Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

IV Świat. Rozmowa z Agnieszką Prusak-Cybulską

Ireneusz Mosiczuk
Ireneusz Mosiczuk
Agnieszka Prusak-Cybulska - wrocławska artystka młodego pokolenia: malarka, rysowniczka, ilustratorka, autorka kilkudziesięciu wystaw w Polsce i zagranicą. Jest absolwentką Akademii Sztuk Pięknych we Wrocławiu. W 2003 r. ukończyła Wydział Malarstwa w pracowni prof. Aleksandra Dymitrowicza.

Należy Pani do młodego pokolenia artystów. Widziałem Pani prace, które ujmują prostotą ujęcia. Proszę coś bliżej powiedzieć o swojej artystycznej drodze.
Hm,……. urodziłam się w Częstochowie i tam w Państwowym Liceum Sztuk Plastycznych im. Jacka Malczewskiego ukończyłam wydział biżuterii. W latach 1998-2003 studiowałam w Akademii Sztuk Pięknych we Wrocławiu na Wydziale malarstwa, w pracowni profesora Dymitrowicza. Pierwsze swoje prace pokazałam jeszcze w Częstochowie w 1997 roku na wystawie zbiorowej pt. Jurajska Jesień 97 w Miejskiej Galerii Sztuki. Do dnia dzisiejszego wystawiam swoje prace na wystawach indywidualnych i zbiorowych w Częstochowie, Wrocławiu, Poznaniu, Zielonej Górze, Szczecinie. Są przygotowywane wystawy w innych miastach.

Przeglądając Pani biografię zauważyłem wiele innych osiągnięć nie koniecznie zgodnych z Pani wykształceniem.
Widzę, że z Pana dobry szperacz. Miałam krótki życiowy epizod z Wyższą Szkołą Pedagogiczna w Częstochowie, gdzie na kierunku marketing i zarządzanie, poznałam fundamenty promocji i organizacji. Nawet nie przypuszczałam, że tak szybko mi się ta wiedza przyda. Współtworzyłam strategie marketingowe i wizerunkowe, współpracowałam przy realizacji realisty-show, organizowałam recitale z udziałem wielu gwiazd polskiej sceny…

Pani Agnieszko, ale ucieka Pani, jakby wstydząc się osiągnięć, które są Pani autorstwa od początku do końca. Pani pomysł, Pani realizacja, Pani działania organizacyjne wraz z pozyskiwaniem na nie środków…
Domyślam się, do czego Pan zmierza. Ale po kolei.(uwaga IM: zaczęła się dłuższą chwilę, milcząc, uśmiechać). Ok. przepraszam. Kiedy w 2007 roku podjęłam pracę w Ośrodku Kultury i Sztuki we Wrocławiu, głęboko się zastanawiałam, jak można przekuć posiadane narzędzia w działania na rzecz ludzi. Ponieważ od lat intrygowali mnie ludzie wykluczeni społecznie, tej grupie chciałam poświęcić najwięcej uwagi. Nigdy nie przypuszczałam, że sprawi mi to tak dużo radości, nie wiedzieć kiedy całe dni pochłonęły mi spotkania i działania na rzecz tego środowiska………

No tak, ale przecież to była praca, obowiązki zawodowe.
…Tak, ma Pan rację. Tylko, że te działania pochłonęły mnie do tego stopnia, że zapomniałam o ośmiu godzinach pracy. Postanowiłam zająć się też tym tematem społecznie, poświęcając każdą wolną chwilę na spotkania, pomoc i działania na rzecz tych ludzi. Ponieważ mój mąż też jest społecznikiem, nie miałam większych problemów z akceptacją mojej decyzji w gronie rodzinnym.

I……..
No właśnie, opracowałam programy autorskie „Lekcje kultury”, „Szpital w kolorze”, Dolnośląska Akademia Plastyczna. „Lekcje kultury” dzięki uzyskanym środkom z Urzędu Marszałkowskiego, objęły realizacją cały region dolnośląski. Jest to program edukacji dzieci i osób niepełnosprawnych poprzez zwiedzanie instytucji kultury. Od początku jego realizacji już ponad 1800 osób skorzystało z tej formy kontaktu z kulturą, zwiedzając Panoramę Racławicką, uczestnicząc w spektaklach teatralnych i operowych……

Przepraszam, jak Pani dociera do tych środowisk, w jaki sposób kwalifikuje…….
Proszę Pana, trudno tutaj mówić o jakiś kwalifikacjach. Staram się docierać do wszystkich Domów Dziecka, Ośrodków Opieki Społecznej. Nie można tego realizować metodami urzędniczymi. Tutaj musi być praca, praca i jeszcze raz praca w środowisku i wśród tych ludzi. Nie ważna jest godzina na zegarku. Istotą jest cel. Zresztą wśród moich, przepraszam za słowo, podopiecznych są ludzie nie tylko z Dolnego Śląska. Są ludzie poznani na wystawach, na spotkaniach autorskich i codziennych kontaktach w sklepie, tramwaju, autobusie. Oni są dla mnie najważniejsi………

A „Szpital w kolorze”...
(uwaga IM: ponowne dłuższe milczenie i szelmowski uśmieszek na twarzy)…….”Szpital w kolorze” jest realizowany na terenie Zakładu Karnego nr 1 we Wrocławiu. Program zakłada stałą współpracę pomiędzy Ośrodkiem Kultury i Sztuki i Zakładem Karnym oraz wybranymi jednostkami służby zdrowia. Wykonane prace plastyczne przez osadzonych przekazywane są szpitalom jako element wystroju i dekoracji wnętrz. Nawet Pan sobie nie wyobraża jakie ciekawe rzeczy potrafią robić skazani i z jaką pasją je wykonują.

Pani Agnieszko, pokonała Pani najtrudniejszy okres w swej pasji. Znalazła Pani niszę, znalazła Pani miejsce realizacji swych pasji. Co dalej?
Znalazłam? Proszę Pana, ja dalej szukam. Ja dalej biegam po mieście, dalej przeglądam miejsca gdzie i kogo należy jeszcze objąć szansą powrotu do normalności. To powoli staje się moją obsesją. Przecież istnieje cała rzesza ludzi bezdomnych, bezrobotnych wykluczonych tzw. IV Świat. Widziałam Pana na projekcji filmu „Mój Manhattan”…….

Porażający obraz naszych czasów. Czarno biały obraz dodatkowo uwypukla tragedię tych ludzi…
Tak, ma Pan rację. Proszę zauważyć, że tym ludziom mało kto pomaga. Władze zbyt mało czasu i miejsca w swych działaniach poświęcają tej tematyce. Stąd też podjęłam decyzję o starcie…….

Pani Agnieszko, proszę, może innym razem. Przepraszam…..
Ok. trzymam Pana za słowo.

Dziękuję za rozmowę i do szybkiego ponownego spotkania. Życzę wielu sukcesów i realizacji marzeń.
Dziękuję.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto