywatel IV RP ma wątpliwości co do tego,
skąd na naszej planecie wzięło się życie, nasi ustawodawcy ochoczo je
rozwieją. Wiceminister Edukacji, odpowiedzialny między innymi za
szkolne programy nauczania Mirosław Orzechowski nie ma bowiem
wątpliwości, że człowieka ulepił z gliny Bóg szóstego dnia po
stworzeniu Ziemi, a Darwin się pomylił, bo był wegetarianinem.

Oczywistym
faktem postępującej katolicyzacji IV RP, która wydaje się być misją
władz, stają się częste przypadki modlitw posłów (na przykład o
deszcz), wspomnienia słów Jana Pawła II dokonywane w czasie debat o
sprawach publicznych oraz
posługiwanie się katolicką retoryką w wyjaśnieniach dokonujących się
zmian aktów prawnych i prezentacji projektów ustawodawczych. Medium
rządowym stało się katolickie radio. W zachodnich komentarzach o
sytuacji w naszym kraju zdarza się stwierdzenie "państwo
wyznaniowe". I o ile w Unii rozpoczyna się debata o przyzwoleniu na
noszenie chust przez Muzułmanki w miejscach publicznych, o tyle u nas w
obawie przed katolickim ostracyzmem nie wiesza się w szkołach tablic
przedstawiających pochodzenie homo sapiens.

Znając
płodność naszych władz w wynajdywaniu kolejnych skutecznych sposób na
poprawienie jakości życia,
niniejszy tekst będzie miał zapewne swoją
kontynuację.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto