Atak odbył się 6 września. Po przejęciu materiałów rozszczepialnych, Izraelczycy zniszczyli syryjską bazę. Wcześniej Izrael po przedstawieniu dowodów na posiadanie przez Syryjczyków materiałów nuklearnych, uzyskał poparcie Amerykanów. Według Sunday Times potwierdzono, że przejęte materiały pochodzą z Korei Północnej.
Izraelscy informatorzy gazety twierdzą, że służby specjalne Izraela przez kilka miesięcy zbierały w Syrii informacje. Zlokalizowały materiały rozszczepialne w tajnej bazie wojskowej na północy Syrii, w pobliżu Dawr az-Zwar. Wiadomości, że w syryjskiej bazie znajdują się naukowcy odpowiedzialni za północnokoreański program nuklearny, zostały w lecie przekazane prezydentowi USA, George'owi Bushowi. Według źródeł w Waszyngtonie,
Amerykanie, nim wyrazili zgodę na atak, zażądali dowodów na posiadanie przez Syrię materiałów nuklearnych.
Dowodów dostarczyli izraelscy komandosi z elitarnej jednostki Sajeret Szaldag. Wtargnęli do bazy, najprawdopodobniej ubrani w syryjskie mundury, zdobyli próbki materiałów i przewieźli je do Izraela. Dopiero po potwierdzeniu, że pochodzą one z Korei Północnej, Waszyngton zezwolił na atak. Operacja była kierowana przez ministra obrony Izraela, Ehuda Baraka.
W nalocie, przeprowadzonym przez izraelskie F-15, zginęli prawdopodobnie także Koreańczycy z północy. Sugerują to doniesienia dyplomatów przebywających w Korei i Chinach, opierające się na informacjach azjatyckich rządów z rozmów między Pekinem a Phenianem.
Sunday Times podaje, że w zeszłym tygodniu syryjscy dyplomaci polecieli do Phenianu. Według gazety oznacza to, że oba kraje mają zamiar wydać wspólne stanowisko w tej sprawie.
Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?